Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

2. września wystartowały 32. Mistrzostwa Europy w Siatkówce Mężczyzn. Organizacja tego wspaniałego wydarzenia spoczywa na barkach czterech krajów: Polski, Czech, Estonii i Finlandii. Europejski Związek Siatkówki czuwa nad koordynacją i organizacją zawodów. Jednak zaangażowanie władz Polskiego Związku Siatkówki oraz osób zaangażowanych w organizację każdego wydarzenia „Euro” budzi podziw.
Każda z czterech grup rozgrywa swoje mecze w innym mieście. Arenami spotkań jest Kraków, Ostrawa, Tampere oraz Tallin. Spotkania 1/8 i ćwierćfinałowe odbędą się w Ergo Arenie w Gdańsku a starcia półfinałów i finału w Katowicach w „Spodku”.

W pierwszym spotkaniu Polaków przeciwnikiem była Portugalia. Atmosfera w Krakowie w hali sportowej Tauron Areny „niosła” Biało-Czerwonych od rozgrzewki do samego końca meczu.
Starcie z Portugalczykami było pierwszym oficjalnym spotkaniem po Igrzyskach w Tokio.
Pomimo, iż Polacy zakończyli po raz kolejny turniej olimpijski na ćwierćfinale przegrywając z Francją. W moim przekonaniu poza wynikiem i emocjami drużyna trenera Heynena prolonguje sukces. Duńczyk potrafił zbudować zespół, monolit – dobrze zgrany sportowo, mentalnie i zmotywowany team.
Jakość naszego zespołu poznaje się w trudnych momentach. Po pierwszym udanym secie z Portugalią przyszedł drugi. Właśnie gdy drużyna Hugo Silvy nacisnęła Polaków i rzucając wszystko na jedną kartę wygrała drugą partię. Widziałem na twarzach polskich siatkarzy i w sposobie podejścia do kolejnego fragmentu spotkania wartości zaszczepione przez selekcjonera. W następnej partii spotkania Polacy zmuszali przeciwników do wielu błędów, byli skupieni i skuteczni. Kolejny raz Kochanowski swoimi asami serwisowymi i dobrym serwisem podcinał skrzydła rywalom.
W czwartej części spotkania Portugalczycy starali się odwrócić losy meczu. Jednak mądra i skuteczna gra Kurka oraz skuteczność bloków Leona czy Nowakowskiego i w końcu kąśliwe serwisy Kochanowskiego nie pozwalały zapomnieć zawodnikom z Portugalii kto jest faworytem starcia. Postawa Drzyzgi, Kubiaka czy sprawne i pewne zachowanie libero dopełniało solidność polskiej kadry.

Polska – Portugalia 3:1 (25:16, 22:25, 25:16, 25:19)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Piotr Nowakowski, Damian Wojtaszek (libero) oraz Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero), Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

