Liczę na to, że wzmianka o współpracy i wymianie technologii w zakresie „przemysłu kosmicznego” realnie dotyczy po prostu przemysłu rakietowego.

Na początku maja bieżącego roku Rosjanie zaatakowali zakłady chemiczne w Pawłodarze w Obwodzie Donieckim, gdzie przed wojną produkowano paliwo stałe do rakiet. Co prawda w 2020 r. czynna produkcja w tym zakładzie ustała z powodów problemów finansowych, lecz wielka eksplozja będąca następstwem ataku sugerowała, że zniszczone zostały zapasy paliwa, co jest jednym z licznych powodów, dla których Ukraina musi w całości polegać na dostawach artylerii rakietowej z zewnątrz.

W następstwie eksplozji Ukraina nie ma obecnie infrastruktury, gdzie możnaby produkować takie paliwo, ma natomiast jego własną technologię – czego, oczywiście, nie ma Polska.

Zauważam, że niedawno wystrzelona polska rakieta kosmiczna Bursztyn wykorzystuje paliwo stałe jedynie w niewielkich silnikach pomocnicznych, podczas gdy jej główny silnik wykorzystuje jako utleniacz ciekły nadtlenek wodoru, co stanowi istotną trudność w zastosowaniach wojskowych.

Gdyby to ode mnie zależało, zrobiłbym wiele, aby porozumieć się z Ukraińcami w zakresie uruchomienia tej produkcji w Polsce w zamian za przejęcie ukraińskiej technologii.

Czy tak należy czytać zawarte dziś porozumienie? – Tego nie wiem, ale gdyby tak było, to naprawdę pochwaliłbym rząd Tuska. Zachodzi jednak możliwość, że nic takiego nie zostało postanowione. Czas pokaże.

Czytaj więcej.