Widukind w swej kronice wiele miejsca poświęca postaci Wichmana Młodszego, awanturnika, który zbuntowawszy się przeciwko Ottonowi I, będącemu jego kuzynem, najmował się potem raz za razem wraz ze swoimi ludźmi na służbę do różnych władców słowiańskich, pełniąc u ich boku, tak przynajmniej wynika z tego, co napisał Widukind, ważną rolę. W takich to okolicznościach w roku 963 lub niewiele później dwukrotnie pokonał Mieszka I, przy czym nie jest jasne, komu właściwie ówcześnie Wichman służył, bowiem mowa jest tylko o jakichś bliżej niesprecyzowanych „barbarzyńcach”. Natomiast prawdopodobnie to po tych dwóch przegranych kampaniach Mieszko I zdecydował się bądź poczuł się zmuszony uznać zwierzchnictwo Niemiec, o czym donosi Thietmar:

„Margrabia Marchii Wschodniej Gero podporządkował zwierzchnictwu cesarza Łużyczan, Słupian, a także Mieszka wraz z jego poddanymi. Książę Herman uczynił trybutariuszami cesarza Żelibora i Mściwoja.”

Thietmar nie daje tu bliższych wskazówek, w jakich okoliczności Mieszko I został trybutariuszem Niemiec. O ile w przypadku Łużyczan, którzy stanowili odłam Serbów nadłabskich, mający ówcześnie swoje siedziby między Czarną Elsterą, Sprewą i Nysą, to wiadomo, że Gero dokonał ich podboju, co opisał w swej kronice Widukind, a co tzw. Kontynuator Reginona umieścił pod rokiem 963, to brak jest wskazówek, jak to się stało, że Słupianie, będący jednym z plemion łużyckich, mieszkającym w północnej części Dolnych Łużyc, a w szczególności Mieszko I wraz z jego poddanymi zostali trybutariuszami Ottona I. Wiadomo też dokładnie, w jakich okolicznościach Herman Billung, wuj cesarza Ottona I, uczynił jego trybutariuszami księcia Wagrów  Żelibora oraz księcia Obodrytów Mściwoja, przy czym stało się to około roku 965 lub niewiele wcześniej. Jak wiemy, w tymże roku, tj. w roku 965, Mieszko I poślubił czeską księżniczkę Dobrawę, a rok później przyjął chrzest. Podkreślmy, że Dobrawa była córką księcia czeskiego Bolesława I Okrutnego, który również był trybutariuszem cesarza.

Ale wróćmy do Wichmana Młodszego, który w 967 roku ponownie wyprawił się na Mieszka I. Krótko wcześniej wsparł on bunt wspomnianego przed momentem Żelibora, księcia Wagrów, plemienia należącego do Związku Obodrytów. Stało się tak, gdy Herman rozstrzygnął jego spór z Mściwojem na korzyść tego drugiego, uznając go za prawowitego władcę Obodrytów. 

Kiedy Herman Billung na czele przeważających sił niemieckich wkroczył do kraju Wagrów, Wichaman udał się do Duńczyków, by ściągnąć posiłki. Tymczasem Żelibor skapitulował.  Oddajmy w tym miejscu głos Widukindowi:

„Wichman dowiedział się o zdobyciu miasta i pogromie jego sojuszników, powrócił na wschód, do narodów pogańskich negocjując ze Słowianami, których nazywają Wolinianami (Vuloini), aby jakim bądź sposobem wciągnęli w wojnę Mieszka, przyjaciela cesarza, o czym jakoś ten się dowiedział. Ówże posłał legatów do króla Czech Bolesława, swego teścia. Otrzymał od niego dwa oddziały konnych. A kiedy Wichman wyruszył na niego z wojskiem, ten wystawił przeciw niemu głównie piechurów. Wówczas przed Wichmanem zaczęli cofać się wojowie [Mieszka], tak aby odciągnąć go jak najdalej od obozu. Na tyły posłał konnicę. Na dany znak cofający się piechurzy przerwali odwrót i nastąpili na wroga. Wichman naciskany i z przodu i z tyłu rozpoczął ucieczkę. Sprzymierzeńcy oskarżyli go o zdradę, skoro sam ich nakłaniał do bitwy, a teraz przy lada okazji widzi nadzieję w konnej ucieczce. Wichmana przymuszono do zejścia z konia i pieszej walki wespół ze sprzymierzeńcami. Walczył dzielnie tego dnia, broniąc się z orężem w ręku. Wyczerpany głodem i długą drogą, jaką pieszo i uzbrojony przebył w nocy, z rana wraz z niewielką liczbą swoich ludzi przybył do jakiegoś obejścia. Tam go odnaleźli wrogowie. Widząc, że to mąż znaczny, zapytali go, kto on zacz. Wtedy odrzekł, że on to Wichman. Wezwali go do złożenia broni, obiecując, że przekażą go swojemu panu, a gdy ten wyrazi zgodę, ten powinien cały i zdrowy wrócić do cesarza. Chociaż nie miał on już szans, z uwagi na swoje znamienite pochodzenie i męstwo, odmówił poddania się tym ludziom, jednak poprosił, by posłali po Mieszka, to jemu się podda i złoży broń. Gdy ci udali się do Mieszka, niezliczony tłum otoczył go i zaciekle zaatakował. A choć był utrudzony, wielu położył trupem. W końcu wyciągnął miecz i przekazał go najstarszemu rangą spośród napastników: „Weź ten miecz i zanieś go swojemu panu, aby przyjął go jako znak zwycięstwa, by mógł przekazać go swojemu przyjacielowi cesarzowi, by ten mógł radować się śmiercią zabitego wroga bądź zapłakać nad śmiercią bliskiego.” Gdy to powiedział, zwrócił się na wschód i jak mógł, zawołał do Pana w swoim ojczystym języku, prosząc Stworzyciela Wszechrzeczy o miłosierdzie dla jego duszy, otoczonej cierpieniem i nieszczęściem. Taki był koniec Wichmana i prawie wszystkich, którzy chwycili za broń przeciw cesarzowi.”

