„Zrealizowałem 100 proc. tego, co było możliwe do zrealizowania i co najmniej 50 proc. z tego, co było niemożliwe do zrealizowania, np. zakaz importu z Ukrainy. Nie zmienia to faktu, że pilnie wsłuchuje się w głos Waszego protestu i tak jak dotychczas będę aktywnie działał na rzecz poprawy sytuacji polskich rolników”

„W sprawie rolnictwa to nie ja jadę na fali Unii Europejskiej, Unia Europejska jedzie na mojej fali. Zielona reforma wspólnej polityki rolnej powstała w Warszawie i nazywała się najpierw programem rolnym PiS. Reforma WPR jest z tym programem w 100 proc. zgodna i bardzo dobra dla polskich rolników”

Janusz Wojciechowski

„Komisarz UE ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski powinien zakończyć swoją misję. Będę go dzisiaj o to telefonicznie prosił, ale nie mam żadnego wpływu na to, czy on jest komisarzem, czy nie”

„to jest wyłącznie jego decyzja, ale ze względu na te bardzo niefortunne wypowiedzi, powinien tę swoją misję zakończyć”.

Jarosław Kaczyński

Wygląda więc na to, że reforma polityki rolnej, zgodnie z którą polski chłop będzie musiał ugorować 10% areału rocznie na swój koszt, powstała w Warszawie i była planem PiS.

Wojciechowski zrealizował ją w 100, a nawet 150% i w efekcie mamy rolników na ulicach, nie tylko zresztą polskich miast.

Jak się sprawą rypła, to sam Prezes postanowił gasić pożar.

Tylko mleko się już rozlało. I pożar musi gasić nowy rząd. I Michał Kolodziejczak, dzielnie hejtowany przez polityków PiS jak Marek Suski, który, nie mając sam już nic do zaoferowania rolnikom może tylko doń knajacko fuknąć: „wypad gnojowniku!”.

Pięknie PiS walczył o polskiego chłopa w Brukseli, nie ma co!

Młody rolnik mów jak jest tutaj.