Rząd KO i sprzyjające mu media będą odwracać kota ogonem i kłamać, że to Prawo i Sprawiedliwość działa przeciw bezpieczeństwu Polski!

Większego absurdu długo nie usłyszycie – ale tonący brzytwy się chwyta. Dlatego poświęćcie proszę chwilę na lekturę tego tekstu. Bo błędy, które popełnia teraz Donald Tusk i jego koledzy mogą być katastrofalne dla naszej przyszłości.

Ale od początku…

Wyobraźmy sobie, co by było, gdyby o granicach, użyciu wojska, zbrojeniach i bezpieczeństwie poszczególnych państw europejskich nie decydowały rządy krajowe, a oderwani od rzeczywistości, skorumpowani przez Putina, naiwni geopolitycznie i zaślepieni ideologicznie technokraci z Brukseli. I Donald Tusk oraz Rafał Trzaskowski – ich wyznawcy.

W Polsce – latem i jesienią 2021, podczas wojny hybrydowej Putina przeciw Europie, której elementem była inwazja nielegalnych imigrantów na granicę polsko-białoruską, zanim Bruksela zwołałaby szczyt w tej sprawie, a sądy europejskie zakończyły rozpatrywanie wniosków ekologów w sprawie zakłócania ciszy nocnej dla żubrów przez hałasujących strażników granicznych, mielibyśmy w Polsce tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy, niebezpiecznych, agresywnych imigrantów.

Na Ukrainie – w lutym i marcu 2022 nikt by nie przyszedł jej z pomocą, bo decyzja o wysłaniu zaporowej ilości 5000 hełmów, (zmieniająca przecież całkowicie sytuację na froncie!) zostałaby zakwestionowana przez jakiś europejski urząd, bo nie posiadałyby one certyfikatów związanych z emisją CO2 przy ich produkcji. A transport czołgów i amunicji zablokowałby TSUE z powodu niezgodności tego działania z Kartą Praw Podstawowych (lub dowolnego innego powodu).

Oczywiście nieco ironizuję – ale czy na pewno?

Bruksela już nie raz pokazała, że dawno straciła kontakt z rzeczywistością, a podejmowane przez nią decyzje – w sferze energetyki, (pseudo)ekologii, bezpieczeństwa i gospodarki – dławią Europę i narażają ją na niebezpieczeństwo.

Przyjęta przez Parlament Europejski – głosami (niestety) również polskich europarlamentarzystów KO i Lewicy, „Biała Księga na temat przyszłości europejskiej obronności”, to dokument o tyle naiwny, co niebezpieczny.

Jest przykładem klasycznego działania unijnych instytucji, które pod płaszczykiem szlachetnych intencji i dbania o nasze bezpieczeństwo, deklarują chęć wprowadzenia szeregu bardzo niebezpiecznych rozwiązań.

Rozwiązania te godzą bezpośrednio w wolność i niepodległość państw członkowskich. Bezpieczeństwo państwa, decyzje w sprawie jego granic i wojska są nierozerwalnie związane z naszą niepodległością – bez granic i chroniącej je armii niepodległość nie istnieje. I to powinno pozostać wyłączną kompetencją Polski, niezależną od jakiejkolwiek władzy zewnętrznej!

Głosowanie w Parlamencie Europejskim dobitnie pokazało, kto stoi po stronie suwerennej Polski, a kto chciałby przekazać uprawnienia w sprawach obronności do Brukseli.

W tzw. „Białej Księdze” znalazły się zapisy, które de facto zmierzają do zrzeknięcia się odpowiedzialności za nasze bezpieczeństwo. Najbardziej niepokojące są:

Punkt 10: „…uważa, że nadszedł czas (…) na przekształcenie Unii Europejskiej w rzeczywistego gwaranta bezpieczeństwa, (…) utworzenie rzeczywistej Europejskiej Unii Obrony (…) apeluje o skok kwantowy i nowe podejście do obronności…”.

Ten fragment wprost wskazuje, że przyszłe decyzje o obronności, zamiast w rękach państw członkowskich, miałyby zostać scentralizowane na poziomie unijnym. To oznaczałoby oddanie Brukseli decydującego wpływu na kwestie wojska czy zbrojeń.

Punkt 66: „…wzywa do utworzenia Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną (…) w sprawach związanych z obronnością…”.

W tym punkcie widzimy, jak próbuje się doprowadzić do sytuacji, w której Polska – wbrew swojej woli – mogłaby zostać przegłosowana np. co do kształtu własnej armii czy zakresu narodowych zbrojeń.

Trzeba jasno powiedzieć: nikt w Brukseli, ani żaden międzynarodowy urzędnik, nie powinien rozstrzygać, ile czołgów ma Polska czy gdzie rozlokowujemy wojska. To fundament relacji międzynarodowych. Kto chce oddawać te kompetencje, zagraża suwerenności naszego kraju.

Przekaz jest prosty – bezpieczeństwo Polski, w tym kwestie wojska i naszych granic, nie może zależeć od polityków w europejskich instytucjach.

Zawsze stałem i będę stał na straży naszego prawa do samostanowienia. To Polacy – i nikt inny – mają decydować o sprawach kluczowych dla istnienia państwa – dzisiaj i w przyszłości!

Tak dla polskich zbrojeń – nie dla nadzoru z Brukseli!

Grafika: Facebook / Mateusz Morawiecki

Autor: Mateusz Morawiecki
Polski menedżer, bankowiec i polityk. Prezes Rady Ministrów w latach 2017-2023. Poseł na Sejm RP, wiceprezes PiS.