No to mamy w Warszawie ponowną niemiecką defiladę zwycięstwa. Dlaczego? Całkowita kapitulacja przed nowym rozdaniem geopolitycznym, które rozpocznie się na jesieni w Waszyngtonie m.in. powrotem możliwych napięć między USA a Niemcami po powrocie Trumpa i republikanów do władzy.
A co jest dowodem na tą tezę? Między innymi dzisiejsza seria wypowiedzi Premiera Donalda Tuska:
„Europa jest zdana sama na siebie jeśli chodzi o obronność”
„Nie wyobrażam sobie, żeby Niemcy nie stały się wiodącym państwem w kwestii wspólnego europejskiego, w tym polskiego bezpieczeństwa”.
Mówi to polityk, który razem z Merkel jest współodpowiedzialny za to, że systematycznie przez całe lata wzmacniali Rosję idąc jej na ustępstwa. Oddając jej pole do działań i prowadząc politykę szkodliwego resetu z Rosją. Niemcy kierując się nieprzerwanie doktryną i strategią Bismarcka doprowadziły do tego, że najpierw Putin zajął część Gruzji (Abchazję i Południową Osetię), potem wjechał na Krym zajmując go, zajął do tego część Donbasu (Ługańsk i Donieck), wywołał wojnę energetyczną, rozpoczął destabilizację regionu Sahelu i Bliskiego Wschodu wykorzystując strukturalne słabości Francji i generalnie Zachodu na czele ze Stanami Zjednoczonymi, rozpoczął strukturalną wojnę hybrydową z Zachodem i wreszcie 24 lutego 2022 r. rozpoczął pełnoskalową wojnę w Europie.
Słowa Donalda Tuska odnoszące się do sprawy obronności karzą się zastanowić nad tym, czy to nie jest wyraźny sygnał, którego kontekstem jest bardzo prawdopodobny powrót Trumpa do Białego Domu? Komunikat wskazujący dosyć jasno – wyparcie wpływów Stanów Zjednoczonych z kontynentu. Naprawdę jestem ciekaw, co o tych słowach myśli sobie teraz Ambasador USA w Warszawie, który wczoraj notabene miał spotkanie z Tuskiem w Rzeszowie. Powiedzieć, że to uderzenie USA w twarz, to nic nie powiedzieć. Jeśli mam rację, to od momentu, gdy władzę przejmie ekipa Trumpa, Tusk będzie chciał oprzeć nasze bezpieczeństwo na Berlinie. Dlaczego? Bo komunikaty płynące z otoczenia Trumpa wskazują na to, że USA pójdą na otwartą konfrontację z Pekinem, a to będzie wymagało rewizji swoich zasobów w innych regionach w których zaangażowane są aktualnie Stany Zjednoczone. Dlatego Trump mówi o szybkim zakończeniu wojny na Ukrainie. Tylko jeśli tak będzie (zobaczymy), to na czym Polska oprze swoje bezpieczeństwo przy takiej sytuacji geopolitycznej? Zwłaszcza, że sytuacja z naszego punktu widzenia będzie przypominała późną wiosnę 1939 r.? Na Berlinie, który ma wojska lądowe w rozsypce? Na państwie, którego wiarygodność w odniesieniu do Rosji jest na poziomie zera? Przypominam, że Scholz obiecał rewizję polityki w odniesieniu do niemieckich sił zbrojnych i Rosji. Co z tego wyszło? Zamiast podniesienia finansowania Bundeswehry mamy do czynienia z blokowaniem zwiększonych funduszy dla niemieckiej armii. Co więcej, Niemcy mają problem wypełnić swoje zobowiązania wobec Litwy, której obiecywali wysłanie na stałe brygady wojsk lądowych. Do tego formułują otwarcie szkodliwą z punktu widzenia naszej przyszłości tzw. projekt federalizacji UE, który opiera się na zwiększeniu kompetencji i władzy głównego ośrodka decyzyjnego UE – Brukseli, w tym przede wszystkim Komisji Europejskiej. Oczywiście będzie to miało negatywne dla nas konsekwencje m.in. w postaci utraty części suwerenności i generalnie stagnacją polityczną i gospodarczą na lata, jeśli nie dekady.
I co, my dalej będziemy udawali, że Niemcy są w stanie zapewnić nam bezpieczeństwo? Naprawdę? Albo mamy do czynienia z pajdokracją albo z politykami u których poziom ignorancji i dyletanctwa wykracza poza zdrowe poziomy.
