Od uzyskania niepodległości w sierpniu 1991 roku do dziś ten mały górzysty i biedny kraj graniczący z Chinami. Kazachstanem, Uzbekistanem i Tadżykistanem „zaliczył „ już kilka rewolucji. Co w pewnym sensie dobrze świadczy o samych Kirgizach, którzy nie mają ochoty na to by rządził nimi despotyczny satrapa podobny do tego z Tadżykistanu i dlatego zaprowadzili u siebie system parlamentarny. Jest to też państwo stosunkowo najbardziej demokratyczne w Azji Środkowej, a media cieszą się o wiele większą wolnością jak u sąsiadów. Aktualnie wychodzi ok. 100 dzienników o łącznym nakładzie 1.5 mln egzemplarzy i 42 czasopisma . Lokalna telewizja i radio nadają w 4 językach. Poważnym problemem, który w przyszłości może znów zagrozić integralności Kirgistanu jest niezażegnany konflikt etniczny pomiędzy kirgiską większością , a uzbecką mniejszością. Inny jest natury ekonomicznej. Blisko połowa budżetu państwa pochodzi z przekazów emigrantów kirgiskich pracujących głownie w Rosji. Według różnych szacunków jest ich ok. 700 tys. , głównie młodych mężczyzn spośród ponad 6 milionowej populacji kraju. Ta zależność jest zresztą przez Moskwę wykorzystywana bo dla Rosji , ze względu na swe położenie, Kirgistan ma strategiczne znaczenie. Od ponad dwóch lat władzę w Kirgistanie sprawuje prezydent Dżaparow , który wprowadził zmiany wzmacniające władzę centralną i ograniczające rolę parlamentu. Dochodzi do coraz częstszych naruszeń praw człowieka i wolności mediów. Czy to oznacza, że kolejne rewolucje się nie powiodły i Kirgistan stanie się jeszcze jednym państwem autorytarnym w Azji Centralnej, uzależnionym od Rosji?
Taki sympatyczny fizyk
Askara Akajewa pierwszego i jedynego prezydenta Kirgiskiej SSR a potem, do roku 2005, prezydenta niepodległego Kirgistanu poznałem bodajże w 2002 roku towarzysząc, jako prezes Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznej , Aleksandrowi Kwaśniewskiemu w jego oficjalnej podróży do Azji Środkowej. Nie robił na mnie wrażenia despoty. Sympatyczny, spokojny mówił – jak to fizyk – takim „profesorskim” tonem . Interesowały go możliwości zachodnich, w tym polskich, inwestycji w Kirgistanie, zwłaszcza w przemysł rolno-spożywczy i budowę infrastruktury drogowej . W czasie rozmów plenarnych obu delegacji mówił wręcz, że dla jego kraju Polska mogłaby się stać takim „oknem na Zachód „. Wrażenia jednak mogą mylić. Początki jego rządów też zapowiadały się optymistycznie. Chciał kraju otwartego i demokratycznego i przez jakiś czas rzeczywiście tak było. Największym jednak problemem Kirgistanu było całkowite uzależnienie ekonomiczne od Rosji. Przed uzyskaniem niepodległości aż 75 % budżetu stanowiły dotacje z Moskwy. Po sierpniu 1991 roku tych pieniędzy zabrakło. Kraj zaczął się zadłużać by w 2005 roku przekroczyć produkt krajowy brutto. Brak dotacji, rosnące długi, brak eksportu wpędziły kraj w gigantyczną inflację, bezrobocie i biedę większości społeczeństwa . Rosło niezadowolenie ludzi. A na dodatek Akajew zaczął przejawiać skłonności autokratycznie i – jak to w Azji bywa – przykleił się do stołka i nie chciał oddać władzy. W 2005 roku świadom tego, że już dłużej rządzić nie może bo wyczerpał przewidzianą w konstytucji liczbę kadencji – próbował ją zmienić by móc być wybrany na kolejną, czwartą już kadencję. To była iskra która doprowadziła do społecznego wybuchu. Wybuchła „tulipanowa rewolucji „ i Kirgizi wyszli na ulicę. Wdarli się do budynków rządowych i pałacu prezydenckiego. Przestraszony Akajew, wraz z rodziną, uciekł do Moskwy. Dziś mieszka w Moskwie i wykłada fizykę na Uniwersytecie im. Łomonosowa . Już po ucieczce Akajewa znaleziono jego notes, z którego wynikało , że miejsce w parlamencie można było