Tak więc bitwa zakończyła się zwycięstwem Mieszka, ale przyjmowane niejako jako pewnik, iż po tym sukcesie Mieszko opanował całe Pomorze i do tego razem z Wolinem, zawieszone jest w próżni. Nie ma bowiem żadnych źródeł, które by to potwierdzały. Z Dagome Iudex wiemy, że w roku 992 Pomorze, na odcinku od ujścia Odry po granicę z Prusami, należało do kraju Mieszka, ale od kiedy tak rzecz się miała, tego nie jesteśmy w stanie w żaden sposób stwierdzić, Co do Wolina, to brak jest wręcz jakichkolwiek podstaw, by twierdzić, że Mieszkowi I udało się w którymkolwiek momencie przejąć kontrolę nad nim.

Zwróćmy przy tym uwagę, że to Wolinianie byli tu stroną atakującą, przy czym nie była to jakaś wyprawa łupieżcza, ale poważna operacja militarna, skoro Mieszko I, dowiedziawszy się, że jest ona planowana, uznał za konieczne zwrócenie się do króla Czech o przysłanie posiłków. 

Śmierć Wichmana Młodszego

Co więcej, owe posiłki zdążyły dołączyć do wojsk Mieszka I, zanim doszło do decydującej bitwy. Kronika Widukinda, a innym źródłem odnoszącym się do tych wydarzeń nie dysponujemy, absolutnie nie daje podstaw do niczym nie popartego, a rozpowszechnionego twierdzenia, że do owej bitwy doszło gdzieś na Pomorzu Zachodnim, niedaleko Wolina, który to krótko potem miał zostać zajęty przez wojów Mieszka.

Z tego, co napisał Widukind, można wysnuć wniosek dokładnie odwrotny, że celem operacji, którą przedsięwzięli Wolinianie, z którymi to współdziałał Wichman Młodszy, było narzucenie lub raczej przywrócenie władzy nad księstwem piastowskim, a decydująca bitwa musiała mieć miejsce gdzieś w sporej odległości od Wolina. 

A czy w tejże operacji brali udział Redarowie? Taki wniosek można by wysnuć z listu, który Otto I miał zaraz potem wystosować do książąt i możnych Saksonii, a którego treść przytacza w swej kronice Widukind, gdzie obok innych kwestii pojawia się też taka oto informacja:

„Ponadto chcemy, aby Redarowie, którzy jak słyszeliśmy, ponieśli klęskę, a sami wiecie, jak często łamali wierność i zadawali nam ciosy, nie otrzymali żadnego pokoju. Dlatego, co uzgodnione z księciem Hermanem, wszystkimi siłami naprzyjmy na nich i skończmy z nimi. Jeśli to będzie konieczne, sami się na nich wyprawimy.”

Odnosząc się do treści tego listu, Widukind oznajmia rzecz raczej zaskakującą, jako że uznano, iż z Redarami należy zachować pokój, by móc w pierwszej kolejności rozprawić się z Duńczykami. Oto bowiem Widukind zanotował:

„Gdy to pismo odczytane zostało na sejmie w miejscowości Veda w obecności książąt i ludu, stało się jasne, że należy dopilnować pokoju z Redarami, aby cesarz mógł teraz wojować z Duńczykami, gdyż dla prowadzenia dwóch wojen na raz – sił było zbyt mało.”

Nie jest do końca jasne, czy w przytoczonym fragmencie rzeczonego listu na pewno chodzi o opisaną wcześniej bitwę, w której to śmierć poniósł Wichman Młodszy, ale takie można odnieść wrażenie. Zwróćmy ponadto uwagę, że krótko przed ową wyprawą przeciwko Mieszkowi I Wichman ewidentnie współdziałał  z królem Danii Haraldem Sinozębym, do którego to udał się, by ten przysłał posiłki celem wsparcia sił Żelibora. Czy więc owo uderzenie na kraj Mieszka odbyło się w porozumieniu z Haraldem Sinozębym? Jest to wielce prawdopodobne

Jak napisał Widukind, Wichman w owej bitwie, która miała miejsce 22 września 967 roku i w której to poniósł on śmierć, walczył u boku Wolinian. Co ciekawe, w liście Ottona I, którego treść przytoczył tenże Widukind, nazwa ta się nie pojawia. Nie wykluczam zresztą, że Otto I nazwą Redarowie określał właśnie Wolinian. Jak bowiem wykazałem, Redarowie, nim zdołali ich sobie podporządkować Niemcy, najprawdopodobniej należeli właśnie do Związku Wolinian.

Nigdzie nie pada imię władcy Wolinian, u boku którego walczyć miał Wichman. Czy był nim Burysław? I czy to u jego boku kilka lat wcześniej dwukrotnie zdołał Wichman Mieszka pokonać

W „Sadze o Olafie Tryggvasonie” możemy przeczytać, że gdy przyszły król Norwegii na czele dowodzonych przez siebie wikingów najeżdżałżne kraje leżące nad Bałtykiem, któregoś razu dotarł do kraju rządzonego przez Geirę, córkę króla Burysława. Zajrzyjmy w tym miejscu do rzeczonego źródła:

„W tym czasie w Wendlandzie panował król Burysław, potężny wódz. Miał cztery córki. Ostatecznie Olaf poślubił jedną, jarl Sigwaldi drugą, a Swen Widłobrody, król Duńczyków, trzecią. Tereny, na których Olaf wylądował, były rządzone przez córkę króla Geirę, która panowała nad wielką dziedziną i rządziła nią dobrze. Olaf ze swoją armią przybił do brzegu niedaleko od jej stolicy. Była potężną władczynią i z honorem trwała we wdowieństwie. Miała godnego szacunku i wiernego zaufanego, który stał na straży jej czci i nieposzlakowanej opinii. Mąż ten nazywał się Dixin.”

Olaf i Geira, która to, jak zaznaczono, „panowała nad krajem graniczącym na zachodzie z Germanią”, zapałali do siebie wielką miłością. Zajrzyjmy ponownie do „Sagi o Olafie Tryggvasonie”:

„Olaf miał udział w tej radości i honorze. I pewnego razu, gdy siedział i rozmawiał z królową, zapytał:

– Czy są jakieś grody, dzielnice lub posiadłości, które powinny należeć do ciebie, lecz zostały ci odebrane, ponieważ rabusie i wikingowie zabrali ci je bezprawnie?

Królowa odparła:

– Panie, mogę wymienić grody, które uwolniły się spod naszej władzy, od dawna już musimy znosić ich pychę.

