Narodził się nam nowy, znakomity reżyser. Nazywa się Stanisław Melski. Może znacie go, jako cenionego aktora z Teatru Polskiego we Wrocławiu. Ale tym razem objawił się w całej pełni, jako dojrzały, twórczy i czujący najbardziej skomplikowane sceny u najbardziej przewrotnego i surrealistycznego, z potężnymi domieszkami poetyki absurdu, dramatopisarza, którego nazwisko zna pół świata. A nazywa się Witkacy. Sztuka zaś „Szewcy”.
Napisałem – dramaturga, ale ten jego przekorny dramat mieści w sobie groteskę, satyrę, parodię, farsę, tragedię, tragikomedię i coś tam jeszcze i jeszcze. Tragizm miesza się w krotochwilą i burleską, cierpienie i ból z rubasznym śmiechem i satyrycznym wołaniem. Ale najważniejsze, to ostra, zjadliwa parodia wszelkich ruchów rewolucyjnych. W wielu miejscach nawiązuje do naszych czasów, sztuka pełna aluzji i politycznych gier.
Więcej napiszę w „Warszawskiej”. Ale, powtarzam, objawił się nam dużej klasy talent reżyserski. Dojrzewał długo, lecz osiągnął pełnię artystyczną godną podziwu. I uniwersalna sztuka aktorsko, inscenizacyjnie, spełnia potrzeby najbardziej kapryśnych umysłów.
Brawo, Melski!
Brawo, Teatr Polski!
Autor: Stanisław Srokowski
Polski pisarz, poeta, prozaik, dramaturg, krytyk literacki, tłumacz, nauczyciel akademicki i publicysta. Więcej na stronie autorskiej: www.srokowski.art.pl
Zostaw komentarz