W taki dzień jak wczoraj przypominam sobie słowa mojej starszej koleżanki z pracy, że jak Pan Bóg kogoś kocha, to go doświadcza.
Ranek rozpoczął się od telefonu szefa firmy informatycznej obsługującej Biełsat, skąd inąd niezwykle porządnego i godnego zaufania faceta, który powiadomił mnie o kolejnym ataku na kierownictwo Biełsatu i na niego osobiście w Onecie. Tym razem artykuł już się nie patyczkuje i nie skupia tylko na mnie, okazuje nie że całe kierownictwo Bielsatu „umoczone” jest w malwersacje finansowe na wielomilionowe kwoty!!!
Szybki rzut oka na paszkwil, a potem udowadnianie na TT, że jednak nie odmówiłam portalowi rozmowy, a autor tego dzieła, wybitny dziennikarz śldczy nie sprawdził, że wysłał SMSa pod zły numer, ktorego nie mam od 4 miesięcy.
Potem liczne rozmowy z byłymi współpracownikami, na zmianę to z tym to z tamtym… Pocieszanie. Zastanawianie się co robić, co się stanie z systemem informatycznym, ze stroną WWW Biełsat, z wypracowanymi przez lata zasobami,jako że firma informatyczna nie dość, że od dwóch miesięcy już nie jest przez TVP opłacana, a w lipcu pracuje w ogóle bez jakiejkolwiek umowy albo zamówienia, na dodatek uzyskała wiadomość, że żadna umowa z nią podpisana już nie będzie…
Potem kolejna długa i chyba owocna choć niełatwa i wazna rozmowa i szybkie wyskoczenie na zakupy.
W miedzyczasie kilka „spławionych” telefonów . Aj… telefon ze szpitala im. prof. Grucy w Otwocku, że tomografia komputerowa wykazała u mamy zakrzepicę zył głebokich w żyle udowej oraz zatorowośc płucną, narazie na szczęście nie w stopniu krytycznym, ale niemniej mama została przewieziona do innego szpitala do Europejskiego Centrum Zdrowia też w Otwocku na odział kardiologii i chorób zakrzepowo – zatorowych…
No to ja w samochód i do drugiego szpitala… Na szczęście sytuacja nie jest jaka# dramatyczna, ale obie z Mamą bardzo się martwimy, że przy okazji przerwano rehabilitację i czy Mama tam będzie mogła powrócić. A ona już zaczęła zginać nogę i trochę nią ruszać, już pierwsze spacery po korytarzu, z wysokim balkonikiem odbywała… Tak była zachwycona praca rehabilitantki i tak wręcz czekała na kolejne ćwiczenia…
A tu znów, na oddziale kardiologicznym, znów łóżko, z którego się nie może wydostać sama w żadne sposób,… Teraz priorytetowe zadanie wydostać Mamę znów z tego łożka!
Kochani, pamiętajcie koniecznie: dla mocno starszych osób unieruchomienie i łóżko to koniec. I wielka prośba nie wyręczajcie swoich rodziców, czy dziadków w ruchu. Póki mogą się ruszyć, niech się koniecznie ruszają, jak mogą choć jedno piętro wejść po schodach – niech wchodzą po schodach a nie wjeżdżają na drugie piętro windą „bo babcia stara”!
Wróciłam o 22 i zdałam sobie sprawę, że w ciągu dnia jadłam rano tylko jogurt i kilka orzechów, a potem jagodziankę…. No i Biesia stęskniona.
Autor: Agnieszka Maria Romaszewska-Guzy
Polska dziennikarka prasowa i telewizyjna, dyrektor Biełsat TV przez 17 lat do 2024 roku, od 2011 do 2016 roku wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Zostaw komentarz