Woźnemu znudził się czarny pies. Od miesiąca go już nie karmił, tak że kundel szwędał się po śmietnikach szukając pożywienia. Zaczął nawet śmierdzieć. Tymczasem Woźny zapragnął zwierzęcia egzotycznego. Z egzotycznych najtańsza była małpa, żyrafa i wielbłąd przekraczały budżet Woźnego.

Woźny chciał wielbłąda, ale stać go było na małpę. Od czasu do czasu czynił małpie wymówki, że nie jest wielbłądem. Małpa nawet próbowała naśladować wielbłąda, ale Woźny tego nie zauważał i nie doceniał.

Początkowo Woźny prowadził małpę po Uniwersytecie na smyczy, ale z czasem pozwalał jej biegać luzem. Wówczas małpka atakowała pracownika ochrony oraz panią Bogusławę. Tę ostatnią traktowała wyjątkowo brutalnie. Umościwszy się w bujnej fryzurze pani Bogusławy kąsała jej uszy. Zębami.

Rektor pan po jakimś czasie zakazał Woźnemu przychodzenia do pracy z małpą. Woźny wówczas odniósł uraz psychiczny i przestał wychwalać Rektora pana. Małpę umieścił w parkingu podziemnym. Gdzie się rozpiła i umarła.

Bycie małpą nie jest proste.

Po pierwsze po drodze są: żyrafy, wielblądy, a nawet aligatory i kokodyle, które gustują w małpim mięsie.

Po drugie, życie małpy psychicznie jest słabe z definicji. ZLudzie uważają je z głupie stworzenia.

Po trzecie, można mieć wywalone na wszystko i niczym się nie przejmować.