Mój przyjaciel oraz kompan wypraw kajakowych, fundator ekscesów alkoholowych, który mnie zdeprawował i zraził kontestacją demokracji robotników i chłopów, przeistacza się w klasycznego leminga, przy każdej facebookowej okazji, strofuje mnie z tej pozycji. Ja go rozumiem i wiem dlaczego! Otóż ten światły człowiek, kolega niejakiego Michnika i innych znanych lemingów z klubu poszukiwaczy sprzeczności, wtedy kiedy ja realizowałem się społecznie, zmuszony był terrorem przyjacielskiej lojalności głosować na mnie! A ja przeważnie… umieszczany byłem na listach komitetów absolutnie obcych mu poglądowo. Teraz bierze odwet i beszta mnie przy każdej okazji, nawet kiedy cytuję, bez żadnej aluzji Herberta. Chodzi o „brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach”. To go zaalarmowało i wziął w obronę wszystkie kobiety, jak ułan, który twierdził, że nie ma brzydkich pań, tylko wina za mało. A ja jednak za Herbertem, przywołuję postacie brzydkich dziewczyn, po których na pierwszy rzut oka nie było widać braku urody, ale były w środku bardzo szpetne jak Baba Jaga, Lena Zwolińska czy żona Pawła Jasienicy, czy matka biblijna Salome, która zażądała głowy Jana Chrzciciela, albo Justyna, która donosiła na Tyrmanda. Pewnie powiecie, że jestem mizoginem i macie racje, bo mógłbym listę brzydkich dziewczyn jeszcze długo ciągnąć, aż do współczesnej politycznej megiery, która się przyjacielowi skojarzyła z brzydką dziewczyną o czerwonych rękach Herberta.