Ech, przez wiele lat – parę dni w lipcu, albo w sierpniu spędzałem w rodzinnych stronach moich przodków. Zatrzymywałem się – u ukraińskich przyjaciół w Mariampolu, albo stawałem swoim wehikułem nad magiczną rzeką, która ma źródła w Bieszczadach, a uchodzi do Morza Czarnego. Wtedy wciągałem flagę biało – czerwoną na maszt i wszyscy szanowali moją, zdecydowanie polską eksterytorialność. Błonia nad Dniestrem nadają się wyśmienicie do biwakowania. A już płynąc kajakiem na całej trasie spływu, spotkamy wiele miejsc bardzo malowniczych i nadających się do rozbicia namiotów, palenia ognisk, a nawet zaopatrywania się ze źródeł w wodę. Noce są bardzo ciepłe, niebo rozgwieżdżone, czuć południe – Orient. Bardzo wiele roślin znajduje tu, najbardziej na północ Europy wysunięte stanowisko. Na ciepłym Podolu, u ujścia Seretu rodzą się morele, winogrona, melony, papryka, tytoń południowy, kwitną drzewa migdałowe. Pomidory z gruntu mają już w lipcu niezapomniany słodko-kwaśny smak. Świat zwierzęcy w Jarze Dniestrowym ukazuje nam gatunki w Polsce niespotykane, typowe dla południa – klimatu śródziemnomorskiego. To było jeszcze przecież nie tak dawno, raptem 14 lat temu, a teraz? Teraz wszystko się tam zmieniło i to nie za sprawą poprawienia ciężkiej doli, jaka była udziałem milionów, zwykłych ludzi, ile moi znajomi i przyjaciele stali się zakładnikami, ba – ofiarami, przywiezionej przez przybyszów z Kanady nacjonalistycznej narracji o wielkości Ukrainy. Od tego się zaczęło, potem już szybko się potoczyło, Ukraina stała się przedmiotem w globalnej grze wojennej. Państwo jeszcze niby funkcjonuje, dzięki międzynarodowej pomocy w tym polskiej, ale to nie przeszkadza tamtejszym przedstawicielom rządowym bredzić o pretensjach terytorialnych wobec Polski i relatywizowania zbrodni ludobójstwa dokonanego przez oczadziałych narkotyczną wizją owej wielkości ” Stanem, brattia, w bij krywawyj wid Sianu do Donu, W ridnim kraju panuwaty ne damo nikomu” – banderowców. Na pohybel Kułebie!
Wakacje w rodzinnych stronach moich przodków
O autorze: Stanisław Wodyński

Urodzony w 1943 r. w Złoczowie działacz opozycji antykomunistycznej. Kawaler Krzyża Wolności i Solidarności, Samorządowiec, wieloletni radny, pierwszy wójt Branic, przez dwie kadencje członek zarządu powiatu głubczyckiego. Rolnik, działacz NSZZ "Solidarność" Rolników Indywidualnych, figurant w aktach "SB" pod nazwą "tandeciarz". Absolwent Państwowej Szkoły Medycznej ITZ. Założyciel pracowni ekspresji sztuki psychopatologicznej w szpitalu psychiatrycznym w Branicach. Odkrywca talentu twórcy art brut Mariana Henela. Autor licznych publikacji wspomnieniowych. Pasjonat genealogii rodzinnej. Odznaczony honorową odznaką "Za zasługi dla Województwa opolskiego" oraz honorową odznaką "Działacza opozycji antykomunistycznej lub osoby represjonowanej z powodów politycznych" (2019).
Podobne wpisy
This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.
Zostaw komentarz