Zadziwia mnie, jak wiele zła i krzywd może człowiek uczynić drugiemu człowiekowi. Przez wieki historia ludzkości jest naznaczona aktami okrucieństwa, niesprawiedliwości i bezduszności. Wojny, ludobójstwa, tortury – te i inne formy przemocy świadczą o ciemnych zakamarkach ludzkiej duszy. Zastanawiam się, co sprawia, że człowiek zdolny jest do takich czynów. Czy to kwestia instynktu, wpływów społecznych, czy może wewnętrznych demonów?

Jeszcze bardziej niepojęte jest dla mnie, jak osoba, która uważa się za kulturalną, potrafi posługiwać się językiem rynsztoku i karmić się zemstą oraz cierpieniem innych. Czymże jest kultura, jeśli nie wyrazem szacunku dla drugiego człowieka, dążeniem do zrozumienia i dialogu? Jak to możliwe, że ktoś, kto deklaruje wyższe wartości, potrafi zniżyć się do poziomu najniższych instynktów?
Kultura to przecież nie tylko znajomość literatury, muzyki czy sztuki. To przede wszystkim sposób bycia, który wyraża się w codziennych gestach, w sposobie mówienia i traktowania innych. Człowiek kulturalny powinien dążyć do dialogu, do rozwiązywania konfliktów w sposób pokojowy i z poszanowaniem godności drugiego człowieka. Niestety, często spotykamy osoby, które pomimo wykształcenia i pozycji społecznej, posługują się językiem pełnym nienawiści, pogardy i agresji. W takich chwilach tracę wiarę w to, że kultura może stanowić prawdziwe antidotum na ludzkie zło.
Zastanawiam się, co sprawia, że ludzie karmią się zemstą i cierpieniem innych. Czy to poczucie krzywdy, które nie zostało nigdy zaleczone? Czy może strach przed własną słabością, który prowadzi do atakowania innych, aby samemu poczuć się silniejszym? Często zło wynika z braku empatii, z niezdolności do wczucia się w sytuację drugiego człowieka. Ale co prowadzi do tego braku empatii? Wychowanie, traumatyczne doświadczenia, czy może coś głębszego, co tkwi w naturze człowieka?
Nie potrafię zrozumieć, dlaczego człowiek, mając potencjał do miłości, współczucia i tworzenia dobra, wybiera drogę zła. Dlaczego z taką łatwością i satysfakcją przychodzi mu szydzenie z choroby i nieszczęścia innych… Nadal wierzę, że każdy ma w sobie zdolność do czynienia dobra, do budowania lepszego świata. Jednak nie rozumiem, dlaczego, zamiast podążać za tymi pozytywnymi impulsami, ludzie wybierają drogę destrukcji. Może to wynika z łatwości, z jaką można poddać się negatywnym emocjom, z braku odpowiednich wzorców, z wpływu środowiska.
W obliczu tego wszystkiego nie tracę jednak nadziei. Wierzę, że możliwe jest budowanie świata opartego na szacunku, miłości i zrozumieniu. Wierzę, że kultura, prawdziwa kultura, może stać się narzędziem do zmiany, do przemiany serc i umysłów. Aby to osiągnąć, musimy jednak pracować nad sobą, nad naszymi relacjami z innymi, nad naszym sposobem myślenia i mówienia. Musimy uczyć się empatii, zrozumienia i przebaczenia.
Tylko wtedy, gdy zrozumiemy, że prawdziwa siła tkwi nie w zemście i krzywdzeniu innych, ale w miłości i przebaczeniu, będziemy mogli stworzyć świat, w którym zło nie będzie miało miejsca.

Tyle, i aż tyle z mojej strony… reszta w nienapisanym wierszu…

Kasia Dominik – Wasza dziewczyna z sąsiedztwa