Są sprawy aktualniejsze. Jest ich milion. Jedne ważne, inne podkręcane, żebyśmy się nie nudzili i za dużo nie myśleli.

Ale ja 10 lutego zawsze myślę, że drobne przesunięcie czasoprzestrzeni [zaledwie o 85 lat i jakieś 350 kilometrów] i mogłabym być wśród tych kobiet. Każdy z nas mógłby.

10 lutego 1940, w dzień bez porównania mroźniejszy od dni, jakie mamy teraz, zaczęły się deportacje z terenów zajętych przez ZSRR.

Wg danych NKWD (!) w ciągu 15 miesięcy wywieziono do północnych obwodów Rosji ok. 400 tysięcy osób, głównie Polaków, ale też Ukraińców, Białorusinów i Żydów.

Całe rodziny, z dziećmi i starcami. Jeśli doliczyć osadzonych w więzieniach, zesłanych do łagrów i pracy w kopalniach – daje to ok. 700 000 obywateli II RP.
Ginęli tam z wycieńczenia, głodu, niewolniczej pracy i zimna lub dlatego, że narazili się nadzorcom…

Fotografia ze zbiorów Ośrodka KARTA. Polscy zesłańcy, okolice Swierdłowska. Grupa kobiet pracujących przy wyrębie lasu.
Listopad 1940; zima dopiero nadchodzi…

ps. Kiedyś już pokazywałam to zdjęcie. Przypominam je, bo mija 85 lat od rozpoczęcia deportacji.

Autor: Liliana Sonik
Urodzona 30 sierpnia 1954 r. w Krakowie – polska filolog, wychowanka DA Beczka, po śmierci Stanisława Pyjasa założycielka Studenckiego Komitetu Solidarności, publicystka, dziennikarka, opublikowała w „Tygodniku Powszechnym”, „Rzeczpospolitej”, „Dzienniku Polskim”, „Głosie Wielkopolskim”, „Gazecie Wyborczej”, „Znaku”. Pracowała w Radio France Internationale i TVP.