Przez lata dyżurny arcykatolik prawicowych mediów Tomasz Terlikowski, obecnie prawdziwy oPOzycyjny chrześcijanin, poszedł do kina, o czym triumfalnie obwieścił na Onecie. Oczywistą oczywistością film, jaki zobaczył, to „Zielona granica” Agnieszki Holland. I jako pierwszy dojrzał w nim to, co zdaje się nawet nie dotarło do świadomości samej reżyserzycy i autorów scenariusza.
Zdaniem dr Terlikowskiego
…ta scena stawia z całą mocą pytanie o to, co jest postawą chrześcijańską: przyjęcie uciekinierów, zaopiekowanie się nimi, czy budzenie do nich niechęci i nienawiści. „Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie” — mówi Jezus. A potem dopowiada do tych, którzy nie wejdą do Jego Królestwa: „Bo byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem przybyszem, a nie przyjęliście Mnie„. I oglądając ten film, można zadać sobie pytanie, kto jest po czyjej stronie.
Czyli w odwiecznym konflikcie Dobra i Zła po ciemnej stronie występują wszyscy ci, którzy rozpaczliwie bronią Polski, a przy okazji też UE, przed zalaniem kolejną falą inżynierów, lekarzy i architektów.
Po jasnej zaś…
Terlikowski zwraca uwagę na wyjątkowo oburzający zabieg, jaki zastosowała Agnieszka Holland, by jak najmocniej uderzyć w polskie społeczeństwo. Celowo opuściłem opis „tej sceny”, do której nawiązuje powyższy cytat. Pora zatem nadrobić.
Policja zatrzymuje grupę wolontariuszy jadących autem. Policjant spogląda na jedną z tych osób i uznaje, że ma ciemny kolor skóry. I wtedy pada żądanie, by osoba ta zaczęła mówić po polsku. „Ojcze nasz, któryś jest w niebie” — zaczyna mówić kobieta, a zarazem potem dołączają do niej młodzi anarchiści i zaczynają modlić się razem. „Sp…dalać” — rzuca policjant. To oczywiste nawiązanie do pytania, jakie zadawano Żydom w czasie okupacji (…).
Mamy zatem łopatologicznie wręcz przekazaną informację, zapewne z radością przyjmowaną nie tylko w Moskwie czy gubernialnym Mińsku, ale też w Berlinie. Polscy policjanci to w prostej linii spadkobiercy szmalcowników, setkami mordujących Żydów podczas II wojny światowej, jak wielokrotnie słyszeliśmy od Grabowskiego, Engelking itp.
Mimo tej sceny, którą Terlikowski uznał za godną dla zilustrowania jakoby „ewangelicznego” przekazu zapiekłej ateistki, w opublikowanym tekście dyżurny arcychrześcijanin oPOzycji twierdzi:
Mogę też zapewnić, że nieprawdziwa jest teza, że film jest atakiem na Polaków i na polskie służby. Polacy są w tej opowieści różni. Dobrzy i źli, odważni i tchórzliwi, mądrzy i głupi. Strażnicy Graniczni, których jest w filmie pokazanych wielu: jedni są paskudni, a inni nie, jedni wykorzystują swoją władzę nad słabszymi, by ich niszczyć, inni uciekają w alkohol, by znieczulić swoje sumienia, ale są i dobrzy ludzie, którzy pomagają. Jak to zwykle bywa. Oni także są rozdarci między szefostwem a ludźmi, których spotykają. A przecież to nie wszystko. W tym filmie są także — i warto sobie uświadomić, że to Polacy, więc film nie jest antypolski — lekarze, wolontariusze, którzy pomagają. Nie jest to także film proplatformerski (a i taki zarzut się pojawił), bo są sceny, w których zwolennicy opozycji zawodzą na całej linii. Obrywa się także Unii Europejskiej (tak, tak) za brak polityki migracyjnej, za zgodę na to, by ludzie ginęli na morzu.
Proszę państwa, Unię trzeba skarcić, bo… za mało wysyła statków ratowniczych na Morze Śródziemne, w efekcie czego wsiadający na cieknące balie w afrykańskich portach emigranci zasiłkowi czasem toną. Pewnie powinna wysłać kilkanaście promów pasażerskich, choćby likwidując na pewien czas połączenia promowe na Bałtyku, by tylko zapewnić nielegalnym nachodźcom odpowiedni poziom bezpieczeństwa.
Pogrozić palcem trzeba też oPOzycji, bo… jej zwolennicy czasem zawodzą. Natomiast zawsze zły jest Rząd, nazywany przez Terlikowskiego szefostwem.
Wymagania tego szefostwa powodują rozdarcie moralne strażników, a nawet alkoholizm.
Ten wszak jak najbardziej zrozumiały. Holland doskonale pamięta, jako córka stalinowskich propagandzistów – pupilków ówczesnej władzy, że czerwony oprawca Wasilij Błochin pił na umór po każdej „akcji”. A miał sporo okazji. Wg niektórych historyków miał własnoręcznie zastrzelić nawet 50 tys. więźniów politycznych*.
Ale przecież film, zdaniem Terlikowskiego nie jest antypolski. Polakami wszak są aktywiści i różnego rodzaju wolontariusze robiący wszystko, by deal Putina-Łukaszenki poniósł jak najmniejszą klęskę.
A już zapewne arcypolskim patriotą jest postać grana przez wnuka stalinowskiego prokuratora Macieja Stuhra, gdy nazywa uczestników Marszu Niepodległości nazistami.
Tylko Rząd jest ZŁY.
NIELUDZKI.
Dlatego Kaczyński musi odejść.
Na szczęście są jeszcze w Polsce osoby głęboko ludzkie, skupione wokół Donalda Tuska (ja zawsze głosowałam na PO! mówi jedna z pozytywnych bohaterek).
Zarzuty zaś dotyczące wielokrotnie artykułowanej nienawiści do Kościoła i pogardy dla Polski nie mają znaczenia dla oceny Agnieszki Holland i jej dzieła.
Wszak jak Pan Bóg dopuści, to i z kija wypuści. Dlatego „ewangelię” głosi reżyserzyca.
Co prawda skażona jest w końcówce filmu. Polacy bowiem ochoczo pomagają uchodźcom z Ukrainy.
To jednak wynika z ich… rasizmu. Ukraińcy bowiem są biali.
Ten przekaz, dodatkowo obnażający ohydę i zaściankowość katolickiego Narodu, wyraźnie został pominięty przez Terlikowskiego. Za nic bowiem nie pasuje do portretu ateistycznej „świętej” i głęboko ewangelicznego przekazu, jakim Zielona granica jest wg tuskowego arcykatolika.
My jednak pamiętajmy o tym przekazie. Sprawia on bowiem, że zamiast ateistycznej ewangelii wyszła Holland kolejna lewacka agitka.
23.09 2023
_______________________________________
* na 100% udokumentowana jest liczba 15 tysięcy, co i tak stawia go w pierwszej trójce największych zbrodniarzy XX wieku.
fot. pixabay
Zostaw komentarz