Wczoraj na wiecu widziałam polityków, którzy nie pamiętają już, jak wygląda prawdziwy świat. Nie słyszałam od nich ani jednego głosu, że są pierwsi, by rozliczyć nieprawidłowości, wskazać złodziei, przestępców, oszustów.  Nie słyszałam głosów pogardy dla jedzących ośmiorniczki, krętaczy wyprzedających majątek narodowy.  Wczoraj nie słyszałam głosów oburzenia na kolejki u lekarza, emigrację 4 milionów młodych Polaków „za chlebem”, troski o przyszłe emerytury. Widziałam znanego mecenasa, starającego się nie tak dawno o fotel senatora, który – daj Panie Boże, żeby to była nieprawda, mieni się chrześcijaninem. Nie oburzało mnie to, że podskakiwał, ryczał przez megafon. Współczułam mecenasowi, którego nienawiść, nie od Boga pochodząca, kazała mu pogardzać drugim człowiekiem. Nawet nie dotknęło mnie zdanie redaktora obłudnej stacji, który z politowania godnym uśmieszkiem pytał publicznie, czy po takiej licznej demonstracji KODowanych obywateli, Prezydent Andrzej Duda, nie powinien podać się do dymisji. Współczułam.

Dziś 80 tysięcy Polaków odpowiedziało KODowanym. Rozliczymy wasze 8 lat rządzenia w zaciszu urzędów i banków, spółek i dyrektorskich gabinetów! Sprawdzimy wasze faktury i życie ponad stan. Bo zbrodnię zawsze trzeba rozliczyć. Przeciw narodowi przede wszystkim.