Historia (której jest magistrem) brutalnie zweryfikowała lata rządow Tuska i realizowanej przez niego polityki. Co gorsza, wojna na Ukrainie obnażyła moralną miałkość linii politycznej Niemiec względem Rosji, w którą rządy Tuska i Kopacz starały się „wpasować”.
To po ludzku musi boleć i frustrować. Tusk ma już swoje lata i u progu jesieni życia, kiedy planował wielki come back do polskiej polityki, został przez „życie” zmuszony do jakiejś autorefleksji.
Jestem przekonany, że jako człowiek inteligentny, do tego z jakim takim wykształceniem historycznym człowiek, musi mieć smutną refleksję podobną do tej mojej wcześniejszej.
Jednocześnie przeszedł liczne szkolenia „wizerunkowe”, podczas których „zakodowano mu”, że nigdy, przenigdy nie może przyznać się do błędu…
Tyle, że to nie jest ot taki sobie błąd w rodzaju repliki na wystąpienie faceta, któremu powódź zniszczyła zbiory papryki. To jest fiasko koncepcji „wiązania losów Polski z Niemcami”.
To mu owszem, dało jakiś osobisty sukces (z gdańskiego podwórka na europejskie salony). Ale w wymiarze historycznym to jest poprostu nic nie warte.
Polityka rozlicza się post factum wlaśnie z tego, czy zostawil państwo w stanie lepszym, niż zastał. A to w wymiarze pozycji międzynarodowej Polski wygląda słabo. Co z tego, że za jego rzadąw byliśmy lubiani przez frakcje wówczas silniejszą, skoro okazało się, że ta frakcja teraz spektakularnie przegrywa, gdyż ani się nie udało „zeuropeizowac” Rosji, ani zapewnić Europie pokoju i dobrobytu na kolejne pokolenia, z czego Polska moglaby czerpać korzyści?
Cała wiara w to, że powiązania ekonomiczne Polski w ramach UE i UE z Rosją zapewnią nam bezpieczeństwo w wymiarze egzystencjalnym, okazuje się bezpodstawnym, idealistycznym „koncertem życzeń”. W praktyce to bezpieczeństwo opiera się na własnej sile zbrojnej, wspartej amerykańskim „parasolem nuklearnym”.
Okazuje się takze, że los Polski jest dużo silniej związany z Ukrainą czy Litwą, niż z Niemcami, które ta mityczna Mitteleurope bez chwili wahania położą na oltarzu powiazań gospodarczych z Rosją.
I co teraz Tuskowi pozostaje, skoro nie potrafi się publicznie przyznać, że „postawił na złego konia”? Tylko frustracja i złośliwe komentarze pod adresem Morawieckiego…
Autor: dr hab. Aleksander Głogowski, profesor UJ, Politolog, Katedra Historii Polskiej Myśli Politycznej INPiSM Uniwersytetu Jagielońskiego.
Zostaw komentarz