Olaf przygotował więc swoje wojska do wymarszu, a dysponował wielką siłą. Wyszukiwał grody, które należały do królowej, a gdy oblegał je, dawał obrońcom wybór: albo zapłacą odpowiednią daninę, będą świadczyć służbę i posłuszeństwo, które są winni, albo ich zaatakuje.: „w tym drugim przypadku jest większa szansa na to, że nie zachowacie ani pokoju, ani mienia.”

Lecz ci, co władali grodem, wyrazili zdecydowany sprzeciw i powiedzieli, że nie poddadzą się, lecz będą walczyć ze wszystkich sił. Olaf obległ więc ten gród, zaatakował ich, sprowadził katapulty i używał innych sztuk, które stosują wojownicy. I przypuścił tak zaciekły atak, żżaden opór nie był możliwy. Złamał obronę grodu, wszedł do niego ze swoimi ludźmi i zdobył olbrzymi łup. A wszyscy ci, którzy mu się opierali i przemawiali tak dumnie, zostali pokonani i zhańbieni. Wszyscy, którzy nie prosili pokornie o łaskę, zostali zabici, a Olaf uzyskał to, co chciał.

Pociągnął następnie do innego grodu, obległ go i postawił te same warunki, co poprzednio. A oni odpowiedzieli:

– Słyszeliśmy, jak wielka jest wasza siła i jak źle kończą ci, którzy sprzeciwiają się waszym rozkazom. Chcielibyśmy podjąć rozumniejszą decyzję niż nasi sąsiedzi, poddać się waszej władzy i otworzyć przed wami bramy grodu.

Olaf przyjął to życzliwie, otworzono bramy i wkroczył do grodu. Lecz wtedy wszyscy wodzowie, możni i lud zebrali się i zachęcali się wzajemnie z zapałem, by nie poddawać się i by żaden z najeźdźców nie umknął, ani możny, ani zwykły wojownik. Gdy Olaf zobaczył, że został zdradzony i że ze wszystkich stron, idzie na nich tłum zbrojnych, wycofał się do pewnego miejsca przy murach grodu i zawołał głośno do swoich towarzyszy, którzy stali przy murze:

– Widzę przed nami jedno wyjście – rzekł – musimy przejść przez mur, ja spróbuję pierwszy. Gdy zeskoczę, pomogę wam. Nic się wam nie stanie, bo tam na dole jest tylko miękka glina.

Po czym skoczył i okazało się, że miał rację; zachęcał teraz pozostałych, by skakali, choć wał wydał im się wysoki. Uczynili to jednak, zeskoczyli z muru i dzięki jego pomocy wszyscy ocaleli. Po czym oblegli gród i zaatakowali z taką zaciekłością, że uczynili wielkie wyrwy w wale, przez które wszyscy przedostali się do środka, a wtedy zaczęła się naprawdę ciężka walka. Poczynali sobie z obrońcami bez litości, a oni gorzko pożałowali swoich czynów. Zabili wszystkich, splądrowali dobytek, zburzyli gród i w końcu podłożyli pod nim ogień.

I z takim zwycięstwem Olaf powrócił przynosząc królowej złoto, srebro i inne kosztowności. Utrzymuje się, że grodem, który Olaf oblegał, gdzie chciano go zdradzić i gdzie został odcięty z sześćdziesięcioma ludźmi, był Jomsborg.”

Pojawia nam się tu nazwa twierdzy Jomsborg, którą zajmiemy się szerzej w kolejnym wykładzie. Ale wróćmy do „Sagi o Olafie Tryggvasonie”:

„Gdy Olaf przebywał już trzeci rok w Wendlandzie, królowa nagle zmarła. Olaf pogrążył siężałobie. Po tym nieszczęśliwym wydarzeniu nie znajdował już upodobania w tym królestwie. Wiedział, że dzięki jego sławie i wspaniałym rządom wszyscy kochali go gorąco, a jednak nie mógł znaleźć pocieszenia. Dlatego przygotował swoje wojsko, by opuścić kraj, i miał nadzieję, że dzięki temu szybciej zapomni o swoim nieszczęściu.”

Olaf, jak wynika z „Sagi o Olafie Tryggvsonie”, miał się urodzić w roku 963, jako że „gdy jego ojciec Tryggvi został zabity, Olaf był jeszcze w łonie matki i urodził się tego samego roku”. Do Wendlandu miał on przybyć w wieku 20 lat i pozostać tam przez trzy lata. Następnie „w krajach zachodnich spędził dziewięć lat”. Jak czytamy dalej, „gdy opuścił Anglię, miał trzydzieści dwa lata”. Wtedy to przybył do Norwegii, zostając królem tego kraju. W Norwegii panował on przez pięć lat, tj. do swojej śmierci. Poległ on w bitwie morskiej pod Svold, która to miała miejsce w roku 1000. 

Tak więc w Wendlandzie musiał on przebywać w latach 983 – 986. Tymczasem wiosną 983 roku doszło do wojny między Danią a Cesarstwem Niemieckim. Niedługo potem wybuchło kolejne wielkie powstanie Luciców i Obodrytów. Zajrzyjmy w tym miejscu do „Heimskringli”:

„Cesarz Otto zebrał wielką armię z Saxolandu, Franklandu, Fryzji i Windlandu. Król Burysław podążył za nim z ogromną armią, a w niej był jego zięć, Olaf Tryggvason.”

Nie będziemy tu opisywać przebiegu wojny Cesarstwa z Danią, w której to Burysław i Olaf walczyli po stronie cesarza. Gdy było już po wszystkim, „król Burysław udał się do Windlandu, a jego zięć, król Olaf, poszedł z nim”.

Wspomniałem w międzyczasie o twierdzy Jomsborg na wyspie Wolin. Co o niej wiemy? Z „Sagi o wikingach z Jom” dowiadujemy się, że założył ją Palnatoki i on to miał ową twierdzą przez długi czas władać. Miała ona zostać założona w porozumieniu z królem Burysławem, ale z innych źródeł wynika, iż inicjatorem jej powstania miał być król Harald Sinozęby. Powstanie twierdzy miało być poprzedzone najazdami  Duńczyków na Wendland.

