Cóż powiedzieć?
Wyobrażenia o naszych wzajezemnych realacjach z Ukrainą są poddawana ostrej rewizji.
W ocenie Ukraińców Polska jest „średnim” sojusznikiem, a także takim, który spotyka się ze znaczącym odsetkiem głosów jednoznacznie krytycznych.
Po ocenie Polski i Rumunii widać też jak bardzo wciąż ważą dawne uprzedzenia i stereotypy, które wciąż mocno rzutują na wzajemne relacje.
Odnoszę wrażenie, że w społeczeństwie ukraińskim nie ma zbyt głebokiej świadomości tego, że zdecydowana większość pomocy materialnej – zarówno humanitarnej jak wojskowej przechodzi przez Polskę. Być może Polska powinna jakoś oznaczać transporty. U nas każda, nawet najmniejsza inwestycja, która uzyskała wsparcie unijne musi być oznaczona wielką tablicą „Zbudowano przy udziale środków Unii Europejskiej”. Czemu skrzynie transportowe przechodzące przez nasz kraj nie mogą być oznaczone „Dostarczono z terytorium Polski”? Obecnie nasz kraj robi tu trochę za „głupią rurę” – działamy tak, jakbyśmy byli jakąś zwykłą pocztą, czy co…
Fot: president.gov.ua
Myślę, że Ukraińcy oceniają nas zbyt wysoko. Tusk przecież w każdej chwili odwróci się od Kijowa, jeśli tylko taki rozkaz przyjdzie z Berlina.
nigdy nie powinnismy sie stacfrajerem a tak sie stało za bezpieczenstwo ukrainy odpowiadały panstwa takie jak USA I ANGLIA wiec w co my sie wpieprzamy w polsce pełno chlopakow ukrainskich do armi w niemczech francji hiszpani podobnie ukraincy uciekli nie tylko od rosyjskich rakiet ale głównie uciekli od wcielenia ich do armi aby w szybkim czasie stali sie kalekami albo nieboszczykem potrzeba ludzi to polaszków chcieli i nadal chca wciągnac w nie nasza wojne