Któregoś dnia dziwnie się w domu zrobiło, ale mama nie chciała nic mówić. Chlipała po cichutku i pociągała nosem, gdy myślała, że niczego nie widzę. Ale ja tam zawsze widziałam dużo i nawet więcej niż się mamie zdawało. Dorośli myślą, że dzieci to takie niedorajdy, co niczego nie zauważą. Czasem sobie myślę, że może zapomnieli, jak to jest, bo to strasznie dawno temu było. Może i tak, bo nie wiem. Może, gdy człowiek rośnie, to mu z pamięci ucieka, że też był małą dziewczynką. Albo chłopczykiem, bo tata nie mógł być dziewczynką jak ja. Wiem, bo gdy się kiedyś kąpał, to zobaczylam, że ma siurka. Takiego jak Piotrek, co się w przedszkolu rozebrał, bo się w majtki zsikał. Pamiętam, chociaż to dawno temu było. Teraz mam siedem lat i jestem duża , to swoje wiem. We wrześniu idę do szkoły! Fajnie, prawda? Nawet się cieszę, chociaż to nie tak blisko jak do przedszkola. Wystarczyło przejść przez boisko do piłki i już się było na miejscu. Nie lubię tego boiska, bo kiedyś dostalam tą piłką w nos i teraz się jej boję. Magda sie ze mnie śmieje, bo gdy ktoś gra nawet małą piłką, to uciekam gdzie pieprz rośnie
Tak to nazwała, chociaż nie zrozumialam o co jej chodziło z tym pieprzem. Będę tęsknić za panią Marysią, bo ją polubiłam, a ona mnie . Tak myślę, bo mnie czasem przytulała, gdy byłam smutna. No dobra, zdarzało mi się rozpłakać, ale tylko troszkę. Bo gdy tata krzyczał na mamę, to się bałam. Teraz już nie muszę, bo wyjechał i nie mieszka z nami. Cicho teraz w domu, ale dziwnie trochę i jakoś tak pusto się zrobiło. Może dostanę chomika, bo Ola ma takiego, co mi się podoba i mówiłam o nim mamie. Obiecała, że się zastanowi, czy mi takiego kupi. Ona boi się myszy, to może dlatego nie chce mieć chomika. I chyba woli psy, ale mówi, że to za dużo roboty i szybko znudzi mi się ten pies i ona będzie musiała się nim zajmować. Sama już nie wiem, co wolę. Lepiej mieć psa? Jak myślicie?
Mama mówiła coś do mnie, ale nie bardzo słyszałam, bo spać mi się chciało. Wakacje są przecież, a ona rano wstawać każe, ech. Za karę jej nie słucham i udaję, że śpię, gdy do mnie mówi. Niech sobie gada!
Z tego wszystkiego nie dotarło do mnie, o co chodzi, ale mam wyjechać. Tyle usłyszałam jedym uchem, bo drugie jeszcze chrapalo. Nie chcę jechać, bo nie przepadam za dziadkiem. Ciągle krzyczy na babcię, a ja tego nie lubię. Nawet knedle z truskawkami mi wtedy nie smakują. Babcia robi je specjalnie dla mnie, a z reszty ciasta są kopytka. Dziadek je lubi, bo podobno nie może jeść knedli. Chyba chodzi o to, że są z cukrem, a on nie może go jeść, bo jest chory i dlatego Babcia robi mu zastrzyki.
Mówię mamie, że nie chcę jechać, że wolę być w domu, ale ona już postanowila.
Jeszcze wam nie mówiłam, że u dziadków mieszka mój tata. Nie wiem, dlaczego tam się wyprowadził. Chyba chodzi o to, że już mnie nie kocha. Mamy też, bo ma nową koleżankę, którą głaskał po nodze, a potem ramieniu i tak dziwnie na nią patrzył. Nie lubię tej pani Uli, ale ona też za mną nie przepada. Tak myślę, bo gdy jestem u taty, to udaję, że mnie nie widzi. Może woli swoją córkę, bo do niej się uśmiecha, a do mnie nie. Czasem nie rozumiem, o co chodzi dorosłym, bo przecież mogliby powiedzieć, o co im chodzi. Postaralabym się zrozumieć, bo przecież jestem już duża. Ech.
Jednak muszę tam jechać, bo mama wszystko już załatwiła i ma bilety. Pojadę pociągiem, a na dworzec wyjdzie po mnie babcia.
Ech, to zmykam. Muszę umyć zęby, bo mama krzyczy, że trzeba, bo mi potem będą się psuć i będę szczerbata.
To pa. O 12.00 mam autobus, a to już za godzinę i muszę się pospieszyć.
Obraz Mircea Iancu z Pixabay
Zostaw komentarz