Po tym jak prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, nie zaprosił Wojska Polskiego na uroczystości na Westerplatte obserwuję z zażenowaniem działania ministra M. Błaszczaka. Cenię Go jako uczciwego człowieka i szczerego patriotę ale nie koniecznie sprawdzającego się jako szef SZ, ponieważ uważam, że nie czuje wojska i nie ma charyzmy swego wielkiego poprzednika.
Oczekiwałam, iż w sytuacji kryzysowej zamiast użalać się, że „Jest to skandal, to sytuacja nie do pomyślenia. Przypominam prezydentowi Gdańska, że Gdańsk jest częścią Rzeczpospolitej Polskiej, a Westerplatte to miejsce, które jest symbolicznym miejscem pokazującym męstwo polskiego żołnierza, Westerplatte to miejsce symboliczne, to na Westerplatte rozpoczęła się II wojna światowa, to na Westerplatte odbyła się pierwsza bitwa w czasie II wojny światowej” oraz pisać na Twitterze „Żądam od prezydenta Gdańska zmiany decyzji o niezaproszeniu wojska na uroczystości rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte”, (…) Gdańsk jest częścią Rzeczpospolitej, a „prezydent tego miasta nie ma prawa do traktowania Gdańska jako prywatnego folwarku” zacznie działać.
Przecież zarówno MON jak i rząd mają do swojej dyspozycji rzesze prawników. Nie wierzę, że w zaistniałej sytuacji nie ma możliwości obejścia braku zaproszenia i samemu zorganizowania rocznicowych obchodów na Westerplatte. Przecież Pan minister ma siły i środki by taką uroczystość przeprowadzić nie oglądając się na dobrą wolę prezydenta Gdańska. Wówczas sytuacja by się odwróciła i to od dobrej woli Pana ministra zależałoby, czy władze Gdańska brałyby udział w tej doniosłej uroczystości. Są przypadki kiedy trzeba podjąć rękawicę. Żałuję, że szefem MON nie jest A. Macierewicz, On nie prosiłby o to, by zaproszono wojsko tylko działał, bowiem nic tak nie zachęca opozycji do coraz śmielszych ataków jak brak reakcji na jej działania.
Foto:biblioteka mediów
Wojna nie rozpoczęła się w Gdańsku tylko w Wieluniu ale popieram pomysł żeby zająć Westerplatte w 2018 roku przez Wojsko Polskie