Do napisania tego posta skłoniła mnie informacja, twierdzę, że przedstawiona w duchu tzw. schadenfreude przez media Kościołowi katolickiemu nieżyczliwe, choć ukazana pod pozorem rzekomej o niego troski, że w diecezji łódzkiej w tym roku wyświęcono zaledwie jednego księdza. A generalnie to w Polsce widać spadek i powołań kapłańskich i też samych święceń. Jako przyczynę tego stanu rzeczy podaje się laicyzację społeczeństwa polskiego – co jest niezbitym faktem, ale też „brak atrakcyjnej wizji kapłaństwa”.
I w odniesieniu do tej ostatniej tezy pojawiają się zasadniczo dwie sprawy. Pierwsza cóż miałoby być tą atrakcyjną wizją? Kapłan nie jest powoływany przez Boga by brylować, a jedynie po to głosić naukę Chrystusa i zgodnie z nią przemieniać świat. A nie odwrotnie – do światowych tendencji dostosowywać zmiany w nauce Chrystusa.
I druga sprawa wiąże się właśnie z tym pierwszym wyjaśnieniem: który pasterz jest lepszy dla Kościoła katolickiego w Polsce? Czy ten bardziej idący z tzw. duchem czasu łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś czy też uznawany za symbol konserwatyzmu kościelnego arcybiskup Marek Jędraszewski? Gdyby popatrzeć przez pryzmat święceń kapłańskich to jednak lepszy jest arcybiskup Jędraszewski.
I na miejscu – na szczęście nie jest tam – arcybiskupa Rysia zastanowiłbym się czemu mają służyć dedykowane mu pochwały, np. przez media antykatolickie, że robi wiele dobrych rzeczy w Kościele, ale jednak nie jest w stanie powstrzymać sekularyzacji, gdyż jej przyczyną są jego konserwatywni biskupi z Episkopatu. W tym przypadku arcybiskup Ryś powinien przypomnieć sobie starożytne przysłowie – nieco zmodyfikowane, że należy strzec się tych, którzy dary przynoszą.
Generalnie sytuacja w Kościele katolickim w Polsce jest zła. Temu nie da się żadnymi argumentami zaprzeczyć. Pytanie tylko co jest tego przyczyną. Jedni twierdzą, że jest nią skostniały w swoich poglądach Episkopat, który nie potrafi prowadzić Kościoła katolickiego w Polsce zgodnie z tzw. duchem czasów. Jest po prostu nienowoczesny.
Jako historykowi – co prawda w odniesieniu do czasów dawniejszych raczej oglądaczowi niż badaczowi, ale już tych bliższych nam, także poznającemu przeszłość badawczo – jawi się teza, że to właśnie nadmiar nowoczesności szkodzi tej instytucji.
Gdy przywódcami Kościoła katolickiego w Polsce byli tradycjonaliści – kardynałowie; Stefan Wyszyński czy Karol Wojtyła, to żadne ich oskarżanie przez komunistów, że mają przestarzałe poglądy, wiernych od Kościoła nie odrywało. Pewnie co niektórzy odpowiedzą, że Kościół był wtedy lepszej sytuacji, bo był prześladowany. I naturalnym odruchem była manifestacja w jego obronie. Dziś też jest prześladowany – i nawet fizycznie, no może nie na taką skalę jak w Polsce Ludowej, ale na pewno jest. Jest też prześladowany ideologicznie i kulturowo. A to dziś prześladowanie z pewnością także istotne.
Fot. Scren YouTube
Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.
Zostaw komentarz