Mogę się Państwu wydawać śmieszny z powodu mieszania sytuacji sensu stricto komicznych z wydarzeniami patetycznymi, zasługującymi na bicie w wielki dzwon, ale już tak mam. Dostrzegam bowiem w wielu przypadkach mojego życia, na pozór niezwiązane ze sobą implikacje.

Wielki Słownik Języka Polskiego PWN definiuje implikację jako — coś, co wynika z jakiegoś działania, procesu lub stanu… i tak w nawiązaniu do poniżej napisanego tekstu o rocznicy obchodzonej 28 lutego, prześladuje mnie mało poważna implikacja wiążąca ewidentną szykanę, zaciągnięcia mnie przed poprzednie (nie chodzi o Kaczyńskiego, czy Belkę, ale jeszcze za Jaruzelskiego) władze przed kolegium d/s wykroczeń w Głubczycach za uwaga…rosnące pod płotem mojej pracowni pokrzywy. Była to zemsta funkcjonariusza o ksywie „Kilof” dotkniętego tym, że odmówiłem wylegitymowania się, żądając od niego, żeby on pierwszy się wylegitymował.

Mój przyjaciel Antoni pod wpływem moje hardej postawy, też odmówił MO, podczas kontroli drogowej otwarcia bagażnika samochodu, żądając wcześniejszego ujawnienia nazwiska milicjanta. Co również zostało potraktowane jako czyn zasługujący na ukaranie, pod ewidentnie spreparowanym pretekstem używania w terenie zabudowanym świateł szosowych i przyjacielowi wytoczono proces przed kolegium za odmowę przyjęcia mandatu.

Nie będę Państwa zanudzał szczegółami tej sprawy, a raczej tych dwóch spraw, tylko zajmę się implikacją wiążącą tablicę w Babicach z nieszczęsnymi pokrzywami rosnącymi w Branicach przy nieistniejącej już obecnie posesji numer 31 przy ulicy Grunwaldzkiej.

Otóż świadkiem, notabene kłamiącym jak z nut, w sprawie mojego przyjaciela był milicjant o nazwisku Podstawka. Procesy, które odbywały się tuż, przed zmianą ustroju w Polsce zakończyły się dla nas pomyślnie. Moje pokrzywy uniewinniono, a przyjacielowi darowano mandat.

A gdzie jest w tym wszystkim implikacja powiecie, co ten stary bredzi ? Otóż jest, poszukując bowiem po upływie blisko piętnastu lat od tamtych zdarzeń wykonawcy tablicy, odwiedzałem różne zakłady kamieniarskie, wszędzie spotykałem się z odmową, dopiero w miejscowości o wdzięcznej nazwie Sucha Psina, przynależnej do gminy Baborów znalazłem kamieniarza wykonującego głównie nagrobki, którym okazał się być były funkcjonariusz MO pan Podstawka. Pewnie kierowany jakimś sentymentem, przyjął mimo niskiego budżetu (tysiąc złotych) zamówienie… i wykonał je znakomicie!