Casus belli w sytuacji, gdy w Waszyngtonie dojdzie do zmian politycznych na jesieni. Poparłbym tą decyzję pod jednym zasadniczym warunkiem. Jako pierwsze włączą się w ten projekt Stany Zjednoczone, a nie my samodzielnie, gdyż nie jesteśmy przygotowani do aktywnego włączenia się do wojny rosyjsko-ukraińskiej. One jednak tego nie zrobią z powodów, które opisałem po krótce we wczorajszej analizie. Rosja nie jest najważniejszym wyzwaniem geopolitycznym, lecz Chiny i cały konflikt rosyjsko-ukraiński dobitnie to wręcz udowodnił, a zwłaszcza przyjęta przez Waszyngton strategia polityki zagranicznej.
Błąd taktyczny ze strony Warszawy, który wydaje się, że z naszej perspektywy jest asem w rękawie w polityce zagranicznej i przede wszystkim w rozmowach z obecną administracją amerykańską. Oceniam tę propozycję jako sprawdzenie wiarygodności Stanów Zjednoczonych, a zwłaszcza ich determinacji, celów przyjętej strategii i gotowości do większego zaangażowania. Przynajmniej ja bym tak to postrzegał. Niemniej, to powinno być przedstawione w poufnych rozmowach polsko-amerykańskich i polsko-natowskich, a nie w publicznie dostępny dokumencie. Tym bardziej, że reakcja Waszyngtonu na tę propozycję jest oczywista i dla nas co najmniej nie satysfakcjonująca. Notabene dodajmy, ta propozycja jest bardzo podobna do propozycji jaką przedstawił w 2022 r. ówczesny Wicepremier RP Jarosław Kaczyński. Jaki był cel tamtejszej propozycji i tej obecnej rządu Donalda Tuska działającego w porozumieniu z Kijowem?
Umiędzynarodowienie wojny na Ukrainie, ale poprzez aktywne włączenie Stanów Zjednoczonych do niej. Jaka jest odpowiedź Białego Domu? Nie chcemy eskalacji konfliktu. Dlaczego? Stany Zjednoczone same chcą wyznaczyć czas i miejsce rozpoczęcia wojny światowej i na własnych warunkach. Co zresztą wyraźnie będzie akcentować nowa administracja w Stanach Zjednoczonych.
Zatem Warszawa i Kijów, ale też inne stolice w regionie Europy Środkowo-Wschodniej muszą zrozumieć, że w sytuacji wybuchu pełnoskalowej wojny ze strony Rosji, nasz interes geopolityczny może zostać całkowicie poświęcony na ołtarzu interesów Stanów Zjednoczonych. I to my poniesiemy największy ciężar w zatrzymaniu ekspansji Rosji na Zachód. Zwłaszcza, że na zachód od Odry mamy całkowicie nieprzygotowane do wojny kraje praktycznie nie posiadających sił pancernych i ciężkiej artylerii. Zachód w ramach nowego resetu z Rosją, który będzie podejmowany przez Berlin w sytuacji, gdy Waszyngton zażąda pełnego podporządkowania Europy po stronie USA w rywalizacji z Pekinem, jako kartą przetargową w rozmowach z Rosją będzie oddanie jej strefy wpływów na Wschód od Odry pod jej kontrolę. W praktyce oznaczać to będzie nową Jałtę. Dodajmy, do tej gry wchodzą stopniowo Chiny, które już zaznaczają swoją obecność w regionie. Co zrobimy w takiej sytuacji geopolitycznej, która może nadejść w pespektywie najbliższych kilkunastu miesięcy? Czy podejmiemy rękawice i będziemy toczyć wojnę z Rosją na terytorium Ukrainy i Polski? Czy wybierzemy scenariusz ustąpienia pola? To jest w praktyce największe wyzwanie dla Polski od XIII w.
Jeśli podoba ci się moja aktywność analityczna i kontent, jaki tworzę, to możesz mi postawić kawę różnych rozmiarów, link poniżej:
Zostaw komentarz