Czy dziecko polskich rodziców może być deportowane z Polski za granicę? Wydawałoby się, że to niemożliwe, a jednak. Sprawę, którą opisuję dotyczy pewnej rodziny, związanej z Fundacja im. Brata Alberta. Prawie 10 lat temu młodzi małżonkowie wyjechali za pracą do Anglii. Mają dwóch synów i wspólnie zakupiony dom, ale doszło do rozwodu. Nie będę opisywać wszystkich perturbacji, także prawnych, a jedynie stwierdzę, że dwa lata temu matka z najmłodszym synem, 9-letnim Jasiem (imię zmienione) powróciła do swojego domu rodzinnego w Polsce. Chłopak tutaj chodzi do szkoły i jest obecnie w II klasie. Starszy pozostał z ojcem. Oboje rodzice mają obywatelstwo polskie i urodzili się w Polsce. Nie są pozbawieni praw rodzicielskich.
W 2018 r. ojciec złożył w Polsce pozew, w którym na podstawie Konwencji Haskiej (dotyczącej cywilnych aspektów uprowadzenia dziecka za granicę, sporządzonej w Hadze z 1980 r.) domaga się odesłania Jasia do Anglii. Po przeprowadzaniu rozprawy Sąd Okręgowy – Wydział Cywilno-Rodzinny w mieście X odrzucił ten pozew. W uzasadnieniu podkreślił silną więź Jasia z matką i polskim środowiskiem rodzinnym. Vide: dwa fragmenty opinii w załączniku. Sąd napisał także:
„Mając na uwadze powyższe okoliczności wobec zaistnienia przesłanek określonych w art. 13 zdanie 1a oraz 2 Konwencji Haskiej uniemożliwiających powrót małoletniego do Wielkiej Brytanii Sąd Okręgowy oddalił wniosek o nakazanie powrotu małoletniego do Wielkiej Brytanii.”
Ojciec złożył od tego wyroku apelację do Sądu w Warszawie, a ten z kolei wystąpił z wnioskiem do Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów. Zespół ten jednak, na podstawie jednodniowego badania (które odbyło się po odbyciu kilkusetkilometrowej podróży i w czasie którego Jaś zemdlał w wyniku stresu), stwierdził, że małoletni chłopak może być jednak odesłany do Anglii. Pod opinią podpisały dwie panie psycholożki. Za kilka dni rozprawa, na mocy której Sąd w Warszawie wyda ostateczny wyrok.
Nie jestem psychologiem, ale od dziesiątków lat prowadzę pracę wychowawczą wśród dzieci i młodzieży. Dlatego też uważam, że jednorazowe badanie, na dodatek przebyte w tak silnym stresie, nie jest miarodajne. Co więcej, jest ono w sprzeczności z opiniami pedagoga szkolnego i nauczycieli oraz psychologa z poradni, pod którego opieką Jaś jest od dłuższego czasu.
Poza tym, mam ogromne wątpliwości, czy Konwencja Haska może być stawiana ponad naturalne prawo matki do wychowywania dziecka w jej rodzinnym kraju? Sprawa ta jest bardzo zaskakująca, zwłaszcza, że chodzi o odesłanie polskiego dziecka poza granice Polski.
Co na Rzecznik Praw Dziecka i Prokuratura Generalna? Może ktoś z rodziców lub prawników i pedagogów wypowie się w tej sprawie?
Fot. Anna Dąbrowska
PS. Zdjęcie jest poglądowe.
Autor: ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Pseudonim „Jacek Partyka”, „Jan Kresowiak”, „Ksiądz Robak” – polski Ormianin, duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, działacz społeczny, historyk Kościoła, wieloletni uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, poeta.
Czy to normalne zeby polskie dziecko było deportowane poza granice kraju? Masakra. Dobrze ze Rzecznik Praw Dziecka zainteresował się tą sprawą.
Polak przeciwko Polce tego jeszcze nie było… czy ten ojciec nie czuje się Polakiem zabrania dziecku wychowywania sie w jego własnym kraju rodzinnym?
Gdzie polacy mają szukać pomocy jak nie w swoim kraju.