Wikingowie z Jomsborga a król Burysław

Kiedy właściwie owa twierdza powstała? Co o niej wiemy? Na początek zajrzymy do „Sagi o Knytlingach”

„Harald Gormsson został wybrany królem Danii po śmierci ojca. Był potężnym władcą i wielkim wojownikiem. Podbił Holstein w Saksonii i miał też potężny kraj jarlów w kraju Wendów, gdzie kazał zbudować Jomsborg i obsadził go silną załogą. Nadał mu monetę i prawa, a oni poddali się mu. Latem mieszkańcy Jomsborga wyruszali na wyprawy, zimy spędzali w domu. Nazywano ich wikingami z Joms.”

Od powyższej informacji Saga się rozpoczyna. Można odnieść wrażenie, że Harald posiadał ów kraj jarlów w kraju Wendów, czyli Słowian, gdzie „kazał zbudować Jomsborg i obsadził go silną załogą”, już w początkowym okresie swych rządów, albo wręcz zanim został władcą Danii, co stało się w roku 958. Dopiero potem w tymżźródle pojawia się opis podboju Norwegii oraz przegranej wojny z Ottonem II.

Także Fagrskinna wskazuje Haralda Sinozębego, jako na inicjatora budowy Jomsborga, przy czym miały je poprzedzić najazdy Duńczyków na kraj Słowian, co zresztą współgra z przekazami innych źródeł, w tym także w pewnym stopniu i z tym, co przekazała „Saga o wikingach z Jom” (Jómsvíkinga saga). Zajrzyjmy w tym miejscu do Fagrskinny:

„Król Harald Gormsson najeżdżał kraj Słowian i nakazał tam zbudować wielką twierdzę w miejscu zwanym Jóm i odtąd ta twierdza zwana była Jomsborgiem. Pozostawił tam zarządcę, a sam powrócił do Danii i przez długi czas panowała wrogość między Słowianami a Duńczykami i obydwie strony urządzały najazdy na siebie.”

Dowiadujemy się tu, że „przez długi czas panowała wrogość między Słowianami i Duńczykami”, źródło nie daje jednak jasnej wskazówki, od kiedy. Ale oto w Jomsborgu zjawić się miał Styrbjörn, syn króla Szwecji. W imieniu małoletniego Styrbjörna rządy sprawował Eryk, według różnych wersji – jego wujek lub kuzyn. Gdy Styrbjörn miał szesnaście lat, Eryk, uznawszy, że ten ma zbyt porywczy charakter  i nie nadaje się na króla, wygnał go ze Szwecji, dając mu jednak do dyspozycji ludzi i okręty. Od tej pory Styrbjörn prowadził życie wikinga.

Z „Opowieści o Styrbjörnie” dowiadujemy się, że gdy miał on dwadzieścia lat, odebrał twierdzę Jomsborg jego założycielowi Palnatokiemu i został przywódcą Jomswikingów. Miał tego dokonać „pod nieobecność Palnatokiego”. Następnie stoczył wojnę z Duńczykami, z duńskim królem Haraldrem Gormssonem, który w zamian za pokój dał Styrbjörnowi swoją córkę Thyrę za żonę oraz przydzielił mu 100 okrętów.

Zdobycie Jomsborga przez Styrbjörna miało miejsce w podobnym czasie, co jego zdobycie przez Olafa Tryggvasona. Do tego Styrbjörn miał odebrać twierdzę Palnatokiemu. Czy więc była to wspólna akcja Styrbjörna i Olafa Tryggvasona? Trudno oprzeć się wrażeniu, że działali oni wówczas wspólnie, zwłaszcza że krótko potem tak jeden, jak i drugi mieli stoczyć wojnę z Haraldem Sinozębym.

Ale wróćmy do Styrbjörna, który nie czuł się jednak usatysfakcjonowany warunkami, na jakich zawarto pokój, i po pewnym czasie ponownie zaatakował Danię, tym razem z jeszcze większą flotą. Zmusić miał on wówczas króla Haralda do oddania mu 200 okrętów. Przymierze zostało przypieczętowane małżeństwem Haralda z Gyrid, siostrą Styrbjörna.

Następnie Styrbjörn podjął próbę odzyskania szwedzkiego tronu. Popłynął tam z ogromną flotą, w skład której wchodziło 200 duńskich langskipów oraz jego Jomswikingowie. Kiedy dotarł do Föret (staronordycki Fyris) w Uppland, kazał spalić okręty, aby zmusić swoich ludzi do walki do końca. Jednak siły duńskie zawróciły do ​​Danii. Styrbjörn pomaszerował samotnie ze swoimi Jomswikingami do Gamla Uppsala. Jednak Eryk był na to przygotowany, ściągając posiłki ze wszystkich stron.

Przez pierwsze dwa dni walka była wyrównana. Wieczorem Eryk udał się do posągu Odyna w świątyni w Uppsali, gdzie złożył ofiarę. Obiecał Odynowi, że jeśli wygra bitwę, będzie należeć do Odyna i przybędzie do Walhalli za dziesięć lat. Następnego dnia Eryk rzucił włócznię nad wrogiem i powiedział: „Poświęcam was wszystkich Odynowi”. Styrbjörn i jego udzie zginęli. 

Wydarzenia te znalazły odbicie w „Sadze o Ludzie Eyri” (Eyrbyggja saga), gdzie poznajemy historię skalda Björna, który dołączył do Jomswikingów, którym to przewodził wówczas Palnatoki i którzy nazwali skalda mistrzem. Björn przebywał w Jomsborgu, kiedy został on zaatakowany i zdobyty przez Styrbjörna, Björn służył następnie u boku Styrbjörna, gdy ten dowodził Jomswikingami. Towarzyszył mu w ekspedycji do Szwecji, w trakcie której Stybjörn poniósł śmierć w bitwie pod Fyrisvellir, Björn przeżył, po czym powrócił i ponownie służył u boku Palnatokiego.

Zaznaczmy, żśmierć Styrbjörna datowana jest na połowę lat osiemdziesiątych X wieku, tj. ok. roku 985. Niedługo potem, mianowicie w roku 986, ponieść śmierć miał też Harald. Zajrzyjmy w tym miejscu ponownie do Fagrskinny:

„Pod koniec swych dni król Harald Gormsson mianował Sigwaldiego, syna jarla Strut-Haralda, zarządcą Jomsborga, i król Duńczyków dał Sigwaldiemu tytuł jarla.”