Przy okazji wspomnę na marginesie, że tych konsultacji międzyrządowych polsko-niemieckich w ogóle by nie było, gdyby obecny obecny polski rząd nie wykonał szeregu „dobrych” gestów w stronę Niemiec. A tym właśnie było celowe i dokonane z premedytacją zablokowanie projektu CPK, lawirowanie w kwestiach m.in. budowy elektrowni atomowych w Polsce (dzisiaj czytam, że projekt budowy bloków atomowych z Koreańczykami idą do kosza – brawo!), wycofanie się z projektu budowy szprych kolejowych (bez tego CPK nie ma w ogóle sensu i nie stanie się hubem transportowo-komunikacyjnym), budowy portu kontenerowego w Świnoujściu itd. Na koniec zacytujmy najbardziej bezczelne i ohydne słowa Kanclerza Scholza, który niemalże wprost daje nam do zrozumienia, że Niemcy nic sobie z tej odpowiedzialności nie robią.
„Scholz: Niemcy będą starały się realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji”.
Pozdrawiam w tym momencie tych, którzy sprowadzili na siebie los, którego za rok będą te osoby głęboko żałować. Tym razem to nie my zostaliśmy napadnięci, a sami oddaliśmy wiele spraw walkowerem bez walki. Jednak w ogóle mnie to nie dziwi wszak Pan, który aktualnie piastuje urząd Premiera RP na początku lat 90 korzystał z napływających do Polski funduszy niemieckich, które były przeznaczone na funkcjonowanie Kongresu Liberalno-Demokratycznego. Zresztą sam Tusk ani nigdy temu nie zaprzeczył ani wobec nikogo nie skierował pozwu o naruszenie dóbr osobistych. Polecam powrócić do tego wątku, który stał się ważnym tematem kampanii do Europarlamentu w 2014 r. Zwłaszcza do słów i wypowiedzi dwóch byłych politycznych współpracowników Tuska – Andrzeja Olechowskiego i Pawła Piskorskiego, którzy z obecną największą partią opozycyjną nie mają nic wspólnego. Notabene, Niemcy stworzyli grunt pod dzisiejsze sukcesy, a zwłaszcza zwycięstwo z października ubiegłego roku lata temu. To Berlin ma potężny aparat wpływu i narzędzia do realizacji własnych celów w Polsce: think tanki, media, firmy, powiązania, wsparcie finansowe politycznych przedsięwzięć (np. Campus Polska) itd. Po 13 grudnia 2023 r. to oni osiągnęli nad nami zwycięstwo.
Co zostanie z Trójmorza, wielkich wizji infrastrukturalnych Polski, która zainicjowała w ostatnich latach inicjatywę stworzenia w Europie Środkowej habu komunikacyjnego i integracji infrastrukturalnej krajów Trójmorza (Bałtyku-Morza Czarnego i Adriatyku)? Przywracając w odświeżonej wersji plany, które powstały jeszcze przed wybuchem I WŚ. Pozostaną w dużej mierze wielkimi wizjami, bo sami do tego doprowadziliśmy. Berlin dzisiaj w Warszawie otrzymał wyraźny sygnał geopolityczny ze strony Polski: „Schodzimy wam z drogi”. Witam w neokolonii niemieckiej nad Wisłą.
Wczorajszy wieczór upłynął pod znakiem czytania niemieckich konkluzji z wczorajszych konsultacji polsko-niemieckich. Media polskie jak zwykle w większości nawet nie raczyły zapoznać się z tym dokumentem. Nieliczni dziennikarze o to się postarali i wśród różnych perełek na 38 stronie zapisano:
„W przypadku zakłócenia przepływów tranzytowych przez Rosję, Polska i Niemcy będą działać w ścisłej koordynacji, aby w celu utrzymania stabilnych dostaw ropy naftowej do rafinerii PCK w Schwedt i bezpiecznych dostaw do regionu”
Co z tego wynika? To, że po pierwsze, polski rząd odstąpił od projektu próby wykupienia większościowego pakietu w niemieckiej rafinerii Schwedt w której Rosnieft ma większościowych pakiet udziałów i to do tej rafinerii trafia rosyjska ropa. W tym projekcie ropa miała być transportowana z naszego portu naftowego do Niemiec. Teraz będziemy zabezpieczać dostawy rosyjskiej ropy do Niemiec i transportować ją potem do Polski zapewne do Płocka.
Ręce nie mają gdzie opadać.
„Nacht Osten!”. Witam w neokolonii niemieckiej nad Wisłą
Dlaczego Nacht?