Przyparcie do muru Ukrainy ze strony Stanów Zjednoczonych i brak gwarancji oraz realnej siły ze strony Europy bedzie skutkowało tym, że albo Kijów postawi się Stanom Zjednoczonym, które nie chcą jej dać żadnych realnych gwarancji i zaczną patrzeć na Pekin i Ankarę albo wybiorą strategię ustępstw wobec USA. Kijów strategocznie został przyparty do muru przez sojusznika, który w 2022 r. nie dopuścił do możliwej wygranej w wojnie (z obawy USA o eskalację kokfliktu), a dziś wskazuje, że Ukraina musi zrzec się ziem, które Rosja zagarnęła w latach 2014-2025.

Lekcja dla Polski jest oczywista. Musimy dążyć tak jak Turcja do samodzielności strategicznej i militarnej. Stawiać na rozwój wlasnych technologii oraz przemysł obronny, gdyż nie możemy naszej polityki i strategii bezpieczeństwa opierać na tylko i wyłącznie Stanach Zjednoczonych. Polska musi brać pod uwagę negatywne scenariusze i do nich przede wszystkim przygotować Państwo, a może się zdarzyć tak, że USA opuszczą Europę calkowicie tak jak zrobili to Amerykanie po I WŚ.

USA mają swoje strukturalne słabości, ktore są skrzętnie mistyfikowane. Nie mają takich zdolności i potencjalu pozwalającego kontynuować rolę „Światowego Żandarma” zdolnego do wystawienia swoich sił i obecnosci w trzech najważniejszych regionach świata. Dlatego wybierają drogę po pierwsze, zmiany ładu panującego na półkuli zachodniej (Kanał Panamski, Meksyk, Kanada, presja migracyjna ze strony Kuby i Meksyku, ķtórą administracja Bidena nie potrafiła powstrzymać). Po drugie, zwiększenia swoich sił militarnych na Pacyfiku kosztem Europy.

Przez trzy dekady naszą strategię bezpieczeństwa i polityki zagranicznej oparliśmy o Stany Zjednoczone razem z którymi jesteśmy w Sojuszu Północnoatlantyckim. Wierzylismy i wierzymy nadal, że ten sojusz jest silny bo zbudowany jest na wartościach, które są tożsame obu narodom. Wiara w prymat konstruktywizmu był naszyn błędem bo to nie tylko wartości tworzą sojusze, lecz przede wszystkim interesy.

Tworzyliśmy III Rzeczpospolitą i ją budowaliśmy w oparciu o przekonanie, że gwarancje wynikające z obecności w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz członkostwo w Unii Europejskiej będą nienaruszalne i nieprzemijające. W ten sposób de facto chcieliśmy zrzucić odpowiedzialność na innych, którzy mają nas w razie niebezpieczeństwa obronić.

Taki świat odszedł na dobre w 2025 r. Koncert mocarstw trwa od 2018 r., lecz przejawem tego stanu rzeczy jest chaos i brak prymatu przez USA, które go utraciły na skutek toczonych i wyniszczających ją wojen z terroryzmem oraz na skutek swiatowego kryzysu ekonomicznego z 2008 r.

Stany Zjednoczone nie są tą potęgą Którą były na początku XXI w. Mają strukturalne wyzwania wewnętrzne, które są dla wielu Amerykanów ważniejsze niż sytuacja geopolityczna w Europie i innych regionach świata. Skutkiem tego jest wybór Donalda Trumpa, który jest tylko i może raczej aż człowiekiem, który doskonale wpisał się i wyczuł emocje panujące w USA. Dla dużej części Amerykanów zdecydiwanie ważniejsze jest inwestowanie w samych USA niż przeznaczanie miliardów dolarów w inne regiony swiata. Dla wielu z nich wojny z terroryzmem i interwencje w Iraku i Adganistanie, a także to, co widzimy na przykładzie różnych funduszy, ktore trafiały za granicę (mi.n USAID) to były niepotrzebne wydatki. Zamiast tego USA powinny były te pieniądze przeznaczyć na modernizację przestarzałej Infrastruktury, w edukację, w naukę, w inne sektory amerykanskiej gospodarki. Wlasnie Dlatego powstał ruch MAGA i właśnie dlatego Trump stworzył narrację oraz hasło: „America first”, nie „Ukraine first”, „Europe”, Poland itd., lecz Stany Zjednoczone.

Można to krytykować i próbować wmawiać Amerykanom jaki jest ich zasadniczy interes I to właśnie probuje robić obecny europejski establishment. Możemy to również robić my, lecz nie ma to żadnego sensu.

To co powinniśmy zrobić i musimy zrobić to realizacja polityki pragamtyzmu i realizmu wobec Stanów Zjednoczonych od których zależy naszexbezpieczeństwo. Musimy wymagać od USA pozostania przy strategicznym sojuszu oraz twardo zabiegać o to, aby Amerykanie pozostawili swoje wojska w Polsce (zwiększyli je np. kosztem obecności w Niemczech), ale jednocześnie musimy dążyć do uzyskania statusu samodzielności strategicznej. To proces, który w normalnych warunkach zająłby dekadę, a może nawet i dłużej. Niemniej, to co można należy uczynić. Należy systematycznie rozbudowywać nasz przemysł obronny, postawić na kontynuację reformy armii, którą zapoczątkował rząd Prawa i Sprawiedliwości oraz przede wszystkim postawić na realne ćwiczenia dywizyjne naszych wojsk w terenie, a nie na poligonach. Musimy demonstrować nasz potencjał i siłę. Otwierać się na pogłębioną współpracę z Trucją i Chinami. Przy czym z Ankarą powinno to dotyczyć wymiaru militarnego i przemysłu zbrojeniowego. To samo należy robić z Ukrainą.

Powtórzę raz jeszcze. Jeśli nadal będziemy stawiać wszystkie nasze karty na realizację jednej strategii opartej na wiarę w niezachwiany sojusz z USA, to możemy popełnić najwiekszy błąd w sytuacji, gdy same Stany Zjedboczone w obecnej sytuacji stają się rewizjonistami ładu geopolitycznego, który sami stworzyli. W taki sposób podzielimy losy naszych przodków, którzy pokładali wielkie nadzieje w Napoleonie, a potem w Zachodnich Aliantach podczas II WŚ.

Prawica w Polsce (cała) ma wiele pracy przed sobą od której powodzenia lub nie zależeć będą losy nie tylko jej samej, ale milionów naszych obywateli i przyszłości kolejnych pokoleń czego najwyraźniej wielu nie rozumie. Zwłaszcza ci, którzy ķrótkowzrocznie i lekkomyślnie podchodzą do polityki. Błędem jest liczenie na to, że ktoś inny zrobi za nas robotę i zrealizuje interesy na którym nam bardzo zależy. Ci, którzy w to wierzą nie rozumieją istoty polityki, a ona opiera się na twardej grze interesów, które na ogół są sprzeczne pomiędzy aktorami/podmiotami uczestniczącymi w grze politycznej. Siłą prawicy było zawsze zjedniczenie, ciężka praca i przede wszystkim świadomość celu do którego zrealizowania powinniśmy dążyć. Czy obecnie to posiadamy i czy obecnie tym się odznaczamy?

Tymi dwoma pytaniami zamknę moje dzisiejsze wywody. Pozostawię je w zawieszeniu.