Była prezenterka reżimowej wtedy stacji TVP (2016-2023) udzieliła wywiadu portalowi „Plejada”, w którym skrytykowała lub jak kto woli, zmiażdżyła festiwal w Opolu.

Co jej się dokładnie nie podobało?

A no okazuje się, że zamiast podziwiać sukienki prowadzących (sic – myślałem, że na festiwalu piosenki podziwia się piosenkarki/piosenkarzy) nad czym ubolewa prezenterka wyczytała, że:

„Czytam ze zdumieniem o jakiś aferach(…), (…) A tu afera goni aferę. Tamten niezadowolony, tamta źle wyglądała. Ktoś komuś wyrwał mikrofon” – ubolewa w „Plejadzie” pani Popek.

Z tego samego wywiadu dowiadujemy się, że była gwiazda TVP w ogóle… nie oglądała Opola (sic), bo w weekend miała wyjazdowy program porankowy w innej reżimowej stacji TV Republika, do której zabrano ją po zmianie władzy w TVP.

Program „Wstajemy”, który wówczas prowadziła Popek emitowany był z Kazimierza Dolnego. Partnerem prezenterki był znany widzom Tv Republika Łukasz Jankowski (całość poniżej).

Skoro Opole to klapa i wyrywanie mikrofonów, to co można powiedzieć o pierwszych 15 minutach programu Tv Republika i profesjonalizmu pani Popek?
Ja o nim nie czytałem (o poranku), ale go obejrzałem.

Wykodowałem sobie najbardziej żenujące fragmenty, których ciężko się doliczyć. Ale od początku:

Minuta 1 i 15 sekunda: brak dźwięku. Co prawda pani Popek coś mówi (wyrwane z kontekstu), ale dowiadujemy się dopiero jak dźwięk wraca);

00:01:40 do 00:02:20 – felieton o Kazimierzu Dolnym również bez dźwięku;

00:02:37 – znowu brak dźwięku;

00:02:43 PANI POPEK UDERZA Z ŁOKCIA REDAKTORA JANKOWSKIEGO, chyba informując go, że jest na wizji!!!;

00:03:10 Pani Popek oddaje mikrofon red. Jankowskiemu, (bo na planie mają tylko 2 mikrofony – jeden ma ona drugi ma gość-historyk);

00:10:48 red. Jankowski usiłuje coś powiedzieć, liczy na palcach, daje znak pani Popek, że potrzebuje mikrofon, ale ona twarda jak skała nie oddaje. W końcu red. Jankowski zaczyna mówić bez mikrofonu i wymusza na Popek jego zwrot;

00:13:13 – Prezenterka o czymś opowiada (znowu ma mikrofon) i znowu zniecierpliwiony Jankowski zaczyna mówić aż ją zagłusza.

Prezenterka ustępuje;
00:14:13 Prezenterce wypada słuchawka z ucha. Szybko sobie z nią radzi i z pogardą spogląda na swojego partnera, jakby to on jej te słuchawkę zabrał, po czym do kamery wywraca oczami, wyraźnie niezadowolona z kolegi;

00:14:59 Prezenterka z radością znowu wyrywa mikrofon red. Jankowskiemu, no bo wiadomo, że to ona musi zakończyć wejście;

00:16:30 Anna Popek żegna gościa i opowiada o prezencie dla widzów, książeczce, którą dostanie pierwsza osoba, która przyjdzie do studia programu. Jednak pożegnanie wygłasza nie do tej kamery, która emituje obraz. Jednocześnie nie daje dojść do głosu partnerowi, którego ucisza słowami: No czekaj, czekaj, czekaj;

I tak dobrnąłem do końca tego 17 minutowego wejścia z Kazimierza Wielkiego. Absolutnie nie oczekwiałem pięknych kreacji prowadzących, choć liczyłem na profesjonalizm prezenterki, która na telewizji wydawałoby się, że zjadła zęby.

Jeśli Pani Popek „miażdży” Opole, którego… nie widziała, to artyści i koledzy z TVP powinni ją „rozjechać” betoniarką. Jednek jednej cennej rzeczy dowiedziałem się z wywiadu w „Plejadzie” – Pani Anna Popek ogląda festiwale piosenki żeby się pozachwycać strojami prezenterów! Bezcenne!
No i polecam obejrzyjcie fragmenty poranka z Kazimierza.

Krytyka jest bardzo cenna. Najbardziej ta konstruktywna a pani Popek też polecam obejrzeć poranek z Kazimierza i dopiero brać się za krytykowanie konkurencji