W tym roku nad morze dotarło mniej wczasowiczów, niż zeszłego lata, a ci którzy przyjechali – pochop do zakupów mają mniejszy. Nic dziwnego bo ceny nad Bałtykiem poszybowały wyżej, niż latawce, którymi Szarek handluje. Na drzwiach pensjonatów wciąż wiszą tabliczki z napisami – wolne pokoje, a za mrożonego dorsza z frytkami trzeba zapłacić w nadmorskiej smażalni pół nauczycielskiej dniówki – za halibuta całą. Dziatwa z kolonii i obozów, która bawi w Międzywodziu całe kieszonkowe, wydaje na lody, więc na zabawki jej nie starcza..

Nawet popularne magnesy inkrustowane okruchami bursztynów i okolicznościowymi napisami w stylu – “Dla kochanych Rodziców ” albo – “Dla najlepszej na świecie Teściowej” – słabiej w tym roku przyciągają.

Jak zwykle najlepiej sprzedają się pluszaki. Ale fluktuacja w branży jest duża i trzeba wiedzieć, czym handlować. A Szarek chyba nie nadążą za modą.

Zaopatrzył stragan w pluszowe maskotki z postaciami bohaterów filmów animowanych i gier komputerowych, które jeszcze rok temu były na topie, ale dzisiaj nie spojrzy na nie nawet pies z kulawą nogą.
Na szarkowym straganie wciąż królują: Pokemony i Stiche, a dzieci szukają laleczek Kuromi z trupią główką i Poułów – dziwacznych stworów w kształcie kartofla z którego wyrastają oczy osadzone na czułkach.

Podobnie rzecz ma się w branży okularowej. Wasz handlarz oferuje klientom klasyczne męskie okulary przeciwsłoneczne z polaryzacją i zachwala je, jako ostatni krzyk mody, podczas kiedy na topie są brile panoramiczne, zasłaniające pół twarzy, w których chłopy wyglądają, jak Robocopy.
Bo w zabawkarstwie Szarek preferuje wzornictwo podążające za naturą. W ofercie ma maskotki zwierzęce, wyglądające, jak żywe, zgodne z arystotelesowską zasadą, że sztuka powinna naśladować naturę i uzupełniać jej braki.
Ale dzieci mają w nosie Arystotelesa i chcą kupować pluszowe zwierzęta, o jakich się filozofom nie śniło.
Im zabawka jest bardziej fantastyczna, hybrydalna i wynaturzona, tym mocniej przez klientów pożądana!
A na szarkowe, poczciwe kotki, pieski i koniki, “dzieci mają wywalone”.

Kupują u konkurencji: kubistyczne koty – potworki, króliczki o uszach z truskawek i pieski z rozprutymi brzuchami, z których niczym flaki wyłażą plażowe kocyki.
Nawet maści koników na kiju Szarek dobrał niewłaściwe! Jego konie są: gniade, kare i srokate, a powinny być różowe, najlepiej z rogiem na czole i tęczową grzywą!!!

Jeśli ktoś z państwa widział gdzieś różowe konie z tęczową grzywą, proszę dać znać, nabędę całe stado!

A teraz muszę kończyć tę pisaninę bo mam klienta na magnes z napisem – “Trzymaj się Dziadku!”

Autor: Marek Szarek