Według tak zwanych „prawnikow” – Żurka, Giertycha i im podobnych: nie ma w Polsce rządu, nie ma Polski, niczego nie ma! Andrzej Duda nie był prezydentem, bo jego wybór w 2020 roku stwierdziła Izba, która – zdaniem „prawników” – nie była sądem.
Jeżeli Duda nie był prezydentem, to Donald Tusk – nie jest premierem, bo nominował go ktoś, kogo nie było. Skoro nie ma premiera, nie ma też ministrów – a więc Waldemar Żurek nie jest ministrem sprawiedliwości.
O Nawrockim – nie wspomnę, jego tez nie ma. Jeśli nie ma prezydenta, nie ma parlamentu, nie ma rządu, to kto reprezentuje Polskę oprócz Mariusza Maxa Kolonki nagrywającego filmiki w schowku na miotły?
Kto podpisał traktaty, kto pojechał do Brukseli, kto zgodził się na KPO, ETS i inne wynalazki?
Według tej logiki – nikt. A więc i Polska nie istnieje, bo państwo to instytucje, a instytucji – po prostu nie ma.
Nie ma w Polsce też parlamentu. Sejm i Senat też nie istnieją. Ich wybory – te z 2019 i 2023 roku – również zatwierdziła „nie-sądowa” Izba. Skoro nie istnieją, to żadne ustawy uchwalone od tamtej pory nie obowiązują. A skoro nie obowiązują, to nie ma ani podatków, ani budżetu, ani długu publicznego….
A najpiękniejsze: skoro nie ma państwa, to nie ma obywateli. Urodziny? Nieważne. Dowód osobisty? Nieważny. Małżeństwo? Do kosza. Nawet mandat za złe parkowanie okazuje się fikcją, bo wystawił go organ, którego nie ma.
To jest Polska w wydaniu prawniczych fachowcow i Romka – państwo, które samo siebie unieważniło.
Jak to dobrze, że obok są Niemcy, które istnieją i wlasnie wybrały sobie sędziów do Trybunału Konstytucyjnego. To znaczy Bundestag wybrał. To znaczy politycy.
Pamiętajcie, w Polsce nie można, bo to jest gorsza kultura prawna. Wy jesteście po prostu gorsi…
(oparlam sie na „Lemingopedii”).
Zostaw komentarz