Według dziennika „FAZ” w tej sprawie miało zostać zawarte porozumienie rządu koalicyjnego w Berlinie. Jednocześnie rząd niemiecki wskazuje, że Kijów będzie musiał odtąd polegać na zamrożonych aktywach rosyjskich, które Unia Europejska jest skłonna przekazać Kijowowi.
Głównym powodem tej decyzji ma być dążenie rządu do ograniczania wydatków że względu na trwający kryzys w Niemczech. Jednak może istnieć zupełnie inna przyczyna podjęcia decyzji o moratorium związana bezpośrednio z preferencjami wyborców niemieckich. Większą część niemieckiego społeczeństwa nie popiera udzielania pomocy Ukrainie. Zwłaszcza mieszkańcy dawnego NRD negatywnie oceniają dotychczasową politykę rządu Scholza, ale również niemieckie pogłębionej zaangażowanie w ramach kolektywnej współpracy NATO.
Decyzja ta o tyle dziwi, że na Wschodzie pod Kurskiem trwa ukraińska duża ofensywa na terytorium Federacji Rosyjskiej. Co istotne, ofensywa ta nie powstrzymała wysiłków ofensywnych rosyjskiej armii w Donbasie. Rosjanie dalej dokonując postępów na froncie donieckim w szczególności w okolicach Pokrovska. Jeśli nadal będą postępować na tym odcinku Pokrovsk wpadnie im w ręce podobnie jak kolejne miejscowości, co otworzy nieuchronnie ostateczną bitwę o Slowiańsk i Krematorsk i tym samym ostatnia bitwę o region Donbasu. To jest cel operacyjno-strategicznych rosyjskich wysiłków wojennych od marca 2022 r.
Polska musi się uważnie przyglądać decyzjom Berlina, który zajmuje w mojej ocenie co najmniej niejednoznaczną i z naszego punktu widzenia – wojennego niepewne stanowisko. Najpierw przed wybuchem wojny Berlin przygotowywał się polityczne do nowego ładu geopolitycznego, jaki miał powstać po upadku Kijowa. Blokował przez długie miesiące pomoc militarną dla Kijowa i nie podzielał polskiego stanowiska ws. Ukrainy. Zmieniło się to dopiero wtedy, gdy Kijów wygrał pierwszą i najważniejszą bitwę w początkowej fazie konfliktu z Rosją pod Kijowem.
Dla nas Niemcy to kluczowy – strategiczny partner od którego wiele zależy w momencie wybuchu wojny Rosji z NATO do której Moskwa systematycznie się przygotowuje. Niemieckie porty, lotniska i autostrady – węzły komunikacyjne będą kluczowe w pierwszej i drugiej fazie wojny. Oczywiście, Wojsko Polskie będzie od pierwszych godzin wojny gronic się na granicach. Jeśli jednak Rosjnie pokonają strefę przesłaniania (linia obrony na której walczą wysunięte oddziały, które przyjuja pierwsze uderzenie i doznają większych strat), a następnie pierwszą i drugą linie obrony, to skutecznie wbiją się w przestrzeń operacyjną. Umożliwi im to przeprowadzanie manewrów o ile nie przygotujemy jako państwo inżynieryjnie i terenowo przestrzenii na granicy z Federacją Rosyjską i Białorusią.
