Ja naprawdę nie rozumiem – jak współczesna prawica konfesyjna radzi sobie z dysonansem poznawczym?
Nota bene – bardzo jest ciekawe, kto zostanie następcą Franciszka? Wiele wskazuje, że w Kościele zyskało na znaczeniu lobby gejowsko-progresywne, ale za mało znam stosunki, żeby wiedzieć, czy grupa ta będzie miała przewagę na konklawe. Z drugiej strony, Kościół obawia się wewnętrznych podziałów, więc poszukiwana będzie osoba spoza grona progresywnych ultrasów. Z trzeciej strony – Franciszek też miał być kimś takim…
Tak czy inaczej – musi być naszym prawicowcom wyjątkowo „łyso”, kiedy muszą żyć w takich czasach. Tak wiem, że Kościół przetrwał i „kasztanowe orgie” Borgiów i wiele innych ekscesów, ale sytuacja była wówczas jakby inna – były to ekscesy kadrowe, ale nie doktrynalne. Tymczasem to, co obecnie dzieje się w Kościele, to jednak zmiana nastawienia, która jest czymś więcej niż ekscesem części kościelnych elit.
Papież Franciszek powiedział w sumie głośno to, co ja mówię od dawna – także tutaj: marksizm to zsekularyzowane chrześcijaństwo w jego gnostyckim wariancie. Nic dziwnego, że mają ze sobą tak wiele wspólnego: komunistyczni agitatorzy nader chętnie odwoływali się do chrześcijańskich ideałów a Kościół wielokrotnie z marksizmem romansował ‐ zwłaszcza w Ameryce Południowej.
Nic dziwnego, że Franciszek widzi tu szerokie pole do współpracy (czytaj więcej).
Zostaw komentarz