W kampanii wyborczej na prezydenta Warszawy pojawił się nowy gracz – nie kandydat, lecz fundacja. „Twój głos jest ważny” – nazwa brzmi szlachetnie, ale działania coraz bardziej przypominają brudną polityczną grę. Pod płaszczykiem kampanii profrekwencyjnej fundacja publikuje brutalne, jednoznacznie polityczne spoty wymierzone w Karola Nawrockiego. A promują kogo? Rafała Trzaskowskiego, choć jego twarz nigdzie się oficjalnie nie pojawia.
To nie jest edukacja wyborcza. To klasyczna czarna propaganda.
W Polsce obowiązują przepisy, które jasno określają, kto może finansować kampanie wyborcze i jak to robić – z limitem, z przejrzystością, z rozliczalnością. Fundacje nie mogą wspierać kandydatów. Jeśli to robią, to łamią prawo. A jeśli ich działania finansowane są przez prywatny kapitał – na przykład z branży deweloperskiej – to zaczynamy mieć do czynienia z sytuacją, która powinna zainteresować nie tylko opinię publiczną, ale też prokuraturę i Państwową Komisję Wyborczą.
Nie da się nie zauważyć podobieństwa do innej znanej historii – tej z Funduszem Sprawiedliwości. Tam też były pieniądze na „działania społeczne”, które w rzeczywistości okazywały się być polityczną inwestycją. Różnica? Skala i zasięg. Mechanizm? Ten sam. Przekaz opakowany w patriotyzm, troskę o demokrację lub frekwencję. Cel? Zmienić wynik wyborów.
Jeśli deweloperzy rzeczywiście łożą na tę kampanię, robią to z określonym interesem. I nie ma wątpliwości, że nie chodzi im o frekwencję na Pradze czy w Ursusie. Raczej o to, kto będzie podpisywał decyzje administracyjne przy Marszałkowskiej.
„Twój głos jest ważny” – to prawda. Ale jeszcze ważniejsza jest uczciwość w kampanii wyborczej. Bo jeśli pozwolimy, by fundacje stały się pralniami politycznego sponsoringu, to za chwilę każdy głos – Twój, mój, każdego – będzie wart tyle, ile zdecyduje najbogatszy sponsor zza kulis
Zostaw komentarz