sobie wtedy kupić za 200 tys. USD. Kto więc miał pieniądze to kupował co spowodowało spadek reputacji Rady Najwyżej i możliwość sterowania jej decyzjami przez prezydenta. Po Akajewie prezydentem został Kurmanbek Bakijew. Nie dotrwał on jednak do końca kadencji. Już po objęciu stanowiska obsadził wszystkie ważniejsze stanowiska w państwie członkami swojej rodziny. Zaczął prześladować opozycyjnych polityków i dziennikarzy. Korupcja za to kwitła w najlepsze, a ceny rosły. W kwietniu 2010 roku ceny prądu o ogrzewania podskoczyły dwukrotnie . Bakijew profilaktycznie pozamykał w więzieniach liderów opozycji bo obawiał się, że staną na czele społecznego niezadowolenia. Nic to jednak nie dało. Zdesperowany tłum ruszył na pałac prezydencki. Wojsko zaczęło strzelać. Od kul zginęło 87 osób. Bakijew wraz z rodziną uciekł na Białoruś, która mu udzieliła azylu. Potem, zaocznie, skazano Bakijewa i jego brata Zjanysza na karę dożywocia za wydanie rozkazu strzelania do tłumu. Po tych doświadczeniach Kirgizi już nie chcieli kolejnego despoty. Po Bakijewie funkcję tymczasowego prezydenta objęła Roza Otumbajewa, która w 2011 roku oddała władzę. Zmieniono konstytucję znacznie ograniczając uprawnienia prezydenta. Od tej pory miał on podlegać Radzie Najwyższej i premierowi . Tym samym zakończono okres rządów prezydenckich.
Wojna dwóch prezydentów
Kolejnym prezydentem został Atmazbek Atambajew z partii socjaldemokratycznej. Po zakończeniu swej kadencji doprowadził do wyboru Sooronbaja Dżeenbekowa myśląc sobie pewnie, że będzie nim sterował z tylnego rzędu. Przeliczył się jednak. Dżeenbekow zaraz po objęciu władzy zaczął wyrzucać ze stanowisk rządowych protegowanych Atambajewa . Ten ostatni nie pozostał mu dłużny. Publicznie oskarżał następcę o niewdzięczność i przepraszał publicznie Kirgizów, że namawiał ich do głosowania na takiego „niedojdę „. Dżeenbekow odpowiedział na ten atak namawiając „swoich „ parlamentarzystów w Radzie Najwyższej do wprowadzenia ustawy odbierającej byłemu prezydentowi prawa do dożywotniego immunitetu, jeśli ten po ustąpieniu z urzędu będzie aktywnie uprawiać politykę. Ustawa weszła w życie w maju 2019 roku. Już w czerwcu odebrano Atambajewowi immunitet, a tamtejsza prokuratura zaczęła go wzywać na przesłuchania, w charakterze świadka. Postępowanie prokuratury dotyczyło „ króla złodziei „, zwolnionego podczas kadencji Atambajewa z więzienia . Atambajew demonstracyjnie odmawiał i zaszył się w swojej twierdzy-rezydencji w Koj-Tasz. Pod koniec lipca 2019 roku Putin widząc, że nad Atambajewem gromadzą się chmury wysłał po niego samolot. Atambajew poleciał bo liczył na to , że w sporze z następcą, Putin weźmie jego stronę. Prezydent Rosji jednak poradził mu tylko by dogadał się z rywalem. Rozczarowany Atambajew wrócił do Biszkeku i znów zaszył się w swej twierdzy licząc, że samo zaproszenie Putina zapewni mu nietykalność. Przeliczył się jednak. 7 VIII 2019 roku oddział komandosów działający na rozkaz Dżeenbekowa przypuścił szturm na rezydencję w Koj Tasz. Doszło do regularnej bitwy. Wezwani na pomoc zwolennicy Atambajewa rozgromili komandosów i zmusili ich do ucieczki . Następnego dnia Atambajew wezwał swych zwolenników do marszu na stolicę. Nie doszło jednak do niego bo kolejny, liczniejszy odział komandosów przypuścił kolejny atak na rezydencję. Atambajew widząc, że nie ma szans poddał się i pozwolił się zamknąć w areszcie. Oskarżono go m.in. o próbę zamachu stanu i korupcję. Sooronbaj Dżeenbekow jest nadal prezydentem Kirgistanu , a Socjaldemokratyczna Partia Kirgistanu ( ugrupowanie obecnego prezydenta ) ma większość i 38 mandatów w 120-osobowej Radzie Najwyższej . Następna w kolejności partia Respublika Ata Dżurt, 28 .
