Ostatnie dni w całej rozciągłości ukazały kilka prawd. Oczywiście głównie ludziom, którzy uwielbiają żyć złudzeniami, kierują się nieograniczoną wiarą w zasadę myślenia życzeniowego (wishful thinking), a wszystko to okraszają romantycznymi banałami i opowiastkami o honorze i o moralnych powinnościach. Innymi słowy mówimy tu o tych „regułach myślenia politycznego”, które uwielbiają w znacznym stopniu nasi rodacy. I nasi wrogowie, którzy od 200 lat robią wszystko, abyśmy pozostawali niewolnikami właśnie takiego myślenia.

I jak pokazuje historia, zawsze za takimi „argumentami” i połajankami wobec tych, którzy śmią mówić inaczej, stoi ZDRADA.

Kiedyś demaskowanie zdrajców, którzy wpędzali Polskę i Polaków przy pomocy takich tekstów, w niewolę i nieszczęścia, zajmowało wiele czasu i wiele wysiłków. A dzisiaj? Mamy transmisję LIVE z tego procesu ZDRADZANIA własnego państwa i narodu.

Wracając do wydarzeń kilku poprzednich dni, możemy patrząc przez pryzmat polskiego bezpieczeństwa narodowego sformułować kilka konkluzji.

1. Działania administracji Trumpa w ostatnich dniach pokazały, że Amerykanie są żywotnie zainteresowani zakończeniem działań wojennych na Ukrainie i zabezpieczeniem na tym terenie swoich interesów. Z perspektywy kraju, który wyłożył na tę wojnę w ostatnich latach w granicach 150 mld dolarów, jest to całkowicie zrozumiałe. Ponieważ obecna administracja nie ma za grosz zaufania do obecnej „elity” ukraińskiej uznała, iż porozumienie w tej sprawie wypracuje bezpośrednio z Rosją, przy czym zostanie to powiązane z istotnymi ustaleniami dotyczącymi sytuacji na Bliskim Wschodzie i w kontekście działań w stosunku do Iranu. Niewykluczone, że elementem tych działań będzie także sytuacja w Afryce północnej, gdzie po rejteradzie Francji powstała niebezpieczna pustka strategiczna, która próbowali wypełnić Rosjanie. Tutaj Amerykanie odnotowali nieoczekiwany sukces, wynikający z reorientacji Algierii, która zdecydowała się porzucić wieloletnią kooperację z Rosją i zadeklarowała chęć współpracy z USA. To drugi obok klęski Rosji w Syrii, dramatyczny efekt uwikłania Rosji na Ukrainie. Jest to zatem szerszy settlement i to jest główny powód, dla którego Amerykanie tę rozgrywkę będą prowadzić samodzielnie. Ale nie jedyny.

2. Z uwagi na zakres tych rozmów jest oczywiste, że nie będzie w nich uczestniczyło NATO. Dodatkowo sytuacja wymaga szybkich i zdecydowanych działań, a to w ramach systemów decyzyjnych sojuszu jest obecnie niemożliwe. Sojusz na poziomie decyzyjnym jest dysfunkcyjny i jest oczywiste, że administracja Trumpa, która już poprzednio preferowała bilateralne układy, będzie kroczyła właśnie tą ścieżką.

3. Jest jednak inny, istotny czynnik wpływający na takie działanie. Tzw. Europa udowodniła przez ostatnie jedenaście lat, że nie jest w stanie własnymi działaniami załatwić nic dla zakończenia wojny na Ukrainie. Europe nie dysponuje żadnym potencjałem militarnym, który mógłby rozstrzygająco wpłynąć na sytuację wojenną, nie dysponuje także realnym wsparcie finansowym dla Ukrainy w stopniu, który pozwoliłby jej nie tyle nawet cokolwiek odzyskać, ale nawet przetrwać. Nie dysponuje wreszcie żadnym potencjałem dyplomatycznym, który dawałby perspektywę rozwiązania tej sytuacji. Innymi słowy, Europa jest zdolna jedynie do postękiwania, czasem górnolotnego, ale jest całkowicie niezdolna do załatwienia jakiejkolwiek sprawy w zderzeniu z Rosją.

4. Symbolem tej niemocy jest fakt, iż w ostatnim okresie dzielne wojska V Republiki Francuskiej czmychnęły z Afryki Zachodniej, bo nie były w stanie stawić czoła kryminalistom z bojówek Wagnera. A teraz Macron epatuje Europę, że może wysłać te swoje legiony, aby stawiały czoła Rosjanom na Ukrainie. Tylko ludzie ślepi na fakty, mogą traktować poważnie tego typu „pogróżki”.

5. Dla USA zarówno w chwili obecnej, jak i w dalszej perspektywie Polska jest aliantem kluczowym. Tylko bowiem w oparciu o Polskę będą one mogły efektywnie chronić Ukrainę, dopilnować niezbędnej odbudowy tego państwa, zwłaszcza jego grupy przywódczej no i ochronić swoje interesy ekonomiczne. Polska – jak o tym pisałem – może tylko na tym zyskać. To w krótkiej perspektywie. W dalszej – Amerykanie nie mając złudzeń co do tego, co może się zrodzić w rosyjskich umysłach, będą musieli wzmocnić swoją obecność militarną w Polsce. I nie trzeba dodawać, że jest to najważniejsza – dobra wiadomość dla Polski. W obliczu okazanej dramatycznej niemocy „Europy”, jest to dla nas jedyna deska ratunku.

6. Tymczasem Tusk z Sikorskim usiłują montować z Macronem antyamerykańską krucjatę. Megaloman z Chobielina, obrażony że nie chciał z nim rozmawiać minister Hegseth, postanowił pokazać jankesom, co to nie on. I Tuskiem będą w Paryżu demonstrować „siłę Europy”. Europy, która – gdy nie daj Boże przyszłoby co do czego – nie kiwnie palcem by nam pomóc w walce z Rosją. Nie tylko nie kiwnie palcem, ale będzie robiła z tą Rosją interesy naszym kosztem, tak jak zawsze to w historii robiła. Tego nie musimy się uczyć, nie musimy się domyślać – to po prostu wiemy, bo wystarczająco wiele razy przerobiliśmy to naszych własnych karkach.
Tymczasem Tusk i Sikorski właśnie na naszych oczach, zamierzają dokonać tej ZDRADY i to w imię „solidarności” z Ukrainą i w interesie Ukrainy i jej otrzymanych od Chruszczowa terenów. I w imię tego by to Niemcy i Francuzi do spółki z Rosjanami, mogli pompować Ukrainę wyłącznie w swoim interesie. To co próbują nieudolnie robić, to najczystsza ZDRADA POLSKI.

Będę monitorował ten proces ZDRADY POLSKI. Nie wiem czy dzięki temu w czymkolwiek da się zmienić rzeczywistość. Zapewne nie, bo znam swoje możliwości. Ale być może za jakiś czas dzięki tym refleksjom znajdą historycy, którzy będą mieli trochę łatwiejsze zadanie, niż miały to pokolenia ich poprzedników, cierpiących na brak źródeł.

.

Autor: prof. Grzegorz Górski
Polski prawnik, nauczyciel akademicki, adwokat, polityk, samorządowiec, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor nadzwyczajny Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, od 2011 do 2014 sędzia Trybunału Stanu. Więcej na stronie autorskiej: grzegorzgorski.pl