Kluczowe w tej fazie wojny będą siły powietrzne państw NATO. Rosja w pierwszej fazie wojny dokona uderzeń rakietowych (być może także z użyciem taktycznych ładunków nuklearnych) na kluczowe miejsca w Europie. W szczególności w Niemczech, które będą niezmiernie istotnym sojusznikiem. To tam będą znajdować się potencjalne zapasowe lotniska polowe skąd będą startować myśliwce i bombowce sił powietrznych państw NATO. Pytaniem fundamentalne jest takie, jak zachować się Berlin w razie wybuchu wojny. Ja bym oczekiwał usłyszenia takiego komunikatu od Kanclerza Niemiec I Ministra Obrony Niemiec. Niemcy będą kluczowi także z tego punktu widzenia, że dysponują mocna flota sił powietrznych w szczególności tankowcami, które będą bardzo ważnym elementem logistycznym w czasie wojny. Rosjanie z pewnością będą chcieli zjiszczyć większość centralnych lotnisk jeszcze przed rozpoczęciem wojny. Pierwsze rakiety spadną na kluczowe polskie miasta w których takie bazy się znajdują. Drugi rzut pójdzie na bazy NATO rozmieszczone w głębi kontynentu. Wreszcie to z Niemiec, Holandii, Belgii, Wielkiej Brytanii i Francji będą startowały samoloty, które będą bombardowały cele w Obwodzie Królewieckim i na głębokie zaplecze logistyczne oraz strategiczne wojsk rosyjskich.
Czy Berlin politycznie zajmie takie stanowisko jak Warszawa i inne stolice Europy Środkowo-Wschodniej, które przyjma pierwsze uderzenie na siebie? Czy wykona postanowienia Art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego? Czy Marynarka Wojenna RFN i niemiecka Luftwaffe od pierwszych godzin wojny będą nam pomagały w odparciu rosyjskiego ataku na pełnąskale na morzu i w powietrzu? Czy Niemcy otworzą swoje granice dla uchodźców wojennych z ogarniętymi konfliktem województwami: Lubelskim, Podlaskim, Mazowieckim, Kujawsko-Pomorskim, Pomorskim i Warmińsko-Mazurskim? Jak zachowa się Berlin, gdy Moskwa przed rozpoczęciem działań wojennych będzie stosowała fałszywą dyplomację stając się wywrzeć presję na Niemcy i przede wszystkim na niemiecką opinię publiczną?
Przede wszystkim te pytania powinny być zadawane naszym niemieckim sojusznikom w poufnych rozmowach na wysokim szczeblu politycznym obu państw?
Stanowisko Berlina w tej wojnie jest w mojej ocenie dwuznaczne i podnosi tylko i wyłącznie wątpliwości nie tylko Polski, ale też innych państw regionu. Tego typu decyzje jak ta zwiększa tylko ilość pytań, które należy zadać stronie niemieckiej. Dlaczego to dla nas powinni być bardzo ważne? Bo w naszym planowaniu obronnym i strategicznym musimy brać pod uwagę naszego zachodniego sojusznika, który będzie kluczowy. Bo to przez terytorium niemieckie, a nie Bałtyk i masze porty zostanie nam udzielona pomoc.
Jeśli ostatecznie stanowisko Berlina będzie zupełnie przeciwne (to praca do wykonania dla naszego wywiadu wojskowego), to całe nasze planowanie obronne i strategiczne będzie musiało ulec zmianie. Powtarzam po raz kolejny, to pontejcal militarny, ekonomiczny, energetyczny i polityczny są najważniejsze, a nie podpisywane umowy miedzynarodowe, które dotąd nie zapobiegły wybuchom wojen, a ta wpisana jest w naturę człowieka.
Pytanie z innej „beczki”. Dlaczego na granicy z Rosją i Białorusią nie ruszyły dotąd pracę nad budową umocnień terenowych i inżynieryjnych, które będą kluczowe dla zatrzymania wojsk pancerno-zmechanizowanych przeciwnika.
Tym, którym wydaje się, że obecna sytuacja na Wschodzie oddala wojnę z naszym udziałem są w błędzie. Po pierwsze, Kijów jest bardzo daleki od wygrania wojny. Po drugie, Moskwa wojnę wygrywa w tej fazie wojny pomimo sukcesów ukraińskich pod Kurskiem, gdyż posuwa się do przodu na innych odcinkach frontu. Po trzecie, wojna zostanie rozstrzygnięta przy stołach negocjacyjnych. To był główny powód ukraińskiej ofensywy w mojej ocenie. Po czwarte, Rosja przygotowuje się do wojny z NATO i inwazji na Państwa Baltyckie oraz Polskę.