Napięcia etniczne
Kiedy Stalin kreślił granice republik środkowoazjatyckich wzdłuż granic etnicznych zapewne nie myślał, że ZSRR kiedyś upadanie . Zresztą te przez niego wytyczone tylko w teorii pokrywały się z terytoriami zajmowanymi przez narody środkowoazjatyckie. Do dziś w Taszkiencie ( stolica Uzbekistanu ) językiem dominującym jest tadżycki, a z kolej Uzbecy stanowią liczną mniejszość we wszystkich ościennych państwach a nawet a Afganistanie . W południowym Kirgistanie uzbecka mniejszość to ok. 30 % ludności. Pierwszy, krwawy konflikt uzbecko-kirgiski wybuchł jeszcze w 1990 roku. Za Gorbaczowa . W wyniku walk o prawo własności do byłego kołchozu w mieście Osz i Uzgien zginęło kilkaset osób, a kilka tysięcy odniosło rany. Wtedy Gorbaczow wysłał wojsko, które zakończyło walki kirgisko-uzbeckie . Ponowny zaczął się 10 lat później i był on znacznie krwawszy. Walki kirgisko – uzbeckie trwały od 10 do 15 czerwca 2010 roku . Napastnikami byli głownie Kirgizi. Na ulicach Osz, a nawet Dżalalabadu grupy uzbrojonych Kirgizów mordowały i rabowały. Bezradne władze w Biszkeku poprosiły o pomoc ówczesnego prezydenta Rosji, Miedwiediewa. Ten jednak odmówił tłumacząc się nieingerencją w wewnętrzną sytuację Kirgistanu. Ostatecznie kirgiskie wojsko położyło kres zamieszkom . Oficjalnie zginęło w nich 420 osób. Tysiące zostało rannych. Setki tysięcy Uzbeków uciekło za granicę . Głownie do Uzbekistanu. Do dziś napięta sytuacja pomiędzy kirgiską większością i uzbecką mniejszością grozi kolejnym, krwawym konfliktem .
Co dalej?
Wprowadzony w ostatnich latach program stabilizacyjny, prywatyzacja ziemi i przedsiębiorstw daje pewną szansę na rozwój Kirgistanu i poprawę warunków życia ludności. Największymi problemami , do tej pory niezałatwionymi, są : gigantyczne zadłużenie zagraniczne, nieszczelny system podatkowy, korupcja oraz uzależnienie ekonomiczne i gospodarcze od Kremla. Owo uzależnienie, zwłaszcza masowa emigracja zarobkowa Kirgizów w Rosji, sprawia , że Kirgistan może być bardzo podatny na różne formy rosyjskiego nacisku . Już raz były prezydent Atambajew mu uległ, domagając się od USA likwidacji swoich baz wojskowych w Kirgistanie. „Karta emigrancka „ zapewne jeszcze nie raz będzie wykorzystywana przez Moskwę w relacjach z tym państwem.
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz