Środkowa ale wobec czego, kogo? Przecież aby być w środku czegoś należy jakoś nazwać obrzeża. Tymczasem o ile od zachodu sytuacja definiuje się sama prze się, znaczy przez Atlantyk, to od wschodu jest jeden wielki znak zapytania. Wschód był od zawsze dla Europy wyzwaniem. Być może to właśnie Wschód tak naprawdę zdefiniował Europę Środkową. Tę część Europy, której Zachód nie chciał, a Wschód drapieżczo pożądał. Dla Zachodu Europa Środkowa była niechcianym dzieckiem, dla Wschodu korytarzem do Europy.

Przeklęty jest zatem los Europy Środkowej, terytorium POMIĘDZY, niewymienialnym na żadne inne terytorium na świecie. I choć to właśnie w Europie Środkowej urodziło się tylu noblistów, światowej sławy pisarzy, kompozytorów i malarzy, to i tak jej europejskość tyle wieków stawiano pod znakiem zapytania. Tragedia Europy Środkowej polega na tym, że jedni jej nie uznają, a inni pożądają, ale nie w taki sposób jakiego jest ona godna.

Europa jest zagadką sama dla siebie. Europa jako taka, w odróżnieniu od innych cywilizacji od samego początku była projektem, a jej geograficzny zakres był dynamiczny zmienny. Europa nieustannie redefiniuje się. Pyta sama siebie, czy Bałkany i Kaukaz są jej częścią. A nie dość, że są, to pełnią funkcję rezerwuaru sensu. W tych bowiem z pozoru prymitywnych kulturach, odnajduje się serce Europy, a Europa Środkowa spełnia rolę transformatora.

Europa Środkowa i Europa jako całość we wciąż dyskusyjnych granicach w ciągu dwóch lub maksymalnie trzech pokoleń przestaną mieć znaczenie. Głównie z uwagi na demografię, ale też na przybierające na sile imigracje. Jeśli Europa przetrwa to jedynie jako kategoria geograficzna, choć równie dobrze może funkcjonować jak Afryka jeszcze bardziej Północna czy Bliski Wschód jeszcze bardziej bliski.

Wróćmy jednak do Europy Środkowej, która wciąż istnieje, a która zdaniem profesora Marcina Dębickiego nieuchronni łączy się z niskoalkoholowym piwem spożywanym w restauracji dworcowej. Profesor Dębicki jako wytrawny badacz kultury Europy Środkowej nieprzypadkowo rozpoczyna swoją podróż od restauracji dworcowej. Granice Europy Środkowej wyznaczają bowiem koleje żelazne. Pociągi przemierzające tę przestrzeń, która po 1918 roku została rozdzielona między nowopowstałymi państwami, swoim przebiegiem wykreślały granice Europy Środkowej. Z Sarajewa przez Wiedeń do Krakowa jeździło się i normalnie, i sentymentalnie.

Europa Środkowa to kolej żelazna. Można by rzec, że planiści linii kolejowych nieświadomie wyznaczali granice Europy Środkowej. Dworzec kolejowy w Czerniowcach, Sarajewie czy Wiedniu oraz Krakowie miał ten sam zapach.

W Europie Środkowej jest za dużo narodów, na tyle za dużo, że niemal wszystkie granice państwowe są dyskusyjne. Od ponad stu lat trwa proces upychania narodów w granica państw uznawanych międzynarodowo. Mniej więcej połowa mieszkańców tychże państw nie czuje się u siebie, stanowiąc tym samym specyficzny rodzaj emigrantów wewnętrznych. Granice państwowe w Europie Środkowej zawsze były dyskusyjne. W 1938 roku, na jesieni w ramach tych „dyskusji” Polska zajęła Zaolzie, Niemcy tzw. Sudetenland a Węgrzy chwile później Zakarpacie i część Siedmiogrodu.

Europa Środkowa to zatem dynamiczny proces reborderyzacyjny. Tutaj granice są mocno dyskusyjne i nierzadko bywają efektem pijackich awantur. Tymczasem ludzie muszą przywyknąć do ich przebiegu jak na przykład w Górne Niemieckie i Użgorod.

W Europie Środkowej słońce świeci umiarkowanie. Średnio znaczy. Służy głównie do naświetlania słoneczników i kukurydzy. I potem, na noc się wyłącza. W nocy zaś odżywają ci, którzy za dnia nie radzą sobie z upałem. Głównie Węgrzy. Piją palinkę i wspominają czasy Wielkich Węgier. I piją tak długo, aby te wspomnienia nabrały właściwej sobie mocy.

To zawłaszczanie Europy Środkowej przez Austriaków (Niemców) oraz Węgrów jest irytujące. Budzi sprzeciw Galicjan i Ślązaków. Oni przecież też byli częścią CK Monarchii. Myśmy przecież też byli częścią tego dziedzictwa.

Czym zatem jest Europa Środkowa? Łatwiej byłoby mi napisać czym nie jest.