17 lutego jest ich dzień, choć jak dla mnie, powinien trwać cały rok.

Odkąd się pojawiły w moim obejściu, polubiłem je. I myślę, że z wzajemnością.

Na foto: Nosek

Na foto: Tymek.

To koty wioskowe, jakich w Sadowej wiele.
Nie tylko ja je dokarmiam, robi to wielu sąsiadów.
Do mnie przychodzą regularnie.
By coś przekąsić. By się pobawić. Bym je pogłaskał.
Darzymy się taką „kocią miłością”. Bez nachalnej wylewności i „papatusiowania”.

Dlaczego je polubiłem?

Bo chyba odnajduję ich zachowanie w swoim.
One i ja, jesteśmy indywidualistami.
Introwertykami.
Lubimy chadzać własnymi drogami i nie znosimy gdy ktoś nam mówi co mamy robić.
Co myśleć?
Ja się zachować?
Nie lubimy obnosić się ze swoimi emocjami i uczuciami. A jeśli już je okazujemy, to dyskretnie. W tylko nam znany sposób.

To one mi wreszcie uzmysłowiły, że mam kocią naturę.