Na dobry nastrój

Noszę piękne i stare góralskie nazwisko i jestem mężczyzną, ale durne algorytmy tego nie rozróżniają i traktują mnie jak kobietę. Dlatego codziennie znajduję w mailowej skrzynce oferty skierowane do płci pięknej. Zwłaszcza bielizny. Zmysłowej.

Najgorzej jest przed Walentynkami, które kojarzą się z miłością i seksem.
W reklamie, pytają mnie – „Gotowa na Walentynki ?” i buch, reklama „zmysłowej bielizny damskiej z dużym rabatem”.

Albo „Zmysłowa bielizna” , a w środku oferty reklama zmysłowych stringów, biustonoszy.

W dowolnych kolorach. Od czerni, poprzez róż, do czerwieni.

Nawet gdybym chciał założyć ( broń Cię Panie Boże) te damskie niewymowne to się w nie nie zmieszczę. A pod miseczki biustonosza musiałbym włożyć co najmniej z kilogram waty zaś stringi mógłbym założyć jedynie na jedno udo, bo wyżej już bym nie podciągnął.

Ale bielizna to jeszcze nic.

Gorzej jak przychodzą reklamy kosmetyków do higieny intymnej lub leków na różne, kobiece przypadłości.
Znam już wszystkie na pamięć. Choć przekierowałem je do spamu, to nadal znajduje w „odebranych”.

Nic to, że mówię laptopowi, żem chłop z krwi i kości. On robi swoje. A na dodatek, bym nie miał za dobrze, dowala mi reklamy preparatów na zatwardzenie. Dla kobiet.

Mam co prawda jakieś śladowe ilości kobiecej natury, jaką każdy prawdziwy chłop mieć powinien, ale bez przesady.

Dobrze mi z moją płcią i nazwiskiem i nie zamierzam ich zmieniać z czego Trump byłby rad zapewne.

Na dowód żem chłop zamieszczam zdjęcie poniżej. Może AI zobaczy go w mnie wreszcie.