Napisał to Patryk Abramski w komentarzu do mojego posta, ale, że wcześniej obaj na ten temat rozmawialiśmy i wyraziliśmy identyczne zdania, to pozwolę sobie zacytować Patryka, z którym się w pełni tu zgadzam:
„Polskie media zalewała propaganda demokratów. Naprawdę Trump nie jest z mojej bajki i dla naszej części Europy lepsza była Harris. Ale Amerykanom się nie dziwię zupełnie. Mam szacunek do republikanów takich jak Reagan, Bush senior czy McCain. Ludzie wybrali Trumpa z pośród bardzo znamienitych kandydatów jak przemądra Nikki Haley. Nad tym ubolewam. A że wygrali republikanie to mnie to nie dziwi. Zagłosowali za All Lifes Matter, a nie tylko BLM, za niższą inflacją i tańszą benzyną, za ściganiem przestępstw kryminalnych, za blokowaniem nielegalnej migracji, przeciw idiotyzmom „woke I jeszcze bardziej woke” i debilnym hasłom „defund the police”. Partia demokratyczna i Biden z Harris popełnili tyle głupot, że zwyczajnie mnie wynik nie dziwi. Wspierali zawzięcie marginalne sprawy, które urosły do absurdu. Ludzie mają dość demonstracji, blokowania ulic, woke i cancel culture itp.”
Szczerze mówiąc, jak już kilka lat temu Pan Zbigniew Szczęsny pisał o „woke”, to miałem wrażenie, że jest to forma raczej wydrwienia lewicowego oszołomstwa, tolerowanego przez liberałów (liberałowie są często jak Wielka Brytania w XIX wieku – w takim „splendid isolation” od jałowości pewnych ekspresji społecznych), a działającego jak płachta na byka na wszelkich wojujących prawicowców, którzy starają się wmówić, że aberracja jest normą.
Jednak to, co zobaczyłem w kampanii przeraziło mnie, bo się okazało, że Demokraci po prostu stracili rozum.
Po pierwsze uwierzyli, że mogą wygrać kierując swój przekaz do celebrytów i wszelkiej maści wykształciuchów, którzy nie szukają roboty, a własny dom kupują przed czterdziestką.
Po drugie Kamala Harris nie musiała brać udziału w prawyborach. Cokolwiek by nie mówić o Republikanach, to Trump wygrał w prawyborach i to że znakomitymi kontrkandydatami. Władze Demokratów wyznaczyły Harris – szczerze mówiąc jest to mało poważne podejście do elektoratu . Najwidoczniej Osły (symbol Partii Demokratycznej to osioł kopiący lwa) uwierzyły, że kasa z high-techów wyłożona na Harris wystarczy.
Po trzecie zwycięstwo Trumpa, najpierw w prawyborach republikańskich, a potem nad Kamalą imho świadczy o tym, że Uniwersytet, ale też wielki biznes i kultura odkleiły się od szerszych mas. Mówią językiem, śmieją się, piszą w sposób dla ludzi niezrozumiały. Proste emocje: miłość, przyjaźń, wierność, patriotyzm, czy – zaryzykuję i przepraszam kochanych ateistów – wiara w Boga, rzeczy które kultura jeszcze dwadzieścia lat temu odkrywała wciąż na nowo, dzisiaj są przekazywane w jakichś „ciekawych”, wynaturzonych formach. Trudno sobie wyobrazić, żeby dziś w jednym sezonie kinowym wypuścili takie filmy jak „Skazani na Shawshank”, „Spaleni słońcem”, „Clercs”, „Chungking Express”, „Trzy Kolory” Kieślowskiego, „Psy” czy „Forest Gump” – a to nie wszystkie wspaniałe dzieła kina roku 1994.
Co się takiego stało,że to wszystko tak schłaniało i zaczęło się, za przeproszeniem, koło d….y kręcić? D…y i kasy, dla której celebrytka da sobie wbić gwoździa w … A celebrytka powiększy biust, pośladki i usta. Tzw. przeciętnego człowieka to razi, chociaż gapi się na to w ekran i komentuje to potem na ulicy i w pracy.
W tym odklejeniu ludzi świata nauki, kultury i sztuki, za którymi idzie wielkomiejski elektorat naprawdę nie trzeba być geniuszem, żeby przewidzieć, jak wielką siłą polityczną dysponuje gość od prostych haseł, które są dla ludzi zrozumiałe, wokół których łatwo się jednoczą.
Niebezpieczeństwo, jakie stąd płynie jest to, że ci „silni ludzie na trudne czasy” oferują jednak nazbyt proste rozwiązania na skomplikowane problemy. Ich głupie zabawy, jak rozwalanie systemu sądownictwa w Polsce, czy szturm na Kapitol, mogą się kiedyś brzydko skończyć.
Jednak te tzw siły demokratyczne zamiast straszyć ludzi faszyzmem (który przez to staje się dla nich mniej straszny), muszą przedstawić wizję budowy wspólnego domu. A to nie jest łatwe. I wymaga pracy. I nic nie zapowiada, że ktokolwiek chce tam zakasać rękawy. Tłuste, nabite kabzą koty wolą przeczekać aż się te Trumpy i Le Peny zużyją. Dlatego polityka zamienia się powoli w blagę. Dlatego nie warto popierać partii, tylko konkretne projekty. Dlatego narodził się w Polsce ruch „Tak dla rozwoju”.
Bardzo jestem ciekawy co z tego projektu wyjdzie.
Zostaw komentarz