Min. Sikorski poinformował, że jego resort rozpoczął już procedurę odwołania z placówek ponad pięćdziesięciu ambasadorów, nominatów PiS. Odpowiedział mu pan Mastalerek, szef gabinetu Prezydenta, że bez podpisu jego szefa nic nie da się zrobić. Ani odwołać starych, ani powołać nowych. Dodajemy, ambasadorów, ale już nie charege’ d’affairs.
Kogo reprezentuje ambasador?
Tu sprawa jest jasna, polskie państwo. Nie rząd, partię, prezydenta, a państwo. Szkopuł jednak w tym, że w tym państwie co cztery lata ( a niekiedy więcej ) zmienia się rząd. Jak miało to miejsce w ubiegłym roku. . Rząd Zjednoczonej Prawicy zastąpił rząd Koalicji Piętnastego Października. I ten rząd, podobnie jak poprzedni, chce wymienić powołanych przez poprzedników ambasadorów. Ma do tego prawo i jest to normalna, rutynowa praktyka we wszystkich krajach demokratycznych. Nie trzeba rozdzierać szat z tego powodu i chlipać nad odwoływanymi nominatami PiS.
Jak to jest od strony formalnej?
Zgodnie z artykułem trzydziestym dziewiątym ustawy o służbie zagranicznej, ambasadora powołuje i odwołuje prezydent RP, na wniosek szefa MSZ zaakceptowany przez premiera. Ale, każdy ambasador podlega służbowo szefowi MSZ, czyli dziś min. Sikorskiemu., który chce mieć pewność, że staff dyplomatyczny najwyższej rangi będzie realizował cele polityki zagranicznej tego rządu, a nie jakiegoś abstrakcyjnego. Kiedy PIS wymieniał ambasadorów nazywał to „rutynową praktyką” więc pan prezydent Duda, który to robił, powinien jak dyplomata najwyższej w Polsce rangi, milczeć jak na dyplomatę przystało. I to we wszystkich językach bo obecne jego protesty na kilometr pachną hipokryzją.
Jakie są możliwe opcje?
Opcja pierwsza, najlepsza dla obu obozów bo najbardziej cywilizowana.
Pan prezydent siada do stołu panem premierem i się targują. Tan, tak. Ten, nie – mówi Duda. Na to Tusk – ok, ale jak zachowam posady dla pańskich byłych współpracowników np. w Watykanie to pójdzie pan na ustępstwa? I tak, krok po kroku, dochodzą do jakiegoś konsensusu i kilkudziesięciu ambasadorów pakuje walizki.
Opcja druga, na udry
Ta jest zdecydowanie gorsza. Prezydent obstaje przy swoim i rząd przy swoim. Nie oddamy ani piędzi- mówi Kancelaria Prezydenta. Odwołamy waszych nominatów – stwierdza MSZ.
Koniec końców, ambasadorzy zjeżdżają, a w ich miejsce, MSZ powołuje charge d’affairs, oczko niżej od ambasadora. Ze stratą dla prestiżu placówek dyplomatycznych i wizerunku Polski. Ale tak też bywa, kiedy obie strony nie chcą iść na ustępstwa.
Pozostaje nadzieja, że prezydent, premier i szef MSZ wybiorą tą pierwszą, bo tak pięknie, razem wyglądali w Waszyngtonie u Bidena.
Autor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl
Zostaw komentarz