Saxo Grammatyk zanotował, że Harald miał wykorzystać Jomswikingów, gdy wyprawił się przeciwko jarlowi Håkonowi, panującemu w Norwegii, który to zaprzestał płacenia trybutu, Ten – jak czytamy – „miał nadzieję, że Harald będzie przez długi czas uwikłany w wojnę z Niemcami”, ale cesarz szybko zawarł pokój z Haraldem. Zajrzyjmy w tym miejscu do tego, co napisał Saxo Grammatyk:

„Gdy dowiedział się o buncie Håkona, Harald postanowił bardziej okrutnie potraktować młodych mężów Norwegii za zuchwalstwo, z jakim podnieśli swoje głowy przeciwko niemu. Dlatego wysłał przeciw nim oddział wikingów z Wolina, pod wodzą Bo i Siwalda, by pomścili to lekceważenie, jakie mu okazano.”

Bitwa zakończyła się zwycięstwem Håkona, a Sigwaldi miał dostać się do niewoli, ale odmówił złożenia przysięgi wierności Håkonowi, czego ten zażądał od niego w zamian za darowanie mu życia. Będąc pod wrażeniem postawy Sigwaldiego, Håkon zdecydował się jednak puścić go wolno. Sigwaldi miał zyskać wówczas spory rozgłos i wielki szacunek.

Wydaje się przy tym, że Palnatoki po śmierci Haralda i dojściu do władzy Swena odzyskał kontrolę nad Jomsborgiem. W Óláfs saga Tryggvasonar en mesta czytamy, że „kiedy Palnatoki został obrońcą kraju Burysława w Windlandii i przywódcą Jomswikingów, zarząd nad Fionią powierzył jarlowi imieniem Aage; ten Aage był w tym samym wieku, co syn króla Haralda, Sven”. Jak wynika z tego źródła, Palnatoki miał ustanowić prawa, którym podporządkowywali się licznie przybywający, by służyć pod jego rozkazami, wikingowie. Ale niedługo potem zapadł on na nieuleczalną chorobę i zmarł.

A co na to wszystko „Saga o wikingach z Jom” (Jomsvikinga saga)? Tych, którzy nie wiedzą, informuję, iż składa się ona z dwóch opowiadań. Pierwsze z nich (rozdziały 1 – 13) dotyczy rządów Haralda Sinozębego w Danii i omawia jego politykę zagraniczną oraz toczone przez niego wojny, Drugie opowiadanie (rozdziały 14 – 52) najpierw skupia się na relacjach Palnatokiego z Haraldem Sinozębym, królem Danii, których złączyła wielka przyjaźń i – jak czytamy w „Sadze o wikingach z Jom” – Palnatoki „był traktowany jak najpoważniejszy i najmądrzejszy człowiek w Danii zaraz po królu”. 

Któregoś razu król gościł u niego i wówczas miał wykorzystać miejscową chłopkę, która zaszła w ciążę. Urodziła ona królewskiego syna – Swena Widłobrodego. Harald nie chciał go uznać i na tym tle miało dojść do kłótni z Palnatokim, po czym – jak zapisano – „chłód zapanował pomiędzy nimi, a ich przyjaźń nie była już taka szczera”.

Swen urodził się około roku 965. Dodajmy, że Palnatoki zajął się wychowaniem nieślubnego syna Haralda, którego to, gdy ten dorósł, miał on podburzać przeciwko Haraldowi, co ostatecznie doprowadziło do wojny między Swenem Widłobrodym i Haraldem Sinozębym. 

Kiedy owa wojna wybuchła, Palnatoki przebywał w Brytanii. Powrócił, gdy wojna była w toku. Niedługo potem doszło do walnej bitwy. Zakończyła się ona zwycięstwem wojsk Haralda, który to jednak zginął przeszyty strzałąłuku. Tę wystrzelić miał, według „Sagi o wikingach z Jom”, osobiście Palnatoki. Adam z Bremy twierdzi, że po bitwie ciężko ranny Harald „wsiadł na okręt i przybył do miasta Słowian, które zwie się Iumne”. Taką nazwą określał Adam z Bremy Wolin. Żyjący tam poganie, choć na to nie liczono, zaopiekowali się Haraldem, ale nie udało im się uratować mu życia.

Ale jakiś czas potem dochodzi do kłótni między Palnatokim i Swenem, po czym ten pierwszy wyjeżdża do Brytanii. Kolejny rozdział (23) zaczyna się od wyjazdu Palnatokiego z Brytanii (po śmierci Olaf), po czym dalsza część, poczynając od tegoż rozdziału, poświęcona jest Jomswikingom.

Tak więc w „Sadze o wikingach z Jom” założenie twierdzy Jomsborg opisane zostało tak, jakby doszło do niego wiele lat po zabiciu Haralda Sinozębego, co nie tylko zdecydowanie kłóci się z tym, czego dowiadujemy się z innych źródeł, ale wręcz czyni cały przekaz niedorzecznym. 

Odnoszę jednak wrażenie, że pierwotnie partia poświęcona Jomswigingom, z wyłączeniem króciutkiego rozdziału 25., który zaplątał się tam jakby przypadkiem i który zawiera jedynie lakoniczną informację, że kłótnia Palnatokiego ze Swenem nie wpłynęła na przyjacielskie relacje Swena z synem Palnatokiego, a także trzech rozdziałów końcowych, stanowiła odrębne opowiadanie, którego akcja wcale nie zaczyna się po kłótni Palnatokiego ze Swenem Widłobrodym. 

Owszem, po owej kłótni Palnatoki popłynął do Brytanii, a kolejny rozdział, w którym mowa jest o założeniu Jomsborga, zaczyna się od tego, że właśnie tam przebywa, tyle że on nieustannie krążył między Danią i Brytanią, bowiem w obu tych krajach miał swoje posiadłości – na duńskiej Fionii, odziedziczone po przodkach, a w Brytanii – kraj, którego stał się panem, gdy ożenił się z Olaf, córką jarla Stefnera.

Jak wspomniałem, rozdział 23 zaczyna się od opuszczenia przez Palnatokiego Brytanii, po czym ten „pustoszył tego lata Szkocję i Irlandię i przysporzył sobie wielkich dóbr i sławy na wojnach”. Przy tym „ciągnął to przez dwanaście kolejnych lat”. Nieco dalej czytamy: „W tym samym czasie, kiedy był na tych wojnach, pociągnął on jednego lata do Windlandii”. I wtedy to dojść miało do założenia Jomsborga. 

