Nasza historia tj. historia Rzeczpospolitej obchodziła w tym roku swoją 1056 rocznicę. Naszym miejscem życia od wieków jest obszar położony między Bramą Łużycko-Szczecińską, której pogranicze stanowi rzeka Odra a Bramą Smoleńską, której pograniczem jest rzeka Bug. To jest nasz obszar rdzeniowy. To tutaj zbudowaliśmy naszą państwowość i to tutaj przelewaliśmy w przeszłości krew za niepodległość i suwerenność Rzeczpospolitej. Po to, abyśmy byli dalej ludźmi w pełni wolnymi i sami decydującymi o swoim losie.

Tożsamość narodowa to nie tylko ziemia bo bez języka nie może przecież istnieć kultura, a tym samym nie możliwe jest przedłużenie istnienia naszego narodu o czym w czasach współczesnych niestety zapominamy. Terytorium, co historia niestety pokazuje także i w obecnych czasach ma charakter czasowy. Język, religia oraz panujące obyczaje pomimo swoich przemian zachowuje jednak niezmienny charakter. Język to nie tylko nośnik informacji, nie tylko sposób porozumiewania się, ale to jest przede wszystkim główna część dziedzictwa kulturowego i historycznego.

Czym jest zatem polskość? To pytanie jest trudne nie tylko dlatego, że można przytoczyć wiele nieformalnych definicji, ale przede wszystkim dlatego, że historia naszej ojczyzny jest skomplikowana, niełatwa i nader wszystko może się niektórym wydać beznadziejna choć jest inaczej. Dla mnie polskość to zobowiązanie , to zadanie do przyjęcia i gruntownego przemyślenia przed jego wykonaniem.

Polskość w moim rozumieniu to akceptacja i głębokie przywiązanie do dziedzictwa narodowego na jaki składa się cała historia, język i kultura, panujące obyczaje i moralność oraz miejsce i rola religii w życiu narodu. To także przekonanie, że Rzeczpospolita z racji położenia ma obowiązek wykorzystać swoje położenie.

Dlatego obowiązkiem współczesnych pokoleń jest realizacja tych wszystkich zobowiązań i wyznań, jakie składają się na polskość. Zgodnie z myślą nie tylko dla dobra obecnych pokoleń, ale przede wszystkim przyszłych pokoleń, które po nas przyjdą. Z jednoczesnym zachowaniem pamięci i przekazania powiernictwa dziedzictwa i testamentu swoich przodków kolejnym pokoleniom.

To dlatego w moim przekonaniu pojęcie „naród” nie odnosi się li tylko do współczesnych pokoleń, ale również do przeszłych i przyszłych. Od takiego jaką Rzeczpospolitą pozostawimy po naszym odejściu z tego świata będą zależeć losu kolejnych pokoleń.

Nie byłoby rozbiorów gdyby nie błędy popełnione wiele lat wcześniej. Nie byłoby tragicznej dla nas skutkach II WŚ gdyby nie popełniono błędów po 1918 r. w wymiarze wewnętrznym i zewnętrznym. Gdyby prawidłowo odczytywano wnioski jakie przekazuje nam historia nie popełnilibyśmy wielu błędów. Skupiając się na teraźniejszości nie myśląc o przeszłości stawiamy w negatywnej pozycji kolejne pokolenia.

Od ponad już 30 lat Rzeczpospolita przeżywa swoje najlepsze chwilę w historii. To okres bez wojen, wielkich kryzysów, powszechnego cierpienia i śmierci. Pokolenie naszych dziadków, rodziców oraz nasze pokolenie żyje w najlepszych czasach jakie mogliśmy sobie wymarzyć. To jednak ma swój czas i ten czas aktualnie zaczyna się kończyć.

Dziś niejesteśmy już pewni „jutra”. Wielu z nas w ogóle nie zastanawia nad tym, jak może wyglądać przyszłość. Pewnym znakiem ostrzegawczym jest niewątpliwie wojna na Ukrainia, kryzys ekonomiczny oraz pandemia, która trwa od przeszło dwóch lat.

Skończył się okres bez epidemii, wojen i kryzysów. Wchodzimy w etap historii świata, który rozstrzygnie to jak będzie wyglądał ład światowy, a co za tym idzie jak będzie wyglądała naszą codzienność rzeczywistość na wiele kolejnych dekad. Wojna kontynentalna w Europie, która wybuchła na nowo w Europie 24 lutego tego roku zdecyduje o tym jakie miejsce w strukturze nowego ładu światowego zajmować będzie Rzeczypospolita. Osiągnięcie celów jakie wyznaczył sobie Kreml spowoduje, że staniemy ponownie przed widmem walki zbrojnej o niepodległość.