Przypomnę również jeden istotny element – historyczny. W 1920 r. pokonaliśmy wojska bolszewickie pod Warszawą, a potem w kluczowej bitwie pod Komarowem. Przegraliśmy tę wojne de facto w Rydze popełniając wielkie błędy dyplomatyczne, które nie zapewniły nam bezpieczeństwa. 19 lat później wojska niemiecko-rosyjskie spotkały się w Brześciu. 3 maja 1939 r. w Warszawie odbyła się wielka defilada Wojska Polskiego w skali podobnej do tej, ktorą mogliśmy obserwować niespełna dwa dni temu w Warszawie. Niespełna pięć miesięcy później w tym samym miejscu tą samą ulicą przeszła defilada zwycięskich wojsk niemieckich, którą odebrał osobiście ówczesny Kanclerz Rzeszy Niemieckiej Adolf Hitler. To jest przestroga na przyszłość, aby nie popełnić tych samych błędów teoretycznych i strategicznych. Na marginesie dodam tylko, że ówcześni polscy decydenci polityczni i wojskowi także mówili to, co dzisiaj mówią wspolecześni polscy politycy.
Dla nas najważniejsze jest jedno. W sytuacji, gdy spirala napięć będzie rosnąć nie dać się wciągnąć do wojny jako pierwsi. Już teraz należy wysyłać czytelne sygnały do naszych sojuszników z Zachodu i USA. Przede wszystkim do Niemiec. Wojna na Ukrainie dowiodła, że ryzyko eskalacji stwarza problemy związane z brakiem przejęcia ciężaru i odpowiedzialności w konflikcie przez państwa sojusznicze. Co prawda Ukraina znajduje się w zupełnie innym położeniu, gdyż nie jest w NATO. Jednak my nie możemy być na 100% pewni, że Art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego jest wystarczającym powodem do udzielenia nam gwarancji. Obecny potencjał militarny naszych zachodnich sojusznikow nie pozwala na udzielenie nam pomocy w pierwszych dniach wojny. Wiele tez wskazuje na to, że ten stan rzeczy szybko się nie zmieni. W mojej ocenie dlatego to my sami bedziemy musieli przyjąć pierwsze uderzenie wojsk rosyjsko-białoruskich. Jeśli my wyłącznie bierzemy pod uwagę zobowiązania wynikające z Art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego oceniamy, to popełniamy błąd w ocenie naszych sojuszników oraz ich sytuacji i aktualnym położeniu.
Od tego, czy USA udzielą nam poparcia zależy wiele czynników. Wojna z Chinami na Zachodnim Pacyfiku o Tajwan oraz Wojna na Bliskim Wschodzie Izraela i Iranu, a także wyzwania wewnętrzne w USA będą mogły spowodować podjęcie decyzji sprzecznych z naszym interesem. To także powinniśmy brać uwagę w naszym przygotowaniu do wojny.
Heraklit z Efezu napisał bardzo dobre zdanie, które opisuje naszą rzeczywistość:
„Wszystko płynie i nic nie stoi w miejscu”.
Naszym prawdziwym nieszczęściem jest przekonanie, że rzeczywistość jaka nas otacza jest zupełnie inna. Nie raz w historii byliśmy wewnętrznie przekonani o naszej sile i potędze. Gdy u nas postępował marazm ekonomiczny, pogłębiały się konflikty wewnętrzne i postępował rozkład społeczny świat szedł do przodu. Takie myślenie skutkowało zaborami, a potem przegraną podczas II Wojny Światowej. Błędy popełnione już na gruncie teorii i myśli skutkują podejmowaniem błędnych decyzji.
Napisano: 17 sierpnia 2024 r.
Jeśli podoba ci się moja aktywność analityczna i kontent, jaki tworzę, to możesz mi postawić kawę różnych rozmiarów. W ten sposób wesprzesz moją twórczość, co pozwoli mi w przyszłości rozwinąć cały projekt
Zostaw komentarz