Tu nie może chodzić o wydarzenia mające miejsce po śmierci Haralda Sinozębego, ale mamy tu powrót do czasów, gdy Palnatoki się z nim zaprzyjaźnił. Gdyby istotnie Palnatoki o co najmniej kilkanaście lat miał przeżyć Haralda Sinozębego, wówczas wszystkie opisane w sadze wydarzenia, które to rozgrywały się po jego śmierci, a które jesteśmy w stanie mniej lub bardziej precyzyjnie datować, miałyby tu, siłą rzeczy, miejsce nie mniej niż dziesięć lat później, niż miały miejsce w rzeczywistości. 

Ale zajrzyjmy w tym momencie do „Sagi o wikingach z Jom” i zobaczmy, jak opisano tam założenie Jomsborga, co według mnie miało miejsce przed rokiem 965, kiedy to relacje między Palnatokim i Haraldem Sinozębym przybrały postać „szorstkiej przyjaźni”, a następnie we wrogość:

„W tym czasie panował nad Windlandią król, który nazywał się Burysław. Nie był on zachwycony napadem Palnatokiego, gdyż słyszał on o nim, że był on zwycięzcą niemal wszędzie, gdzie pustoszył, i był on najsłynniejszym wikingiem swego czasu, i uważano, że przewyższał wszystkich mądrością i zdolnościami, tak że większości ciężko było stawić mu opór. Gdy Palnatoki zszedł tam na ląd i Burysław dowiedział się o jego przybyciu i jego zamiarach, wysłał król, zanim ktokolwiek wpadł na to, swych ludzi do niego, zaprosił go do siebie i polecił mu powiedzieć, że pragnąłby zawrzeć z nim pokój i przyjaźń. Do zaproszenia dodał on, że chciałby on dać mu tę prowincję lub królestwo ze swego kraju, co zowie się Jom, by osiadł on tam na stałe, i ten kraj chciał mu dać, by przede wszystkim był on zobowiązany bronić ziemi, króla i królestwa.

Tę propozycję przyjęli, jak opowiadają, Palnatoki i wszyscy jego ludzie, i polecił on od razu wystawić w swoim królestwie duży i silny zamek morski, co odtąd zwany był Jomsborgiem. W zamku tym polecił on wybudować port, co był tak duży, że mogły tam jednocześnie stać trzy setki długich łodzi, tak że wszystkie były zamknięte wewnątrz zamku. [Zamek] był urządzony z wielkim kunsztem na wejściu; były tam wrota na wejściu i wielka kamienna, łukowa brama nad nimi, a przed nią byłżelazne drzwi, które były zamknięte od wewnątrz, a na kamiennym łuku bramy zbudowany był wielki kasztel, gdzie stały katapulty. Jedna część zamku leżała od strony wody; zamki, które tak są wybudowane, nazywane są zamkami morskimi; i w ten sposób port był wewnątrz zamku.”

„Saga o wikingach z Jom” całkowicie pomija rolę Haralda Sinozębego w powstaniu Jomsborga. Czy był to celowy zabieg? Niektórzy badacze sugerują, że może na to wskazywać fakt, iż Harald został tam przedstawiony w negatywnym świetle, w przeciwieństwie do Palnatokiego – jego oponenta i zarazem przybranego ojca jego syna – Swena Widłobrodego. Ale czy rzeczywiście? A może po prostu autorowi sagi informacja tego rodzaju wydała się zbędna? Podobnie jak zbędna mogła mu się wydać informacja, że na przeciąg kilku lat Palnatoki utracił władzę nad Jomsborgiem, po tym jak gród zdobył Styrbjörn…

Opis założenia Jomsborga przez Palnatokiego stanowi coś w rodzaju prologu, wprowadzającego nas do zasadniczej części sagi, czyli „trzeciego” (głównego) opowiadania, którego akcja rozgrywa się po powrocie Palnatokiego do Jomsborga i którego finał stanowi podjęta za namową Swena Widłobrodego i zakończona klęską kolejna wyprawa Jomswikingów, pod dowództwem Sigwaldiego, do Norwegii, przeciw jarlowi Håkonowi. 

Wbrew opinii wielu badaczy, należy uznać, iż była to inna wyprawa niż ta, o której pisał Saxo Grammatyk, a która miała mieć miejsce w roku 986, choć w niej też miał brać udział Sigwaldi. Przypomnę, że inicjatorem tamtej wyprawy był Harald Sinozęby. Zresztą w „Sadze o wikingach z Jom” owa wyprawa z 986 roku też została omówiona, tyle że w rozdziale 13, kończącym opowiadanie pierwsze, poświęcone polityce zagranicznej Haralda Sinozębego i prowadzonym przez niego wojnom. 

Z kolei kończąc opis wyprawy Jomswikingów przeciw Håkonowi, podjętej z inicjatywy Swena Widłobrodego, autor „Sagi o wikingach z Jom” stwierdza, iż „jarl Håkon panował potem nad Norwegią już krótko”. A wiemy, że został on obalony w roku 995 i do władzy doszedł wówczas Olaf Tryggvason. 

Ale wróćmy do wydarzeń z końca lat osiemdziesiątych X wieku. Otóż Sigwaldi, którego to miał postawić na czele Jomswikingów na krótko przed swoją śmiercią Harald Sinozęby, według „Sagi o wikingach z Jom” miał być potem prawą ręką Palnatokiego. Ten, gdy był już śmiertelnie chory, miał poprosić Burysława, by uczynił Sigwaldiego przywódcą Jomswikingów. Co ciekawe, sam Sigwaldi wcale się do tego nie palił, a przynajmniej taką postawę zaprezentować miał wobec Burysława. 

„Saga o wikingach z Jom” wyraźnie wskazuje, że Jomswikingowie w jakimś stopniu podlegali Burysławowi, który to z kolei był lennikiem króla Danii. Zresztą zajrzyjmy w tym momencie do tego źródła, które przy okazji przybliża nam postać króla Burysława:

„Sigwaldi wyruszył teraz z zamku i udał się do króla Burysława. Król miał trzy córki, które wspomina saga: najstarsza nazywała się Astrid i była bardzo piękna i mądra; druga po niej nazywała się Gunhild, a najmłodsza Geira; tę poślubił Olaf Tryggvason.