W następnym spotkaniu zmierzyliśmy się z zawsze mocną i niebezpieczną Serbią.
Mecz zaskoczył nie tylko temperaturą samej walki ale energią płynącą z trybun Tauron Areny w Krakowie. Kibice widząc walkę i siatkówkę na wysokim poziomie odpłacali siatkarzom wspaniałym dopingiem. Publiczność nagrodziła brawami równie reprezentację rywali Biało-Czerwonych. Serbowie zaprezentowali pełną paletę umiejętności i pokazali, że maja pełne prawo myśleć o finale mistrzostw. Spotkanie Polaków z drużyną trenera dokumentuje fakt „wypadku przy pracy” jeśli chodzi o temat niepowodzenia z Francją na Igrzyskach. Jest takim probierzem wskazujący, że teoretycznie Polacy mogli realnie zdobyć złoty medal w Tokio. W moim odczuciu mecz z Serbami zamyka dywagacje na temat Igrzysk i dyskusji w sprawie przyszłości drużyny, Heynena i polskiej siatkówki.
Wracając do meczu pierwsza część była bardzo wyrównana.Przewagę zyskaliśmy po dobrej grze obronnej i skuteczności. W ostatnich fragmentach pierwszej odsłony spotkania pierwsze skrzypce grali Kurek i Drzyzga, który dzięki „odrzucającemu” serwisowi spowodował stratę punktów przez przeciwników i wygraną Polaków.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Druga część to ponownie gra na granicy remisu. Lecz niestety Serbowie bardzo tejże granicy strzegli i minimalną przewagę utrzymywali do ostatnich chwil seta. Nawet rozpaczliwe serwisy Leona nie dały zwycięstwa i ekipa z Bałkanów cieszyła się z remisu w setach 1:1.
Trzecia partia to skuteczne ataki Serbów i mozolna walka Polaków o odrobienie strat. Popisowe akcje z obu stron okraszały seta. Pomimo ofiarności i ambicji ekipy Vitala Heynena to Serbowie w ostatnich fragmentach tej części meczu „odskoczyli” polskiemu zespołowi i wygrali trzecie starcie w spotkaniu.
W czwartym secie Polacy mając „nóż na gardle” cały czas utrzymywali prowadzenie. Dystans nie był wielki i zespół serbski potrafił niwelować straty. W drugiej części partii polscy siatkarze skupili się na wyłączeniu ze skutecznej gry Kovacevica oraz uszczelnili grę blokiem. Dzięki temu doprowadzili do remisu 2:2 i tie-breaka.
W najważniejszym, piątym secie Polacy zaczęli „z przytupem” szybko uzyskując przewagę.Jednak z czasem Serbowie grą w bloku, na siatce zmniejszali dystans. W końcu rywale polskiej drużyny doprowadzili do remisu. Na szczęście Polacy pokazali charakter walcząc do ostatniej piłki – Semeniuk dobrą zagrywką uniemożliwił siatkarzom z Bałkanów wyprowadzenie sprawnej akcji a Bieniek skoczył tie breaka dla Polaków swoim skutecznym atakiem.

Polska – Serbia 3:2 (25:21, 23:25, 20:25, 25:20, 16:14)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Piotr Nowakowski, Kamil Semeniuk, Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Teraz nieco przyspieszę komentarz – po ważnym psychologicznie spotkaniu z Serbami. Będącym antidotum na poolimpijskie rany. Przyszedł czas na zmierzenie się z Grekami.
Niepokoją chimeryczne skoki formy, rotacje w składzie i czasem niezrozumiałe reakcje trenera Heynena.
Pierwszego seta głównie dzięki postawie Kaczmarka, Bieńka, którzy w odpowiednim momencie przywrócili wynik „do porządku” po początkowym marazmie i przegrywaniu.
Druga odsłona to obrona Greków, która zdezorganizowała Polaków. Wygraliśmy doświadczeniem w końcówce bo Grecy byli naprawdę blisko wyrównania stanu spotkania.
Trzeci set to mocne uderzenie i kontynuacja konsekwentnej gry Grecji. Polacy nie potrafili znaleźć recepty na Greków a Heyenn wyraźnie przegrywał tą partię taktycznie z trenerem Greków Andreopoulosem. Nie pomogło zastąpienie Semeniuka Leonem, rzucenie Kurka i Drzyzgi nie pomogło i Polacy przegrali seta.
Przy wyniku 2:1 podopiecznym Heyenena zajrzało widmo remisu z Grekami, którzy przed meczem marzyli by w 3. setach zdobyć choć 20. punktów z Polakami. Jednak ekipa belgijskiego trenera Polski rozprawiła się z zespołem greckim. Przeciwnicy cały czas siedzieli Polakom „na ogonie”. Dzięki mądrej grze obronnej m.in. Śliwki i polotowi Nowakowskiego potrafiliśmy utrzymać wynik z minimalnym prowadzeniem do końca i zakończyć akcją Bieniek – Leon.
Jednak mecz z Grekami unaocznił problemy w funkcjonowaniu drużyny i reakcjami trenera, które mam nadzieję będą poprawione.

Polska – Grecja 3:1 (25:15, 25:22, 20:25, 26:24)

Polska: Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk, Piotr Nowakowski, Mateusz Bieniek, Damian Wojtaszek (libero) oraz Paweł Zatorski (libero) oraz Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Tomasz Fornal.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Mecz numer cztery z Belgią poza konotacjami narodowymi naszego trenera był formalnością. Na szczęście Polacy otrząsnęli się po „greckim horrorze”.
Heynen już nie eksperymentował ze składem i wystawił stabilny kręgosłup by pokazać siłę rażenia Polaków. Trener zaufał Łomaczowi i Kaczmarkowi.
Polacy grali z większym spokojem niż z Grekami i kontrolowali wszystkie sety spotkania. Nawet gdy w drugim secie Belgowie mieli okazję zakończyć go swoim zwycięstwem posiadając setbola, widać było z jaką pewnością Polska drużyna wyrównuje i finalnie wygrywa seta. Trzecia odsłona meczu owocowała w efektowne akcje i dzięki pewności drużyny Heynena pokaz ładnej dla oka siatkówki.

