Mamy pecha, USA, nasz strategiczny partner pod rządami Trumpa, zaczyna przypominać „przyjaciela”, który zapewniając o swojej przyjaźni, za plecami ukrywa siekierę. Bo taką siekierą są cła, które sprawiały, że indeksy m.in. na warszawskiej giełdzie pikują w dół.
A wszystko dlatego by „Ameryka była znów wielka”. Dlatego, coraz częściej zadaję sobie pytanie, za ile srebrników Trump tę „przyjaźń” przehandluje?
Coraz mniej też wierzę w zapewnienia naszych polityków, od lewa do prawa, że w razie zbrojnej agresji Rosji na Polskę, Jankesi nas obronią.
Dlaczego, bo nie mają w tym żadnego interesu.
USA nie mają „wiecznych przyjaciół” tylko odwieczne interesy.
Zaś zbliżenia Trumpa i Putina pokazuje, że obaj dobrze się czują w swoim towarzystwie i najchętniej, razem, by na nowo podzielili świat między siebie.
Wymyślam? Straszę?
Nic podobnego.
Trump ma w d…e Europę, co nieraz dowiódł swymi wypowiedziami.
Potwierdzili też to jego współpracownicy w rozmowach na czacie, przed atakiem na jemeńskich Huti, upublicznionym przez media.
Politycy rządzącej koalicji mają teraz „ból głowy”, jak rozmawiać z nieprzewidywalnym gościem, który widzi relacje międzynarodowe w kategoriach wyłącznie biznesowych i amerykocentrycznych?
Który, by zadowolić ileś tam milionów Jankesów, podpala świat wywalając światowy porządek gospodarczy do góry nogami?
Nie zazdroszczę im tego zadania i sam nie wiem.
A dogadywać się jakoś trzeba bo wprowadzenie przez UE ceł wzajemnych, problemu nie rozwiąże, tylko chaos zwiększy.
Ale to tylko jeden aspekt sprawy wzajemnych relacji Polska- USA.
Jest też jeszcze aspekt zobowiązań Stanów Zjednoczonych zagwarantowany art. V Paktu Północnoatlantyckiego, że ruszą nam na pomoc gdy Rosja nas zaatakuje.
Już nie raz USA pokazywały swym sojusznikom, że traktaty, które zawierały są warte tyle ile papier, na którym je zapisano.
Czyli, nic.
Sojusze bowiem buduje się na zaufaniu, a Trump to zaufanie mocno nadwyrężył.
I tylko idioci z PiS, łącznie z tym ich zmutowanym obywatelsko-Pisowskim kandydatem na prezydenta, Karolem Nawrockim wierzą Trumpowi jak pani matce.
Nie widząc tego, że Trump te ich „forty Trump”, umizgi i dusery,
ma głęboko w dupie.
Ale tak się dzieje kiedy ślepy prowadzi kulawego zapewniając przy tym, że zna drogę.
Sterczula obrzezał się na komunę dawno temu. A teraz pitoli jak za czasów SLD pełen starczej mundrości. Do kosza czewonego pajaca!