Gdy Sigwaldi przybył teraz do króla, dał mu do wyboru, albo nie pozostanie on dłużej w Jomsborgu, albo król powinien dać mu swą córkę Astrid za żonę. Odpowiedział mu na to król: „Zdecydowałem już” – powiedział – „że córkę wydam za kogoś znaczniejszego niż ty, ale może być dla mnie koniecznością zatrzymać ciebie na zamku; dlatego będziemy musieli się zastanowić wszyscy razem, co będzie dla nas najlepszym wyjściem.”

Król udał się teraz do swej córki Astrid i spytał ją, co ona myśli o tym małżeństwie, gdyby miała wyjść za Sigwalda. „I chciałbym” – powiedział on – „byśmy podjęli rozsądną decyzję, aby Sigwaldi i Jomswikingowie nie musieli opuszczać zamku, bowiem potrzebuję ich tam szczególnie do obrony kraju.” Astrid odpowiedziała: „Gdybym miała powiedzieć ci prawdę, ojcze” – powiedziała ona – „nigdy bym nie chciała wyjść za Sigwalda, ale nie powinieneś jednak mu odmawiać, lecz daj mu nadzieję na tych warunkach, jakie postawię: powinien on, by osiągnąć cel i ożenić się ze mną, uwolnić kraj ze wszystkich danin, które dotąd płacone były królowi duńskiemu, zanim pójdzie w moje ramiona, albo powinien dostarczyć tutaj duńskiego króla Swena, tak że miałbyś go w swej mocy.”

Król przedstawił teraz żądania Sigwaldowi, po czym zawarli o tym umowę, zgadzając się, że powinna zostać wypełniona przed upływem trzeciego Julu, lecz gdyby Sigwaldowi nie udało się wykonać zadania w tym terminie, to cała umowa traciła ważność.”

Co zrobił Sigwaldi? Ano wiosną wyprawił się do Danii i tam… zorganizował porwanie Swena Widłobrodego. Zajrzyjmy w tym miejscu ponownie do „Sagi o wikingach z Jom”:

Żeglowali oni teraz prosto do Jomsborga i Sigwaldi okazywał królowi należną cześć. I Jomswikingowie przygotowali dla niego wielką ucztę i wszyscy zwali się jego poddanymi.”

Po sprowadzeniu Swena do Jomsborga Sigwaldi zaczął namawiać go do poślubienia córki króla Burysława, niezwykle atrakcyjnej Gunhildy, a nadto do zwolnienia Burysława, jako swojego przyszłego teścia, z obowiązku płacenia trybutu. Swen nie tylko przystał na to, ale wręcz mu się to spodobało. W rezultacie on poślubił Gunhildę, a Sigwaldi mógł ożenić się z Astrid. Dodajmy, że opisane tu wydarzenia zostały bardzo podobnie ujęte w wielu innych źródłach skandynawskich.

Ale na tym nie koniec mariaży. Bo oto Swen Widłobrodny miał zgodzić na małżeństwo jego przyrodniej siostry, Thyry, wdowy po Styrbjörnie, z królem Burysławem. Oto co możemy na ten temat przeczytać w „Sadze o Olafie Tryggvasonie”:

„Powiadają, że król Burysław zapragnął za żonę Thyrę, siostrę króla Danii Swena i dostał ją ze względu na więzy powinowactwa, jakie między nimi istniały, została więc obiecana. Lecz król Burysław był poganinem w podeszłym wieku, a Thyry nie zapytano o zgodę. Burysław wrócił do domu z wianem Thyry, a król Swen miał ją posłać do niego po jakimś czasie. Thyra dowiedziała się o tym wszystkim i rzekła, że wolałaby umrzeć, niż żyć z pogańskim królem i przez to narazić na szwank swoją wiarę: przez wiele lat pozostawała więc w swoich dobrach.”

Co dla nas istotne – od obietnicy złożonej przez duńskiego króla Swena Widłobrodego trwającemu w pogaństwie Burysławowi minąć miało „wiele lat”. Wydaje się, że nie był już wówczas Burysław „potężnym królem”, ale władcą słabym i starym, a jeśli był on jeszcze traktowany po partnersku na arenie międzynarodowej, to zawdzięczał to przede wszystkim pozycji swoich córek, mianowicie Astrid, która byłżoną Sigwaldiego, a przede wszystkim Gunhlidzie, żonie króla Danii Swena Widłobrodego. Ale wróćmy do treści „Sagi o Olafie Tryggvasonie”:

„Córce króla Burysława Gunhildzie nie podobało się, że Thyra mieszka w dworze, który dał jej Swen, gdy się z nią żenił, i skarżyła się na to królowi. Król Burysław także nie był zadowolony ze swego losu i często słał posłów do swojej córki Gunhildy, by skłoniła króla Swena, aby wysłał siostrę do Wendlandu, jak obiecał. Król Swen posłuchał próśb Gunhildy i zawiadomił Thyrę, że chce się z nią spotkać. Gdy się zjawiła, kazał przygotować statki i odesłał ją do Wendlandu.

Gdy przybyła do króla Burysława, ten kazał przygotować wielką ucztę, by uczcić ich wesele. Lecz mówią, że przez ten czas, gdy była we władzy króla Burysława, Thyra nie chciała ani jeść, ani pić i trwało to jedenaście dni. W dwunastym dniu król pozwolił jej odjechać. Ksiądz Ruphus opowiada, że król towarzyszył jej w drodze i zanim zawrócił, powiedział: „Widzę, że wolisz umrzeć, pani, niż dzielić ze mną królestwo, pozwolę ci więc odejść i dam ci ludzi i statki”. Powróciła więc do domu w Falster i spędziła tam jakiś czas.

Następnie wysłała ludzi do Norwegii, do swojego wychowawcy Akiego, aby w jej imieniu zaczął rozmowy z królem Olafem Tryggvasonem, w celu zapewnienia jej ochrony przeciw wrogom: „Bo nie czuję się tutaj bezpieczna” – rzekła – „z powodu mojego brata Swena, który zamierza wysłać mnie ponownie do Wendlandu”.”

Ostatecznie Thyra zostałżoną Olafa Tryggvasona, który w tym czasie był już królem Norwegii, a więc jesteśmy w tym momencie w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych X wieku. Zajrzyjmy ponownie do Sagi poświęconej jego osobie, gdzie mowa jest o jego wyprawie na Bałtyk z roku 1000:

„Król zszedł do okrętów i pożeglował do miejsca, które wyznaczono i w którym królowie tradycyjnie zwykli się spotykać. Król Szwedów nie przybył. Król Olaf czekał na niego dwa tygodnie, lecz nadaremnie. Lecz król Olaf nie wiedział nic o podstępie i zdradzie, które przeciw niemu szykowano.

