W ramach ogólnopolskiego protestu przeciw polityce rolnej Unii Europejskiej i niekontrolowanemu importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i państw spoza Unii Europejskiej, 20.02.2024 w godz. 10.30-14.30 odbył się w Malborku protest rolników z powiatu malborskiego. Wzięło w nim udział ponad sto ciągników. Oflagowane ciągniki z włączonymi klaksonami robiły hałas, który z daleka przyciągał uwagę mieszkańców miasta.
Podczas protestu organizatorzy rozdawali ulotki na których informowali czego on dotyczy.
-
stop niekontrolowanemu importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy i państw spoza unii europejskiej,
-
żądamy natychmiastowych inwestycji w infrastrukturę portów morskich,
-
stop zielonemu ładowi i absurdalnym wymogom w produkcji rolnej,
-
stop absurdalnym wymogom programu klimatycznego „fitfor55″,
-
stop nadmiernej biurokracji
Znalazła się na niej zachęta do czynnego udziału w proteście! Oraz informacja o tym, że walczą tak naprawdę o dobro każdego z nas. Bo jeśli nie będzie rolników, to nie będzie żywności!
Nie są to twierdzenia bezpodstawne, bowiem Komisja Europejska zaproponowała przedłużenie umowy o bezcłowym handlu z Ukrainą o kolejny rok, do czerwca 2025 r. Ta decyzja skutkuje uderzeniem w polskie rolnictwo, a w dalszej perspektywie jego likwidację.
Magazyny i silosy są pełne ukraińskich zbóż, to samo dotyczy cukru który zalewa Polskę (kontyngent importowy dla cukru z Ukrainy wynosił 20 tys. t., a po jego zawieszeniu w roku gospodarczym 2022/23 wzrósł do 400 tys. t.).
Do Polski z Ukrainy trafiło 10 tys. ton miodu tj. 25 mln słoików 400-gramowych, to samo dotyczy mrożonych malin których wjechało tyle, że jak stwierdził rozmowie z TVN24 minister rolnictwa Czesław Siekierski, „nie musimy nic produkować w przyszłym (2024) roku”.
To również odnosi się do drobiu, jaj, mąki, mleka, koncentratów jabłkowych itd.
Górnictwo Unia nam wykończyła czas więc na rolnictwo.
Widząc do czego zmierzają działania KE polscy rolnicy w całym kraju zorganizowali protesty. Są one niemile widziane przez Tuska. Gdyby to było po wyborach samorządowych i europarlamentarnych należałoby się spodziewać różnych metod ich pacyfikacji z użyciem siły włącznie. Nie są to bezpodstawne spekulacje, bowiem było już siłowe wejście do TVP i Pałacu Prezydenckiego by aresztować w nim posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika.
Ponieważ w tej kwestii jeszcze przez kilka miesięcy ma związane ręce, więc chce ich ograć wykorzystując do tego celu ministra rolnictwa Czesława Siekierskiego.
Napisał on list do rolników informując ich o ustępstwach ze strony Komisji Europejskiej. Jest to klasyczny przykład machiawelizmu. Przecież protestujący rolnicy domagają się likwidacji zielonego ładu i absurdalnych wymogów w produkcji rolnej, a nie punktowego łagodzenia przepisów.
Kilka z nich zostało poluzowanych, bo zbliżają się wybory. Nie miejmy złudzeń. Po ich zakończeniu nastąpił powrót do Zielonego Ładu i „Fit for 55”
Skala protestów jaka ogarnęła Polskę powinna skutkować natychmiastowym wycofaniem się z polityki klimatycznej i przetasowaniem na scenie politycznej, tylko, że to nie nastąpi, bo nie ma nowej siły i nowych ludzi którzy byliby gotowi do pójścia na czołowe zderzenie z Brukselą.
Za Zielonym Ładem głosowali polscy europosłowie wszystkich partii więc nie ma najmniejszych szans by Polska się z niego wycofała. Tym bardziej, że Mateusz Morawiecki stwierdził „Gdybyśmy chcieli zrezygnować z polityki klimatycznej UE, byłoby to jednoznaczne z wyjściem z Unii Europejskiej”.
Liczenie na Tuska i jego przystawki, że postawią się Niemcom to science fiction. On chce być unijnym prymusem na wszystkich polach, dlatego będzie z żelazną konsekwencją realizował wszystko co każą Niemcy. Dla niego interesy niemieckie są na pierwszym miejscu.
Ponieważ nie ma na kogo głosować, bo bez względu, czy rządzi PiS, Platforma, PSL, Lewica dalej będzie realizowana unijna polityka klimatyczna. By z niej zrezygnować musiałby nastąpić polexit, a mówienie o tym jest dla większości Polaków bluźnierstwem w czystej postaci, ponieważ nie widzą życia poza Unią. Dlatego będą się irytować, wściekać, protestować a i tak oprócz kosmetycznych zmian niczego nie osiągną.
Dopóki nie zmieni się nastawienie do Unii, protesty rolnicze nie zdemolują sceny politycznej i nie przełożą się one na wyniki wyborów.
Foto: Liliana i Zdzisław Borodziuk
Zostaw komentarz