Onegdaj pisałem o tym, że Polskę zalewa tania żywność z Ukrainy (której właścicielami nie są ukraińscy chłopi, nawet w sprawach miodu sprowadzanego z Ukrainy i niszczącego polskich pszczelarzy), ale też z Ameryki Południowej. Widać to przede wszystkim po malejących cenach najbardziej poszukiwanych, ale też najbardziej prostych w wytwarzaniu produktów żywnościowych w hipermarketach.

Polacy kupujący w nich (do nich też w przypadku niektórych towarów się zaliczam), na razie się z tego raczej cieszą i nie rozumieją, że ten kryzys w rolnictwie spowodowany napływem tanich towarów ich też niebawem dotknie. Ale, tak jak poprzednio rząd Morawieckiego, tak i teraz rząd Tuska, niewiele robi. Oba działają po „wylaniu się mleka”, czyli już napływie tanich produktów żywnościowych i surowców rolnych. Brakuje tu zdolności do przewidywania nowych sytuacji kryzysowych. Zresztą oba rządy stosują też podobną taktykę pacyfikacji rolniczych protestów – to spychanie odpowiedzialności (tu rząd Tuska słabiej) na Unię Europejską i wysyłania do protestujących rolników odpowiedzialnych za sektor rolnictwa. W obu przypadkach sytuacja jest beznadziejna. UE ma gdzieś polskie stanowisko, a ministrowie i wiceministrowie po prostu się ośmieszają (Kołodziejczak najbardziej. 

Problem w tym, że z rolnictwa żyje już coraz mniej Polaków. To ogromna sprawa, nikną małe gospodarstwa rodzinne, które w produkcji żywności stosowały w jakimś stopniu mniej szkodliwe sposoby uprawy ziemi i hodowli. Ta mniejsza ilość Polaków żyjących z rolnictwa przestaje być problemem politycznym.  I można byłoby się z nimi nie liczyć, gdyby nie jedno zjawisko, które ujawnia się w obecnych protestach.

Jest to coś, czego w okresie rządów PiS-u nie było. Mianowicie determinacja protestujących, którzy mogą zdestabilizować życie publiczne i polityczne. Na razie nie widać w nich przywódcy. Rolnicy są ostrożniejsi, nie dają się uwieść takim osobom pokroju Kołodziejczaka. I to jest dla władzy najbardziej niebezpieczne. Determinacja przejawia się także w metodach protestu. Polscy rolnicy zaczynają korzystać z wzorców zachodnioeuropejskich. I powoli stają się tak samo groźnymi dla władzy przeciwnikami, jak kiedyś byli nimi polscy górnicy.

Obraz Albrecht Fietz z Pixabay

Autor: dr hab. Józef Brynkus, prof. UP Kraków
Pracownik Katedry Edukacji Historycznej Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Pochodzi z rodu górali podhalańskich i orawskich. Polski historyk i nauczyciel akademicki, profesor UP Kraków, poseł na Sejm VIII kadencji.