Nie wiem co się stało ale wygląda na to, że spór udało się bardzo szybko zażegnać. Umowę podpisano w tej ostatniej calkiem korzystnej dla Ukrainy redakcji. O podpisaniu osobiście poinformowała Pani wicepremier Julia Swyrydenko.
Co zawiera podpisana redakcja umowa o utworzeniu Funduszu Inwestycyjnego na rzecz rozwoju i odbudowy Ukrainy? Taką ma oficjalną nazwę.
– Fundusz będzie zarządzany 50/50. Żadna ze stron nie będzie miałą głosu decydującego.
– Wysłana wcześniej na Ukrainę pomoc militarna i finansowa nie jest przedmiotem umowy. Żadnych długów ani na 100 ani na 350 mld
– Nowe wsparcie militarne może być liczone jako amerykański wkład do funduszu. Z ukraińskiej strony będzie ona wpłacała do niego 50% dochodów budżetowych od nowych koncesji na wydobycie metali ziem rzadkich, gazu, ropy naftowej.
– Nie ma zmiany własności istniejących ukraińskich korporacji typu Energoatom czy Naftogaz. Nie ma amerykańskiej kontroli nad istniejącą ukraińską infrastrukturą. Umowa dotyczy tylko inwestycji w nowe projekty i nowo wybudowane obiekty infrastruktury.
– Strona ukraińska stwierdza, że umowa została w ten sposób ułożona by nie była sprzeczna z innymi zobowiązaniami wobec innych graczy typu Wielkiej Brytanii czy Unii Europejskiej. I nie blokuje ewentualne przystąpienie do UE.
– Zyski tego funduszu i inwestycje do niego nie podlegają opodatkowaniu ani w USA ani na Ukrainie.
Co można powiedzieć na temat podpisanej umowy? Po pierwsze poczekajmy jak będzie wdrażana i poczekajmy na kolejne etapy gdzie strony będą ustalać już techniczne szczegóły. Nie wiem co się tam wczoraj stało, ale najwyraźniej nie podpisywano 3 umów na raz tylko tak jak proponowała Ukraina. Podpisano umowę międzyrządową. Pierwszą z kilku niezbędnych by ten cały mechanizm uruchomić. Możliwe jest iż porażka negocjacji o zawieszeniu broni i chęć administracji Trumpa pokazać jakiś sukces na 100 dni wpłynął na pozytywne rozstrzygnięcie sprawy. Potencjalnie umowa otwiera drogę dla Stanów Zjednoczonych do wznowienia dostaw uzbrojenia na Ukrainę. Bo Trump może teraz powiedzieć, że to już nie bezpłatne wsparcie, tylko czysty zysk dla USA. Pożyjemy więc – zobaczymy. Ja bym się nie śpieszył z radością i byłbym bardzo ostrożnym optymistą.
Jedno jest jednak jasne. Przebywając pod stałą ogromną presją ze strony nowej administracji, ukraiński rząd zrobił kawał dobrej roboty w obronie własnych interesów. Nie ugiął się. Negocjował twardo i podpisał tylko to co jest zgodne z oczekiwaniami strony ukraińskiej i wygląda na zbilansowaną korzystną dla obu stron umowę. Przy całym moim sceptycznym podejściu do prezydenta Zeleńskiego, można tutaj się uczyć od niego i jego ekipy. A mogliby Ukraińcy posłuchać niektórych naszych polskich komentatorów i podpisać bez zastanawiania się kolonialną wersję umowy. Bo „nie macie wyboru” i z „Amerykanami się nie pyskuje”. Podpisuje się co oni ci proponują, bo drugi raz nie zaproponują, prawda? Otóż nie prawda. Trump jakimkolwiek nawet minimalnym szacunkiem darzy tylko tego kto z nim gra twardo moim zdaniem. Jeżeli Amerykanie są realnie zainteresowani współpracą z tobą, to należy stać na swoim i negocjować, a nie zgadzać się na pierwszą gorszą cenę, którą ci proponują.
Zostaw komentarz