Szanowny Panie Jacku,
słuchając kolejnej Pańskiej rozmowy z Piotrem Zychowiczem, uświadomiłem sobie, jak daleką drogę przeszedłem dzięki Pańskim książkom, artykułom i wypowiedziom. Począwszy od pierwszej publikacji z 2016 roku, „Pacyfik i Eurazja. O wojnie”, w której przedstawił Pan wizję narastającej rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami i jej konsekwencje dla świata, poprzez kolejne analizy geopolityczne, poszerzałem swoje spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość. Mam wszystkie Pańskie książki w dwóch formatach – papierowym i audio – i chętnie do nich wracam, poszukując odpowiedzi na pytania o kształt współczesnego świata.
Pańskie prace pozwoliły mi spojrzeć na Polskę, świat, politykę i zasady rządzące tym pozornym chaosem z zupełnie nowej perspektywy. Nauczyłem się dostrzegać długofalowe procesy, analizować rzeczywistość przez pryzmat interesów strategicznych, zamiast poddawać się emocjom i medialnym narracjom. Byłem wzruszony, gdy mogłem osobiście podziękować Panu za Pańską pracę, ściskając dłoń na premierze Pańskiej przedostatniej książki, „Dzieci morza wzywają swoją matkę”. To dzieło stanowi fundamentalną analizę roli sił morskich i lądowych w geopolityce, ukazując kluczowe aspekty rywalizacji między imperiami lądowymi a morskimi.
Pańska popularyzatorska praca ma ogromne znaczenie. Przypomina mi się audycja u Krzysztofa Stanowskiego jeszcze w czasach, gdy był w Kanale Sportowym. Promował Pan wówczas „Nadchodzi III wojna światowa”, w której ukazał Pan rosnące napięcia między mocarstwami oraz prawdopodobne scenariusze przyszłych konfliktów. Podczas tej rozmowy zadzwonił jeden z widzów i powiedział, że właśnie się ubrał i biegnie do Empiku po Pańską książkę. Był to dla mnie niezwykle symboliczny moment, ponieważ uświadomiłem sobie, że zrobił Pan dla polskiego czytelnictwa o sprawach najważniejszych więcej niż wszystkie uniwersytety razem wzięte.
Dzięki Panu zacząłem myśleć bardziej samodzielnie. Przestałem śledzić telewizyjne serwisy informacyjne, słuchać polityków i głosów ich wyborczych chórów. Zamiast tego zaciekawiło mnie, dlaczego szlaki migracyjne zwierząt pokrywają się z mapami wojen i szlakami handlowymi od starożytności do dziś. Wypracowałem też metodę naukową „na Bartosiaka”: czytam wszystkich, których Pan cytuje, ale również Pańskich krytyków. Może kiedyś mój poziom wiedzy pozwoli mi na krytyczną polemikę z Pańskimi tezami, popartą solidnymi argumentami.
Podążając tym torem, doświadczam momentów prawdziwego oświecenia. Oto na przykład w dyskusji na temat ewentualnego wysłania polskich wojsk na Ukrainę naraziłem się zarówno zwolennikom, jak i przeciwnikom tej koncepcji. Stwierdziłem bowiem, że Polska już teraz ma istotny wpływ na przebieg konfliktu, bo kontroluje szlaki dostaw przez swoje granice, kolej, drogi, a nade wszystko Jasionkę – kluczowy węzeł logistyczny. Niepotrzebna jest bezpośrednia obecność 50 tysięcy polskich żołnierzy na froncie, by nasz kraj uzyskiwał przewagi strategiczne. Dziś Pańska rozmowa z Piotrem Zychowiczem utwierdziła mnie w przekonaniu, że moje rozumowanie miało sens.
Pańskie analizy pokazują mi, jak wiele jeszcze muszę się nauczyć. Jednocześnie uczy Pan, że geopolityka to nie tylko wielkie strategie, ale i umiejętność dostrzegania długoterminowych procesów oraz zimnej kalkulacji – nawet w najbardziej burzliwych czasach. W tym miejscu chcę Panu złożyć wyrazy najgłębszej wdzięczności.
Chciałbym Panu życzyć, by nie spotkał Pana los Kasandry – by głosy ostrzegawcze i analityczne, które Pan wnosi do polskiej debaty, znajdowały odbiorców tam, gdzie rzeczywiście podejmowane są kluczowe decyzje. Niech Pańskie myśli i prace docierają do ludzi, którzy mają realną sprawczość w Rzeczypospolitej i potrafią wyciągać z nich wnioski dla dobra naszego kraju.
Na koniec chcę powiedzieć z głębi serca: dziękuję, Nauczycielu.
Z wyrazami szacunku
Marek Dzierżak
Zostaw komentarz