Niemcy zgromadzili nieprzebrane bogactwa. Grabili podbite kraje i skazanych na zagładę ludzi. Do dziś nieznany jest los sporej części skarbu III Rzeszy. Gdzie go szukać? W opuszczonych kopalniach czy na tajnych kontach w szwajcarskich bankach?

Pieniądze hitlerowców to jedna z największych tajemnic II wojny światowej. Przez lata była chroniona przez tych, którzy na wojnie i służbie dla Hitlera się wzbogacili, i przez tych, którzy zagarnęli zaginione skarby Trzeciej Rzeszy. Dlatego w opowieściach o latach 1939-1945 pieniądze pojawiają się rzadko. Kradzież towarzyszyła nazistom od pierwszych do ostatnich dni władzy.

Pierwszymi ofiarami grabieży stali się niemieccy Żydzi. Po wprowadzeniu w 1935 r. ustaw norymberskich stracili firmy, konta i nieruchomości. Po anszlusie Austrii Trzecia Rzesza po raz pierwszy sięgnęła po majątek całego państwa. Niemcy zlikwidowali Austriacki Bank Narodowy, a jego aktywa – 78 ton złota o ówczesnej wartości 100 mln dolarów (dziś byłby to miliard) przejął Reichsbank. Był to ogromny łup. Austriackie rezerwy złota aż trzykrotnie przekraczały ówczesne rezerwy niemieckie.

Tego typu praktyka stała się regułą przy okazji każdej kolejnej agresji. Czechosłowacja, Wolne Miasto Gdańsk, Norwegia, Holandia, Belgia, Jugosławia, Grecja, Albania, a w końcu też Włochy – wszystkie te kraje zostały ograbione ze swoich rezerw złota i walut. Był to zinstytucjonalizowany rabunek na niespotykaną w historii skalę.

Trzecia Rzesza ukradła m.in. równowartość ponad 25 mln dolarów Czechosłowacji, 163 mln dolarów Holandii, 225 mln dolarów (głównie belgijskich) zagarnęła po zwycięstwie nad Francją, 100 mln dolarów po zajęciu Włoch. W szczytowym okresie grabieży rezerwy złota Banku Rzeszy przekroczyły 772 miliony dolarów, czyli według obecnej wartości grubo ponad 7 miliardów dolarów. Tylko Polsce udało się wywieźć i uratować przed nazistami 75 ton złota z rezerw Banku Polskiego.Bez rabunku nie byliby w stanie przez pięć lat prowadzić wojny niemal z całym światem. Na koniec zaś bez skradzionych pieniędzy nie mogliby uciec z Europy i urządzić sobie dostatniego życia. Ile ze skarbu Trzeciej Rzeszy pozostaje jeszcze do odkrycia? To pytanie do dziś nie znalazło odpowiedzi. Nie ma też odpowiedzi na drugie: gdzie tych skarbów szukać? W zasypanych sztolniach i opuszczonych kopalniach czy na tajnych kontach w szwajcarskich bankach?

W wałbrzyskim urzędzie miasta odbyła się konferencja prasowa dotycząca odkrycia legendarnego pociągu ze złotem. Wiceprezydent Wałbrzycha oświadczył w czasie spotkania z dziennikarzami, że „znalezisko jest na terenie miasta”, ale z oczywistych względów nie może powiedzieć, gdzie dokładnie znajduje się pociąg.

W sierpniu tego roku do władz w Wałbrzychu wpłynęło pismo, w którym dwaj poszukiwacze skarbów, Polak i Niemiec, stwierdzili, że wiedzą, gdzie znajduje się „złoty pociąg”. Zadeklarowali, że wskażą miejsce, w którym ukryty jest skarb, w zamian za 10 proc. znaleźnego.

Czy rzeczywiście odnaleziono „złoty pociąg” i odkrywcy poniemieckich skarbów mogą liczyć na gwarantowane w polskim prawie 10 proc. znaleźnego? W tej kwestii zdania są rozbieżne, ale niewykluczone, że jeśli rzeczywiście skarb III Rzeszy został zlokalizowany, to znalazcy otrzymają swoją działkę. O całej sprawie napisały znane światowe portale, m.in. Reuters, BBC i Haarec. Dotarcie do miejsca, gdzie ma się znajdować „złoty pociąg”, nie będzie łatwe – jest bardzo prawdopodobne, że zarówno droga dostępu, jak i sam pociąg zostały zaminowane.