„Z ostatniego miejsca nie masz żadnych szans, wycofaj się i daj spokój, to miasto niełatwe dla prawicy” – sporo takich reakcji towarzyszyło mojej decyzji o podjęciu wyzwania, jakim był start do Rady Warszawy z 7 miejsca na liście PiS.
Nie poddałem się i z czystym sumieniem mogę przyznać, iż starałem się gryźć trawę. Codziennie od rana ruszałem w kampanijną trasę, by rozdawać ulotki, ściskać dłonie, rozmawiać na bazarkach z mieszkańcami Pragi-Południe. Otrzymałem mnóstwo życzliwości, usłyszałem wiele miłych słów, odbyłem setki inspirujących i głębokich rozmów. Nie ma cenniejszej lekcji prawdziwej polityki, pokory, otwartości na drugiego człowieka.
Nie stawiałem na masowe bannery i inne materiały, wolałem od świtu do późnych godzin wieczornych przemierzać ulice Grochowa, Gocławia czy Saskiej Kępy i bezpośrednio spotykać się z wyborcami.
Wynik przeszedł moje najśmielsze oczekiwania – zbliżyliśmy się jako lista do drugiego mandatu w okręgu (zabrakło 200-300 głosów)! Zabrakło niewiele, a pozbawilibyśmy KO jednego mandatu.
Uzyskałem najlepszy wynik spośród kandydatów z ostatnich miejsc na listach PiS w stolicy – z siódmego miejsca osiągnąłem drugi wynik Kłaniam się z wdzięcznością.
Navigare necesse est…
Dziękuję za każdy głos, dziękuję za mobilizację polskich patriotów i dziewiąte zwycięstwo Prawa i Sprawiedliwości z rzędu. Przed nami kolejne ważne zadania i wyborcze bitwy! Bądźmy razem!
„Zwyciężyć i spocząć na laurach – to klęska. Być zwyciężonym i nie ulec – to zwycięstwo!”
Zostaw komentarz