Tak sobie myślę, że jest tak naprawdę jedno, niezwykle potężne, narzędzie POZYTYWNEGO oddziaływania na ludzkie zbiorowości. (Efekty tego „pozytywnego” oddziaływania niekoniecznie są pozytywne, bo to także skuteczne narzędzie manipulacji, ale zostawmy to narazie na boku).

Są oczywiście inne narzędzia, zapewne jeszcze skuteczniejsze – negatywne – na przykład po prostu strach, ale ja tu chciałam o POZYTYWNYM.

Tym potężnym narzędziem jest pochlebstwo. Chodzi o to, by w najrozmaitszy sposób, dać jednym ludziom odczuć, że są lepsi niż inni. Możesz to robić i wprost i nie wprost, musisz jednak podbudowywać ich dobre mniemanie o sobie.

Możesz na przykład tak sprytnie budować hierarchie prestiżu, że będzie im bardzo łatwo znaleźć się w górnej „lepszej” cząstce. Ważne jednak byś to Ty rozdawał karty w tej grze, bo jeśli stracisz władzę „nadawania prestiżu” – no to z gry wypadasz. Będzie słabo.

Tak więc o władzę nadawania prestiżu toczy się na publicznym forum bezpardonowa walka. Także na polu tzw „kultury masowej”. (W tej walce potężną bronią jest przede wszystkim ośmieszanie, ale też kalumnie, kłamstwa i wynalazek ostatnich lat, internetowy „hejt”).

Wiecie zapewne, jak się wciąga ludzi do idiotycznych gier na smartfonach, za które na koniec trzeba zapłacić?

Najpierw gra jest tak prosta, że nieustannie wszystko ci wychodzi. Dostajesz brawa, punkty i fajerwerki… Właśnie nantym to polega. Czy się to komuś podoba, czy nie, wszyscy wyrośliśmy tu w Europie, w kulturze ukształtowanej przez chrześcijaństwo. Dobrze w niej jest być „dobrym”, a niedobrze „złym”. A tak już jest, że wszyscy bardzo lubimy dobrze myśleć o sobie. Daj ludziom możliwość bycia dobrymi ŁATWO, a pokochają Cię. Stawiaj wymagania, a zbiorowa miłość stanie się dużo trudniejsza. Nie mówię, że niemożliwa… ale znacznie trudniejsza.

Mów ludziom, że są wspaniali i że wiele warci (pamiętacie może reklamy kosmetyków „jesteś tego warta”?) niezależnie od tego co myślisz i jakie jest twoje zdanie w poszczególnych przypadkach. Prawda i fakty są niebezpieczne, bo nigdy nie wiadomo co może z nich wyniknąć. Narzędziem pomocniczym, bardzo przydatnym, jest hipokryzja.
„Ciemy lud to kupi?” – nigdy. Jaki ciemny? Lud jest światły i przenikliwy, a ty żywisz do niego bezbrzeżny szacunek. Ty nie tworzysz swojej propagandy, ty „przywracasz bezstronność”, ty nie pomijasz faktów, ty po prostu przedstawiasz tylko fakty znaczące, ty nie mówisz ludziom co mają myśleć „ty dajesz im wybór”(choćby go było jak na lekarstwo). Jeśli ludzie nie lubią słowa „polityczny” będziesz apolityczny. Jeśli nie lubią kłótni, masz głosić zgodę, choćbyś caly czas trzymał nogę na grdyce przeciwnika. Najlepiej głoś otwartość i tolerancję, choćbyś przeciwników demonizował i dehumanizował…

Ale przede wszystkim musisz stworzyć atmosferę, w której Kowalski, choćby był chamem i nieukiem po Wyższej Szkole Humanistyczno – Gastronomicznej w Bździtowicach, a w dodatku dosyć niesympatycznym i egoistycznym gościem, który nigdy nic nie zrobi bezinteresownie dla bliżniego, będzie się czuł fajny, dobry, szlachetny i co więcej przynależacy do światłej elity. Elita może być liberalno – kosmopolityczna, albo i wielce patriotyczna… Ale to będzie ta, która rozdaje prestiż i umie to robić.

Jeśli te zasady socjotechniki rozumiesz – a chociażby tylko znasz – masz szanse wygrać.

Autor: Agnieszka Maria Romaszewska-Guzy
Polska dziennikarka prasowa i telewizyjna, dyrektor Biełsat TV, od 2011 do 2016 roku wiceprezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.