Dla Kremla i jego aparatu propagandowego nie istniejemy i nie powinniśmy istnieć tak samo jak Ukraina. Kto ma jeszcze jakieś inne wątpliwości, to powinien je teraz rozwiać. Stanowimy przeszkodę do uzyskania przez Rosję statusu mocarstwa europejskiego. Dlatego Ukraina i Polska w myśl pierwotnych planów stworzonych co najmniej na rok przed rozpoczęciem przez Rosję wojny miały zostać włączone do rosyjskiej strefy wpływów.

Prawodopodnie Putin zakładał, że osiągnie te cele bez potrzeby rozpoczynania wojny. Myślał, że uda mu się doprowadzić do nowej Tylży tj. dyplomatycznego-pokojowego rozgraniczenia stref wpływów między Zachód i Rosję. Wojna wybuchła z powodu braku zgody ze strony Waszyngtonu.

Prawdziwym zadaniem każdego polityka i każdej władzy jest przygotowanie w okresie pokoju państwa i narodu do wojny. W Polsce po 1989 r., a zwłaszcza 2004 nastąpiło przywiązanie do fałszywego przekonania, że Zachód ostatecznie i bezapelacyjnie zatriumfował na wieki pokonując „Imperium Zła”. Polskość zeszła zatem na dalszy plan na rzecz niejasnej i nie zdefiniowanej „europejskości”. Podążanie zgodnie z linia wytyczoną przez elity Zachodu stało się głównym programem politycznym dla tysięcy i milionów Polaków w Polsce.

To fałszywe przekonanie w gruncie rzeczy zakładało, że okcydencjalizacja pozwoli nam na stałe zaznaczyć swoją przynależność do „Zachodu”. Do tej wielkiej cywilizacji, która wyznaczała przez wieki drogę jaką powinien podążać świat. Wielu żyło w przekonaniu, że upodobnienie się zwiększy szacunek Zachodu wobec nas. Tymczasem cała ta historia naszej integracji europejskiej, która oparta była na fałszywym przekonaniu, że „nareszcie wchodzimy do Europy” została zbudowana na błędzie. My nigdy z Europy nie wyszliśmy, my ją nie tylko tworzyliśmy przez wieki naszego istnienia, ale także próbowaliśmy nieść dalej na Zachód. Jednak nie zapomocą przemocy i podporządkowania, ale za pomocą idei wolności na jakiej sami zbudowaliśmy nasze państwo.

To my broniliśmy Europy i nadal to robimy stojąc u boku walczącej dziś Ukrainy. Dzięki naszemu zaangażowaniu i naszej pomocy bronimy Europę przed próba ponownego najazdu barabrzyństwa i zła jakie próbuje na nowo przeniknąć do serca kontynentu – Europy Środkowej. Nas nie trzeba pouczać jakim trzeba być Europejczykiem bo nie jesteśmy jak tam sądzą „ciemną masą ludzi niecywilizowanych, których trzeba ucywilizować”. Nie musimy się niczego wstydzić i mieć jakiś niskich kompleksów tylko podkreślać rolę jaką odegraliśmy dla tej Europy, która bezrozumnie oddawała nas wiele razy w ręce Moskwy. Nierozumiejąc tego, co oznacza wpuszczenie Rosji do tej części Euroazji.

Naszą siła bierze się z polskości. Tego całego dziedzictwa przodków, którzy realizowali powierzone im zadania przez poprzednie pokolenia. Naszym zadaniem jest obrona polskości, jest jej pielęgnowanie i nieustanna praca nad jej polepszeniem. Nie zrywanie więzów z przeszłością tj. z językiem, kulturą, historią, obyczajami oraz moralnością tylko ich rozwijaniem.

Bez zachowania polskości ponowna historyczna zawierucha zmiecie nasze państwo i nas z powierzchni. Dlatego tak ważna jest również praca u podstaw, ciągłe pielęgnowanie polskości.

Z wyciętych korzeni nie wyrośnie żadne solidne drzewo na którym mogą wyrosnąć owoce. Takie drzewo obumrze i zamieni się z czasem w próchno.

Tak też będzie z Rzeczpospolitą jak będziemy patrzeć i żyć teraźniejszością nie myśląc o przyszłości.

Fot. Kadr „Krzyż i korona”.