Bardzo dobry komentarz dra Bartosza Rydlińskiego w odniesieniu do projektu CPK (zobacz tutaj).

Pozwolę sobie dorzucić „kilka” swoich groszy do tego

Przy okazji nie wykorzystamy ani szansy, jaką otrzymaliśmy w bieżącym okienku geopolitycznym (przedwojennym), ani tym bardziej naszego położenia geograficznego, które sprzyja budowie habu komunikacyjnego – transportowego w Polsce. Różnice polityczne nie mają tutaj żadnego znaczenia, bo stworzenie połączeń między peryferiami polskimi, które nie są powiązane z kluczowymi węzłami komunikacyjnymi (siecią transeuropejskiej infrastruktury TEN-t) jest polską racją stanu. Dlaczego? Bo tylko w taki sposób wykluczone komunikacyjne albo słabo skomunikowane z resztą kraju regiony Polski mogą skorzystać gospodarczo. Tylko w taki sposób Polska zdoła podnieść swój ekonomiczny i polityczny status w zglobalizowanym świecie.

Tymczasem, obecny rząd zdecydował się „zaorać” pierwotny kształt CPK, który był stworzony właśnie pod realizację powyższego celu na rzecz budowy lotniska, które będzie powiązane komunikacyjne z Warszawą, Łodzią i Poznaniem i tyle w zasadzie. Nie będzie budowy nowych połączeń kolejowych (zgroza z militarnego, ekonomicznego i politycznego punktu widzenia!). W takim kształcie CPK nie ma żadnego sensu, bo będzie to tylko i wyłącznie lotnisko niepowiązane z wszystkimi częściami i regionami Polski.

Kolejny osobny, lecz bardzo ważny aspekt całego przedsięwzięcia jakim jest projekt CPK. Widać bardzo wyraźnie, że obecnemu Premierowi RP Donaldowi Tuskowi zależało na tym, aby w świat wyszedł ogólny przekaz, że Polska decyduje się na budowę CPK.

Po pierwsze, rząd w pewien sposób został do tej decyzji przymuszony narastającą presją ze strony opinii publicznej, która popiera realizację tego projektu. Jeśli spojrzymy na badania opinii publicznej, to wyraźnie można zauważyć, że zwolenników budowy CPK jest więcej niźli przeciwników tej inicjatywy.

Według sondażu IBRIS z maja br. aż 61,1 proc. ankietowanych było za budową nowego portu lotniczego, z czego 29,2 proc. respondentów odpowiedziało „zdecydowanie tak”, a 31,9 proc. osób wybrało opcję „raczej tak”. Natomiast 21,4 proc. ankietowanych opowiedziała się przeciwko budowie lotniska w Baranowie. Spośród tej grupy osób, 15 proc. respondentów wybrało opcję „raczej nie”, z kolei opcja „zdecydowanie nie” znalazła uznanie 6,4 proc. ankietowanych. 17,5 proc. badanych nie udzieliło jednoznacznej odpowiedzi, wybierając opcję „trudno powiedzieć”.

Po drugie, internetowa akcja „#TakDlaCPK” w którą zaangażowani są nie tylko zwolennicy poprzedniego rządu, ale przede wszystkim osoby mające często skrajnie przeciwne poglądy do poprzedniej władzy, jest jednym z kluczowych czynników, który doprowadził do tego, że dyskurs publiczny został niemalże zdominowany przez zwolenników tego projektu. Sukces tej kampanii internetowej polega również na skutecznym wykorzystaniu czynnika psychologicznego, który wskazuje wyraźnie, że Polacy w 2024 r. są ambitnym narodem i społeczeństwem, który od obecnego rządu wymaga realizowania ambitnej polityki, w tym realizowanie dobrych projektów zainicjowanych przez poprzedni rząd.

Trzecim ważnym czynnikiem, który mógł doprowadzić do decyzji o budowie mini wersji CPK jest kwestia wiarygodności Polaki. Zaznaczę, że jest to jedynie mój domysł. Nie wiem, czy Tusk w taki kategoriach myślał wyrażając zgodę na realizację inicjatywy CPK w okrojonej wersji. Otóż, jeśli Polska wycofałaby całkowicie z tej inicjatywy to w świat poszedłby bardzo zły komunikat, który prowadziłby do całkowitej utraty wiarygodności politycznej Polski. Co istotne, z perspektywy międzynarodowej Polska przedstawiałaby się jako kraj zdestabilizowany wewnętrznie i niezdolny do wypracowania ogólnokrajowego konsensusu politycznego w takich sprawach jak CPK, który ma istotny wymiar militarny i geostrategiczny przede wszystkim. Warto na chwilę zastanowić się nad tym, jakie wiązałyby się z tym reperkusje? Utrata wiarygodności Polski doprowadziłaby do tego, że nikt nie zechce zainwestować swojego kapitału w kraju, który nie jest wstanie zrealizować swoich zaplanowanych projektów z uwagi na dotykający Polskę kryzys elit politycznych. Natomiast zachęciłoby to takie kraje jak Rosja do poddawania naszego państwa jeszcze większych i głębszych testów odporności. Dlatego ważne jest, aby cała klasa polityczna postrzegała CPK przez pryzmat wiarygodności całego państwa.