Polska – Belgia 3:0 (25:18, 26:24, 25:16)

Polska: Grzegorz Łomacz (2), Łukasz Kaczmarek (15), Wilfredo Leon (13), Michał Kubiak (5), Mateusz Bieniek (8), Piotr Nowakowski (12), Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Tomasz Fornal (1), Bartosz Kurek, Fabian Drzyzga, Kamil Semeniuk.

Piąte spotkanie w Krakowskiej części EuroVolley 2021 kończyło fazę grupową.
Starcie z drużyną ukraińską zapowiadało się na mecz, który ma za zadanie przygotować Biało-Czerwonych do spotkania 1/8 finału.

Tauron Arena Kraków – najlepsi kibice na świecie !
Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Polacy efektownie i godnie oraz w pełni skoncentrowani pożegnali się z Krakowem. Publiczność w Tauron Arenie mogła być ukontentowana siatkówką w wykonaniu polskiej reprezentacji Vitala Heynena. Akcje pełne polotu i błyskotliwe zagrania, płynna gra i oczywiście nasze gwiazdy. Wilfredo Leon,Łukasz Kaczmarek, Jakub Kochanowski, Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Kamil Semeniuk czy Tomasz Fornal. W tym meczu błyszczeli wszyscy pełni zaangażowania i chęcią odwdzięczenia się za wspaniały doping polskich kibiców w Krakowie.
Byliśmy lepsi od Ukraińców w każdym elemencie gry. Potrafiliśmy stosować przyśpieszenie gry lub celowe odrzucenie od siatki rywali by natychmiast skutecznie skontrować w pole Ukrainy.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Polska – Ukraina 3:0 (25:15, 25:20, 25:21)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Wilfredo Leon, Kamil Semeniuk, Piotr Nowakowski, Jakub Kochanowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka.

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

Mecz 1/8 finału z Finlandią po spotkaniu z Ukrainą miał być formalnością i zgodnie z oczekiwaniami nią był.
Polacy do meczu przystąpili maksymalnie skoncentrowani co było widać w każdym zagraniu.
Zniszczyliśmy rywali odrzucajacą zagrywką i wykończeniem ataków, na które Finowie nie mogli znaleźć recepty.
Selekcjoner nie rotował składem by ani na chwilę zawodnicy nie stracili skupienia i by nie zakłócić automatyzmów.
Wspaniała publiczność Ergo Areny udowodniła jak wspaniali kibice oprócz Krakowa są w Trójmieście. Polacy mogli czuć, że mają dodatkowego zawodnika. Siatkarze niesieni dopingiem w kolejnych setach dystansowali przeciwników.
Większy luz w pierwszym secie drużynie Heynena nie szkodził jednak podobne podejście zaczęło ciążyć w drugiej odsłonie i dopiero impuls od Michała Kubiaka, który skierował drużynę i  (a co najważniejsze) wynik na właściwe tory.
Dopiero w trzeciej partii trener pozwolił grać zmiennikom co wykorzystywali by zaprezentować swoją skuteczność trójmiejskiej publiczności.

Polska – Finlandia 3:0 (25:17, 25:16, 25:14)

Polska: Fabian Drzyzga, Bartosz Kurek, Michał Kubiak, Wilfredo Leon, Jakub Kochanowski, Piotr Nowakowski, Paweł Zatorski (libero) oraz Damian Wojtaszek (libero), Grzegorz Łomacz, Łukasz Kaczmarek, Mateusz Bieniek, Kamil Semeniuk, Aleksander Śliwka, Tomasz Fornal.

 

Photos courtesy of CEV/ eurovolley.cev.eu

źródła: wp.sportowefakty.pl, Biuro Prasowe CEV Euro Volley 2021, https://eurovolley.cev.eu/