W rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim przyczepiamy sobie do ubrania żonkile. Po co? By pamiętać. Chichot historii jednak sprawił, że to co czuli w czasie niemieckiej okupacji Żydzi, dziś przechodzą Palestyńczycy w Strefie Gazy. Oba narody semickie. Śmierć, głód, beznadzieję. Czym się różni rozpacz żydowskiej czy palestyńskiej matki, która nie może nakarmić swoich dzieci? Nie ma dla nich lekarstwa? Niczym. Są dokładnie takie same.

Oczywiście, trzeba pamiętać o zmarłych, zwłaszcza tak bestialsko zamordowanych jak wtedy w getcie warszawskim.
Trzeba jednak przede wszystkim pamiętać o żywych, potrzebujących pomocy. Nie żonkili, nie pustych deklaracji polityków, zwłaszcza kłamstw izraelskiego premiera Binjamina Natenjahu, że otworzy korytarze humanitarne do Strefy Gazy. Na nic się zdaję nalegania i prośby sojuszników Izraela, w tym najwierniejszego, USA. Pomoc humanitarna, która do Gazy dociera to kropla w morzu potrzeb. Codziennie, w tych szpitalach, które jeszcze pracują z głodu umierają niemowlęta. Codziennie na głowy cywili spadają rakiety, bomby. Ofiar jest już ponad trzydzieści tysięcy.

A co demokratyczny świat na to?

Ogranicza się do pustych słów. Rzekomych nacisków na bandytę z Tel Awiwu, który ma je w nosie i robi co chce. Dlaczego? Bo czuje się bezkarny choć wisi nad nim oskarżenie o ludobójstwo. Bo chronią go polityczni sojusznicy, którzy dbając wyłącznie o interesy swoich państw jedną rękę mu grożą, a drugą, poklepują po ramieniu.

Być może Biden, Sunak i inni zdają sobie sprawę, ze Netanjahu to zbir. Ale jak mawiają w Waszyngtonie i Londynie „nasz zbir”. Zamiast wymusić na nim respektowanie rezolucji ONZ w sprawie pomocy humanitarnej dla Strefy Gazy obiecują mu jeszcze więcej broni. Jeszcze więcej samolotów, czołgów.

Tak, jestem wściekły z tego powodu. I cholernie bezradny. Podobnie jak obrońcy praw człowieka, wolontariusze z organizacji humanitarnych bo końca tej rzezi nie widać. A jeśli wojska Izraelskie zaatakują Rafach gdzie ( na życzenie władz Izraela) schroniło się półtora miliona Palestyńczyków będzie ona jeszcze większa.

Nie żonkili nam dziś trzeba, ale sprawiedliwości i konkretnej pomocy tym, którzy w getcie Gazy dziś umierają od bomb i z głodu.

Antoni StyrczulaAutor: Antoni Styrczula
Opinii publicznej kojarzę się jako rzecznik prasowy Prezydenta RP, a także dziennikarz radiowo-telewizyjny i prasowy. Od wielu lat zajmuję się szkoleniami i doradztwem w zakresie public relations i marketingu politycznego. Jestem ekspertem w kreowaniu wizerunku firmy w e-przestrzeni i social mediach oraz zarządzaniu informacją w sytuacjach kryzysowych. W wolnych chwilach podróżuję. Przede wszystkim do Azji. Więcej tekstów autora przeczytacie na blogas24.pl