W tym samym czasie podobne projekty zamierzają w Europie Środkowej realizować Austriacy oraz Węgrzy. Według planów Wiednia zbudowanie nowego Terminala Południowego przyniesie zwiększenie obsługi połączeń lotniczych o 1/3 z 29,5 mln. Dla przykładu w 2023 r. lotnisko na Okęciu obsłużyło 18,5 mln pasażerów z czego przesiadki stanowiły 26,5 proc wszystkich lotów. Projekt austriacki na lotnisku Schwechat ma się zakończyć według planów w 2027 r. i kosztować 420 mln euro. Budapeszt również zamierza wykorzystać niekończącą się dyskusję w Polsce i pół roczny paraliż tego projektu ze strony obecnego rządu. W Budapeszcie ma powstać według deklaracji węgierskiego rządu największy port przesiadkowy w Europie Środkowej. Co istotne, w projekt zaangażował się francuski inwestor „Vinci Airports”, który posiada 20 proc. akcji lotniska w Budapeszcie oraz swoje zainteresowanie projektem wyraził także Katar i przede wszystkim Pekin, który zamierza zbudować linię szybkiej kolei między Serbią a Budapesztem. Ponadto, Budapeszt bardzo mocno zainwestował na kierunku chińskim i niewątpliwie będzie chciał przekonać stronę chińską do tej inicjatywy. Warto podkreślić, że spółka Vinci zainteresowała się udziałem w realizacji projektu CPK, co zostało przekazane opinii publicznej w Polsce w październiku 2023 r. Od tamtej pory w zakresie CPK nie wydarzyło się nic. Decyzje środowiskowe wojewodów zostały wstrzymane, a bez tego było możliwe realizowanie kolejnych poszczególnych punktów tego gigantycznego projektu. Straciliśmy jako kraj praktycznie pół roku, a zyskali nasi konkurenci z regionu oraz rzecz jasna z Niemiec.

Centralny Port Komunikacyjny miał w myśl całej koncepcji nie być zwykłym portem przesiadkowym, ale przede wszystkim miał stać się hubem transportowym i komunikacyjnym. Bardzo dobre położenie lotniska w Baranowie na w pół drogi z Pekinu i Nowego Jorku sprzyjał stworzeniu habu i przejęcia obsługi rynku transportowego od Niemców. To my byśmy zarabiali na obsłudze CARGO, a nie Niemcy i to Polska stałaby się centrum transportowo-logistycznym w Europie obsługującym połączenia z Azji, Bliskiego Wschodu, Afryki, Ameryki i reszty Europy. Jednak warunkiem podstawowym jest zbudowanie sieci drogowej i kolejowej, która będzie powiązana z transeuropejskimi sieciami transportowymi (siecią TENT-t). Kluczem miał być projekt Trójmorza, którego częścią był CPK. Pytanie jest jednak takie, czy Polskę było i jest stać na zrealizowanie koncepcji CPK w pierwotnym kształcie i jednocześnie inne komponenty Trójmorza? Odpowiedź brzmi: nie. Samodzielnie nie jesteśmy w stanie sfinansować tych projektów. Kluczowi są inwestorzy zewnętrzni. Dlatego należało tak, jak robili to Węgrzy przez ostatnie lata – inwestować w relacje z Pekinem i wykorzystywać ich zainteresowanie naszym położeniem (Inicjatywa Pasa i Szlaku). Nie zamykać się tylko i wyłącznie na Stanach Zjednoczonych, które w sam projekt Trójmorza przeznaczyły praktycznie niewielki udział finansowy. Jednak kluczowe jest zrozumienie tego, że nie stać nas na brak zrealizowania projektu CPK, gdyż bez tego Polska nie wyjdzie ze statusu półperferyjnego.

Notabene, jakże dobitnym podsumowaniem naszych ostatnich ponad 30 lat rozwoju gospodarczego była wizyta Prezydenta RP Andrzeja Dudy, podczas której rozmawiano nad kwestią większego otwarcia się chińskiego rynku na polskie produkty rolne. Chiny stają się czołowym producentem nowoczesnych technologii, a my ich importerem. Warto sobie zadać pytanie, w jakim miejscu będziemy za 20-50 lat jeśli nie zrealizujemy przedsięwzięcia jakim jest CPK? Jaki status ekonomiczny i polityczny będziemy zajmować? Tu już jednak wkraczam analitycznie powoli do naszej demografii, która stanowi osobny, ale powiązany z tematem kontekst. Dlatego trzeba patrzeć na rzeczywistość szerzej niźli tylko przez pryzmat bieżącej walki politycznej, która zaczyna być sprowadzana do absurdu i wytworzenia w polskim społeczeństwie postawy całkowitej obojętności. W taki sposób bardzo szybko powtórzymy naszą historię z XVIII w., kiedy na ponad 123 lata zniknęliśmy z mapy Europy. Głównym czynnikiem, który do tego doprowadził były popełnione wcześniej błędy polityczne, skorumpowana i uzależniona od obcych wpływów (głównie rosyjskich i pruskich) elita polityczna – magnateria, niepraktyczny prowadzący do destabilizacji system ustrojowy i polityczny Polski oraz zacofanie gospodarcze kraju. Ostatnie trzy dekady to czas, który mógł być wykorzystany lepiej w procesie reformy państwa, w polityce rozwoju gospodarczego kraju, w polityce społecznej, zagranicznej etc. Jednak obecnie mamy coraz mniej czasu na jednoczesne poprawienie błędów (zwłaszcza w sferze polityki militarnej) oraz wykorzystanie okna geopolitycznego, które może się w perspektywie najbliższych lat zamknąć podobnie jak miało to miejsce w dwudziestoleciu międzywojennym. Mogliśmy dużo lepiej poprowadzić sprawy państwa w najlepszych latach 2005-2022. Niemniej, teraz ważne jest to, aby projekt CPK został zrealizowany do samego końca w takim kształcie jakim powinien zostać wykonany.