Popłynął zatem dalej przez Öresund i do Wendlandu, gdzie odwiedził wielu przyjaciół, którzy okazywali mu wiele czci. Przebywał tam przez dużą część lata. Odwiedziła go Astrid, córka króla Burysława, żona jarla Sigwaldiego i siostra Geiry Mądrej, z którą król Olaf był żonaty. Spotkał także Dixona, o którym wspomniano wcześniej. Lecz choć wielu przyjmowało króla godnie w Wendlandzie, jego wojsko pragnęło już wrócić do domu.

Król Olaf odwiedził także w Wendlandzie króla Burysława i zażądał od niego posiadłości, które Thyra miała otrzymać jako wiano. W tym córka króla Burysława Astrid poparła króla Olafa, a sam Burysław był wielkim przyjacielem króla Olafa od czasu, gdy ten przebywał w Wendlandzie jako mąż jego córki. Król Burysław wypłacił mu odszkodowanie za te ziemie w dobrach ruchomych, które kazał załadować na okręty króla Olafa. Olaf zatrzymał się tam na dłuższy czas.”

W tym czasie wrogowie Olafa Tryggvasona szykowali już na niego pułapkę. Zawiązała się bowiem przeciw niemu koalicja, którą tworzyli: Swen Widłobrody (król Danii), który to w międzyczasie poślubił Sygrydę, która „wielce się przyczyniła do wzniecenia tej wrogości”, Olaf Skötkonung (król Szwecji), Sigwaldi (przywódca Jomswikingów) oraz Eryk i Swen, synowie jarla Håkona, który panował w Norwegii do roku 995, kiedy to został obalony, w wyniku czego do władzy w tym kraju doszedł Olaf Tryggvason. 

W bitwie morskiej pod Svold Olaf Tryggvason poniósł śmierć, chociaż autor „Sagi o Olafie Tryggvasonie” wierzył, że zdołał on jednak przeżyćże znalazł schronienie w jakimś klasztorze. 

To jednak nie koniec historii Jomsborga, jednakże nie będziemy się już tym zajmować. Bo choćźródłach pojawiają się jeszcze potem informacje o Jomsborgu i Jomswikingach, a także o Wolinie i Wolinianach, to nie znajdujemy już nic, co by można było powiązać z królem Burysławem.

Większość opisanych tu wydarzeń, związanych z osobą króla Burysława, dotyczy lat osiemdziesiątych X wieku, mniej więcej po rok 890. Zwróćmy bowiem uwagę, że Palnatoki umiera „jesienią trzeciego roku”, przy czym zapewne chodzi o trzeci rok od jego powrotu do Jomsborga po śmierci Haralda. Tak więc intryga związana z porwaniem Swena musiała mieć miejsce wiosną 890 roku. Przy tym przez cały ten czas Burysław był poganinem, a ponadto, przynajmniej okresowo, pozostawał w zależności trybutarnej od króla Danii. 

Potem mamy jeszcze „finał”, przypadający na połowę lat dziewięćdziesiątych X wieku, kiedy to po upływie „wielu lat” ma mieć miejsce ślub Burysława z Thyrą, przy czym w tym momencie nie jawi się on już jako „potężny król” ale władca słaby i stary, którego znaczenie podtrzymuje pozycja społeczna jego córek, mających wpływowych mężów. Znika on nam całkowicie ze źródeł wraz z jego ostatnim spotkaniem z Olafem Tryggvasonem, które miało miejsce w roku 1000. A od kiedy Burysław panował w Wendlandzie? Pewne przesłanki wskazują, iż mógł on rządzić Wolinianami już na początku lat sześćdziesiątych lub nawet pod koniec lat pięćdziesiątych X wieku.

Wikingowie na polskiej ziemi:

* * *

Podsumowując niniejszy cykl wykładów dotyczących Lędzian, zwanych też Lechitami lub Lachami, warto zadać sobie pytanie, czy mistrz Wincenty, zwany Kadłubkiem, biskup krakowski, kłamał rozpisując się o walkach Lechitów z Aleksandrem Macedońskim, Juliuszem Cezarem, Krassusem…

Otóż niekoniecznie. Nie da się wykluczyć, że naprawdę dysponował on jakimiś źródłami, być może tradycją ustną, przekazywaną w formie pieśni, gdzie pojawiały się imiona władców i bohaterów, nazwy krajów, plemion i miast, które niewiele mu mówiły, więc postanowił dopasować je do swojej wiedzy, do swoich wyobrażeń..

Można odnieść wrażenie, że o historiach, po które sięgnął Kadłubek, słyszał też Gall Anonim, na co wskazuje zacytowana przeze mnie wzmianka z Kroniki Jana Długosza. Nie mogąc jednak ich do niczego dopasować, pominął je w ostatecznej redakcji swego dzieła. Mistrz Wincenty mógł postąpić inaczej, czyli tak, jak robi to wielu współczesnych historyków, którzy przerabiają Heidreka na Hermaneryka, w Burysławie chcą widzieć Bolesława Chrobrego lub Mieszka I albo z Mieszka I „robią” wikinga. A że nic się tu nie zgadza? To wszystko wina autorów prastarych pieśni i pisanych na ich podstawie sag…

Czy tak właśnie postąpił Kadłubek? Nie wiem, być może… Tak natomiast czyni wielu współczesnych historyków, „poprawiających” treść źródeł, by dopasować ją do swoich wyobrażeń i politycznego zapotrzebowania. Czy nie mógł podobnie postąpić autor jednej z najstarszych polskich kronik?

Proszę o subskrybcje kanału na YouTube oraz łapki w górę.

Autor: Wojciech Kempa
Polski historyk, dziennikarz. Jest absolwentem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, autorem licznych publikacji historycznych, w tym pięciotomowego opracowania „Okręg Śląski Armii Krajowej”, a także prac: „Co przed Mieszkiem?”, „Na przedpolu Warszawy” czy „Śląscy Czwartacy”. Był kierownikiem produkcji cyklu filmów biograficznych „Siemianowiccy Dowódcy”.