Powiem wprost – znalezienie w sieci czegokolwiek pod hasłami w rodzaju „sztuka prawicowa” – poza znanym imaginarium faszystowskim – graniczy z cudem!
Współczesna kultura prawicowa nie wytworzyła, póki co żadnego prądu artystycznego, nie istnieją prawicowe kolektywy artystyczne, nie ma w związku z tym właściwie żadnej instytucjonalnej reprezentacji w sztuce. Ba! Może za słabo szukałem, ale nie znalazłem nawet pojedynczej strony internetowej, która próbowałaby jakoś „kolekcjonować” sztukę prawicową.
Ja rozumiem, że dzisiejsze instytucje kultury są na wskroś lewicowe, jeśli nie po prostu lewackie, niemniej jednak ta kompletna nieobecność sprawiła, że pojedynczas wystawa w Zamku Ujazdowskim jest wszędzie przywoływana jako jakieś dziwo nad dziwy. Ta wszechogarniająca pustka jest naprawdę wiele znacząca!
Zarazem, jest naprawdę ogrom prac badawczych wykazujących silny związek między postawami lewicowymi a szeroko rozumianą kreatywnością. Badania te wskazują też na trudności w zakresie rozumowania abstrakcyjnego, oderwanego od „konkretu” u osób o silnej prawicowej orientacji. Badacze wskazują na pewną nieciągłość u osób o poglądach prawicowych, która sprowadza się do polegania na tym, co jest bezpośrednio widoczne, przy głębokim sceptycyzmie wobec dłuższych ciągów logicznych, czy analitycznych koncepcji teorio-poznawczych (e.g. Mayer, 1999). Można powiedzieć, że osoby o skłonnościach prawicowych mają tendencję do upraszczających syntez wyjaśniających stan zastanego świata za pomocą indukcji raczej niż dedukcji. Widać to nawet na polu zwykłej technicznej wynalazczości: prawicowcy są skłonni doskonalić znaną technikę, lecz są sceptyczni wobec zmian polegająch na wprowadzaniu nowych narzędzi czy technik.
Ogólnie – trzeba powiedzieć wprost: coś, co możnaby nazwać życiem kulturalnym prawicy jest w najgłębszym regresie i nie są w stanie temu zaprzeczyć jakieś pojedyncze wyjątki w rodzaju Czwartosa – już zupełnie niezależnie od jakości ich sztuki. Mówiąc krótko – nie ma lub prawie nie ma nawet złej sztuki prawicowej!
Doszło do tego, że jeden z czytanych przeze mnie autorów był łaskaw ironicznie zauważyć, że prawicowej sztuki, poza wąską niszą „nazi-rocka” nie ma, ale jest za to sztuka „konserwatywna” – miał tu na myśli ten bezmiar „odpustowych” landszaftów i portretów, jakie można spotkać na rynku każdego większego miasta.
Osobiście uważam, że ten stan kompletnego zerwania „prawicowości” z kulturą jest przejmujący i w znaczej mierze wyjaśnia – sam w sobie – jej nieustanny dryf na lewo.
Na obrazku okładka płyty „L’Ordure à l’état Pur” (Nieczystości w stanie czystym) francuskiego zespołu neofaszystowskiego Peste Noir (Czarna Śmierć /w sensie – plaga/).
Zostaw komentarz