Czuję, że już niebawem z debatą publiczną trzeba się będzie przenieść do Darknetu. Nadchodzi czas wielkiej cenzury połączonej z ostrymi represjami – w sumie podobnie, jak było za komuny. Wówczas nie było internetowych mediów społecznościowych, ale był „drugi obieg” wydawnictw papierowych.
Za posiadanie „bibuły” można było mieć spore kłopoty. Dziś tak samo jest z wpisami w mediach społecznościowych. W najlepszym wypadku wykasują Twoje konto, w najgorszym – wykasują Ciebie.
Na całym Zachodzie widać narastający wśród elit niepokój i wolę zdławienia wolności słowa, której – okazuje się – jest za dużo. Za skrytykowanie „genderowej” polityki organizatorów Igrzysk Olimpijskich w Paryżu właśnie stracił swoje konto na FB sam Richard Dawkins. Rządy krajów „liberalnej demokracji” wszędzie zaostrzają przepisy o „mowie nienawiści”, które są tak skonstruowane, że właściwie uniemożliwiają krytykę liberalnych polityk rasowych, imigracyjnych czy genderowych. Prawo jest tworzone tak, aby jedynym do dopuszczalnym światopoglądem był progresywizm. Wyrażenie każdego innego okazuje się zawsze w jakiś sposób być sprzeczne z „prawami człowieka”. W praktyce: albo jesteś z nami, albo siedź cicho, bo wylądujesz w pudle!
Jedynym dużym medium internetowym, które odmawia współpracy z władzami w zakresie tłumienia wolności słowa jest dziś należący do Elona Muska portal „X”. Nic więc dziwnego, poirytowane tym władze coraz częściej burczą groźnie, że „coś trzeba z tym zrobić”. Jeśli do tego dojdzie, będzie to wyraźny krok Zachoodu w stronę systemu totalitarnego.
Zostaw komentarz